Satellite
  • Day 5

    Furnas - okolice day 5

    February 14, 2020 in Portugal ⋅ 🌧 16 °C

    Na São Miguel świetne jest to, że wszędzie jest blisko, szczególnie jeśli nocuje się w miejscowości zlokalizowanej w środkowej części wyspy. W zależności od pogody i naszego wyszykowania się, codziennie rano decydowaliśmy gdzie pojedziemy. Nie musieliśmy zrywać się skoro świt, aby zdążyć dojechać nawet na kraniec wyspy.
    Ponieważ pogoda zapowiadała się niczego sobie postanowiliśmy pojechać do Lagoa do Fogo, po drodze wskakując na herbatkę do pobliskiej fabryki ;)
    Ruszyliśmy z Ribeira Grande na wschód wyspy, po drodze zatrzymując się na punkcie widokowym Miradouro De Santa Iria. Niestety, po raz kolejny naszym oczom ukazało się wybrzeże ze złowieszczo wyglądającymi chmurami. Nie były one jednak w stanie nas odstraszyć ;)
    Zatrzymaliśmy się przy pierwszej plantacji od strony Ribeira Grande, w miejscowości Porto Formoso – Fábrica de Chá do Porto Formoso. Plantacja herbaty znajduje się tuż przy głównej drodze, choć nie zobaczycie od drogi krzewów herbacianych. Pole z równomiernie posadzonymi krzewami znajduje się tuż obok – można zejść, pochodzić pomiędzy nimi i z bliska przyjrzeć się liściom. Nie jest to bardzo duży obszar, niemniej jednak dla nas był to ciekawy widok, bo nigdy jeszcze nie byliśmy na plantacji herbaty. Nie znaliśmy również całego procesu przygotowania liści, a tutaj go poznaliśmy. Skąd w ogóle herbata na tym archipelagu? Zaskakujące jest, że trafiła ona tutaj z… Brazylii, a jej hodowlę rozpoczęto w 1820 roku. W czasach świetności plantacje zajmowały obszar 300ha.
    Na koniec krótkiej wycieczki zaproponowano nam degustację herbaty. Szczerze mówiąc była dla nas za słaba, bo jednak wolimy pić mocniejszą, ale była za to aromatyczna. Oczywiście nie omieszkaliśmy kupić kilka opakowań herbaty do Polski (herbaty tej firmy znajdziecie również w sklepach i marketach, ale są tam ciut droższe).
    Jadąc na wschód widzieliśmy jeszcze drugą – Fábrica de Chá Gorreana, przy niej było więcej zatrzymanych samochodów. Zaglądnęlismy tam również i postanowiliśmy jechać dalej, bo przed nami były nie lada widoki. Herbatę tej firmy również zakupiliśmy.
    Nie ma co ukrywać, na Azory nie jedzie się aby skosztować najlepszej herbaty na świecie – tej tutaj nie znajdziecie, ale i tak zaskakujący jest fakt istnienia plantacji herbaty na tym archipelagu.
    Na koniec zajechaliśmy nad Atlantyk, który witał słoneczna pogoda, s za chwilę ulewa.
    Wycieczkę wieńczyła fabryka likierów, gdzie kupiliśmy kilka 50ml buteleczek na spróbowanie.
    Read more