Satellite
  • Day 10

    Ruszamy w Andy

    August 10, 2018 in Peru ⋅ ☁️ 14 °C

    Pierwszy przystanek: Pisac. Ale najpierw lot do Cuzco - pobudka o 4.30 rano (kto na miłość boską układał plan podróży?????), na śniadanie suche bułki i wczorajszą herbata.
    Na lotnisku od razu widać, że przenosimy się w rejony bardzo turystyczne - już w Arequipie widać było nie całkiem rodowitych Peruwian, a w kolejce do odprawy zdecydowanie przeważają turyści zagraniczni, po fenotypie sądząc. Złośliwości lini lotniczych zawdzięczamy, że na lot przez Andy, przy pięknej pogodzie nie mamy (po raz pierwszy) miejsc przy oknie. Ale na szczęście samolot jest na tyle pusty, ze spokojnie możemy się przesiąść, i podziwiać jak przelatujemy tuż nad dymiącym wulkanem (serio serio!).
    Wysiadamy na 3400m npm, krótki ogląd sytuacji czy wszyscy oddychają jak trzeba i czy nikogo nie boli głowa. Jest dobrze - dokucza nam tylko przejmujący głód.
    Zaraz po odebraniu bagaży wyłapuje nas pani z biura podróży, która koniecznie chce nam załatwić taksówkę a najlepiej zaplanować cały pobyt w Cuzco. Nie mamy za dużo siły woli po wczesnej pobudce i na głodniaka, udaje się nam jednak wykręcić z taksówki do Pisac, i pozwalamy się tylko zawieźć do centrum z Cuzco, do lokalnego busa który nas dalej zabierze. Za jedyne 30 soli (póżniej, już jako wtajemniczeni i obeznani z topografią, dowiemy się ze to trzykrotnie więcej niż za taksówkę złapaną poza bramami lotniska. Za którymi, również całkiem spokojnie, można wsiąść w autobus do centrum, za 1 sol...)
    Tyle dobrego, że taksówkarz podwiózł nas pod sam terminal colectivos (lokalnych busików dla turystów) do Pisac. I tu zaskoczenie, bo wybraliśmy Pisac jako pierwsza bazę że względu na wysokość (2900m npm), a z Cuzco (3400 m npm) zamiast w dół, colectivo ruszył ostro w górę... No cóż, jakby na to nie patrzeć, w górach są przełęcze. Zdobywamy (bez objawów) 3700, i zjeżdżamy do doliny, do naszego Pisac.
    Wybrany hotel okazuje się schroniskiem dla wędrowców z plecakami (w skrócie backpackers :-)), z widokiem wprost na góry i rzekę, dziedzińcem-ogrodem, zalanym słońcem i nadal z widokiem na Andy, z kuchnią, gorąca woda, internetem, i gospodarzami mówiącymi po angielsku. Czego chcieć więcej 😁😁😁.
    Read more