Satellite
  • Day 14

    Floryda

    January 8, 2020 in the United States ⋅ ☀️ 19 °C

    $ Budżet to świętość.
    Zabukowalismy 4 noclegi w Titusville. Blisko do NASA i przede wszystkim TANIO. Ale bez samochodu byloby i tak ciezko. Choc koszt auta wystawal ponad budżet, wynajelismy je. Pod jednym warunkiem. Jedna nocka będzie w aucie. Pod calodobowym Walmartem spało się średnio, nie utrzymalismy budzetu, bo wszystkie zaoszczedzone na tym manewrze $ wydalismy w nocy na herbaty i jedzenie, ale wytrzymalismy!

    $ Co airbnb to obyczaj.
    Pokój w uroczym domku, 5 min z buta do brzegu, zaskoczyl nas bardziej niż sie zwykle spodziewamy. Czytam dokladnie ogłoszenia na airbnb, zeby uniknąć np. mieszkania z wlascicielami. Nie udalo sie i zostalam przechytrzona. Zdążyliśmy się wyprysznicowac nim wrócili. Szybko wyszlam z pokoju wielkości słoika, zeby się przywitac. Oczom mym ukazał się dobrze zbudowany, dlugowlosy mezczyzna w zwiewnej letniej sukience. Terry. Wyjakalam: "jestem Justyna, dziękuję za łazienkę, Adam jest tam..". Spalilam buraka, zażenowana swoją reakcją i wróciłam do pokoju. Adam nadrabia wlasnie za rodzinę i poznaje tajniki amerykańskiego futbolu, spędzając sobotni wieczor z Terrym i Lily przed telewizorem.

    & Nocny pociąg.
    Domki na Florydzie przypominają słodkie modele z kartonu. Niczym karton są tez wyciszone. Jakies 300 m od nas jest przejazd kolejowy ze znakiem STOP który lokalsi traktuja bardzo poblazliwie, nie zwalniajac ani na chwilę. Musi byc to powszechna praktyka, wie o niej również pan maszynista, ktory bardzo dlugo i bardzo donosnie oznajmia, ze nadjezdza. I tak kazdej nocy. Dwa razy.

    $ Zimno, znowu zimno.
    Mylilismy się sądząc, że wylatujac z Waszyngtonu, żegnamy sie z uczuciem zimna na prawie cały rok. Wszelkie pomieszczenia publiczne, muzea, a przede wszystkim autobusy na Florydzie są nieznosnie klimatyzowane. Jest tak zimno, że nie ma nawet tego etapu przejsciowego z milym uczuciem ulgi od gorąca.
    Jedziemy wlasnie takim klimatyzowanym autokarem do Miami. Za nami 2h drogi a przed nami jeszcze 3h. Mimo swetra merino juz skostniala mi lewa czesc ciala, a paznokcie zrobily sie sine. Brrrr!

    $ Miami Beach.
    Cóż. Miami Beach to jedna wielka imprezownia. Chociaż było to jasne, to jak można być na florydzie i na pytanie "a jak wam sie podobało Miami?" odpowiedzieć, że nas tam nie bylo. No nie da się.
    Hostel spełnił nasze oczekiwania. W 10cio osobowym pokoju mieliśmy kazdy rodzaj imprezowicza: zaczynajac od nas nieimprezowiczow okupujacych hostelowe pralki, poprzez pana z Holandii w średnim wieku szukajcym uciech zdala od domu, a kończąc na kanadyjczykach biegajacych po pokoju w stroju borata.
    Plaża jest naprawde imponujaca tak jak sie widzialo na obrazkach i naprawdę jest tam kult ciała.
    Jednak w głowach zostanie nam niestety i tak moja wizyta w szpitalu, która na szczęście skończyła się happy endem. Ale nie ma tego złego, bo mieliśmy okazje doswiadczyc amerykańskiej sluzby zdrowia na wlasnej skórze. Robi duże wrażenie.
    Byl też pan w garniturze, ktory pchal przed sobą stolik z monitorem i odwiedzal kolejno kazdy pokój. Pan od ubezpieczeń. Byl gotowy wystawic nam grubasny rachunek, gdybym nie byla ubezpieczona.

    $ Ale floryda to przede wszystkim ośrodek NASA. Zwiedzalismy go 2 pełne dni z rozdziawiona buzią. Fantastyczne miejsce!
    Read more