Philippines
Dumaguete River

Discover travel destinations of travelers writing a travel journal on FindPenguins.
Travelers at this place
    • Day 19

      zWiScHeNsToPp In DuMaGuEtE & kInDeRhEiM

      December 30, 2019 on the Philippines ⋅ ☁️ 27 °C

      Am Morgen mussten wir wieder recht früh los um die Fähre nach Dumaguete, von wo wir am nächsten Tag nach Palawan weiterfliegen, zu erreichen. Die beiden Tricycles waren pünktlich da und wir tranken nur noch einen schnellen Kaffee. Am Hafen angekommen stellten wir fest dass unsere Fähre aufgrund Motorschaden nicht fahren sollte. Wir konnten zum Glück eine Fähre von einem anderen Anbieter nutzen, welche günstiger war und 20 Minuten eher ablegen sollte! Einen Refund der ausgefallenen Fähre gab es auch zu 100%.

      Der Hafen in Siquijor ist wirklich klein und es gibt einfach einen Steg, der ins Meer läuft. Schon hier sah ich den Wellengang und ahnte Böses. Die Fahrt dauerte nur eine Stunde aber ich glaub für viele war dies eine Stunde zu viel. Da es anscheinend mehr Passagiere als Sitzplätze an Bord hatte, habe ich meinen Platz einem Vater mit Baby angeboten und habe in der Mitte, auf 2 Stufen vor dem Notausgang, Platz genommen. Wir wurden ordentlich durchgeschaukelt und es wurden Kotztüten verteilt. Zig Passagiere zeigten auf, die eine Tüte wollten. Das kann ja heiter werden! Schlussendlich habe ich in unserem Bereich jedoch nur 2 Personen gehört und zum Glück nicht gerochen. Marc hatte da etwas mehr Pech, da der Typ hinter ihm sich wohl die Seele aus dem Leib kotzte.

      Endlich angekommen schnappten wir uns unser Gepäck und gingen in einem kleinen Burger-Restaurant erstmal was essen. Mit Schni-Schna-Schnuk entschieden wir, wer die komplette Rechnung zahlt- ich hab wohl kein Glück im Spiel!! Aber die 20 CHF für 4 Personen konnte ich verkraften- in der Schweiz hätte ich mich nicht auf so ein Spiel eingelassen! Anschliessend orderten wir ein Taxi zu der von uns im Vorfeld gebuchten Unterkunft, welche direkt am Airport liegt. So sparen wir morgen früh Zeit.

      Wir chillen erstmal etwas im Hotel, gingen duschen und ich packe die Tasche fürs Kinderheim, welches wir am Vorabend ausfindig gemacht haben. Sabrina begleitet mich und wir gehen vorher noch in eine Mall, da wir noch ein paar Schreibsachen und Co als Mitbringsel organisieren möchten. Von dort nehmen wir dann das Tricyle und lassen uns zu dem Heim fahren.

      Wir werden dort sehr herzlich aber auch zurückhaltend empfangen. Wir geben im Office unsere Mitbringsel ab, ich unterschreibe noch einen Spendenzettel und erhalte als Dankeschön einen Kalender 2020 mit dem Foto von allen Kindern. Leider sind die kleinen Kinder gerade auf einem Spaziergang, so dass wir „nur“ mit 2-3 Teenies dort reden können. Das Gelände vom Kinderheim ist riesig, sie haben einen grossen Garten, wo alles selber angebaut wird. Ebenso stellen Sie selber Essig, Brotaufstriche und Schoko-Chips her. Wir kaufen Ihnen noch drei Gläser Schoko-Chips ab und sie freuen sich riesig. Als wir gerade das Gelände verlassen sehen wir von Weitem die kleinen Mädchen zurückkommen. Schade, haben wir diese verpasst aber dennoch war es ein schönes Gefühl, mit etwas Kleidung, Schulmaterial und Spielzeug etwas Gutes tun zu können.

      Am Abend gehen wir mit Marc und Daniel gemeinsam zum Koreaner und ich esse das erste Mal Hotpot, was ziemlich cool ist und eine Art Fondue im Asia-Style ist. Man bekommt einen grossen Topf mit Brühe und bestellt eine bunt aussehende Platte mit Gemüse, Tofu, verschiedenem Fisch und Meerestieren etc und kann natürlich weitere Beilagen wie Fleisch dazubestellen. Daniel erklärte uns, was was ist, sofern er es wusste und wir warfen alles in den Topf. Es war wirklich lecker und eben mal etwas ganz anderes. Ich wusste zwar nicht immer, was ich ass, aber mit viel Garlic, Koriander und Sojasauce hat eigentlich alles geschmeckt!

      Heute gingen wir früh ins Bett, denn am nächsten Morgen sollte der Wecker um 4 Uhr gehen! Gute Nacht!

      Danke Tamara für die Kleider, die Du mir mitgegeben hast und die ich verschenken durfte.
      Danke an das Kinderheim, welches uns so spontan und unkompliziert empfangen hat.
      Danke Daniel für die interessante Erfahrung mit dem Hotpot-Dinner.
      Read more

    • Day 7–8

      Cebu-Bacolod (w drodze na Siquijor)

      January 9 on the Philippines ⋅ ☁️ 29 °C

      Dzis pożegnaliśmy sie z Cebu. Pobyt skończyliśmy noclegiem w bardzo pięknym miejscu, którego urody trudno się domyślić z zewnątrz: od strony ulicy widać tylko wysokie ogrodzenie, wszędzie strome urwisko. Tymczasem ktoś tu wykombinował skalne tarasy, piękny ogród, nawet niewielki basen się zmieścił! I co ciekawe, to miejsce wynajmowane jest zawsze tylko jednej grupie - prywatność jest priorytetem. Rzeczywiście, wokół ani żywej duszy. Za to bogaty świat podwodny.
      Generalnie na Cebu nie było rozkosznych piaszczystych plaż. Strome skalne brzegi, pełno kamieni w wodzie. Żeby znaleźć miejsce do pływania trzeba się było nagimnastykować. Tym bardziej cieszę się, że udało nam się trochę zanurzyć i poobserwować morską faunę.
      Nasz plan z grubsza wyglądał tak, że zwiedzimy Cebu i Bohol. Potem pomyśleliśmy, że może jednak warto po drodze skoczyć na małą wyspę Siquijor. W rezultacie właśnie płyniemy na Bacolod. Ale to nie zmiana planów, tylko trasy! Uwielbiam to: nie wiem, gdzie będziemy dziś spać, nie wiem, co nas czeka. Wynajęty samochód daje poczucie bezpieczeństwa. Prom do Bacolod po prostu zobaczyliśmy przejeżdżając obok, a wiedzieliśmy, że to jedna z opcji dostania się na Siquijor.
      Na promie pełno jest świątków, jest też Czarny Jezus w gablotce. Kruczowłosa Maria i krzyżyki z palmowych liści są za plecami obu kapitanów. W ogóle na Filipinach katolicyzm jest wyeksponowany nie mniej niż w Polsce. Trochę mnie to drażni. Filipiny to też pierwsze państwo, w którym na pytanie "skad jesteście" odpowiadamy, że z Polski. Jest tutaj znana bardziej niż Rosja. Wszyscy tu od razu wykrzykują z uniesieniem imię polskiego papieża.
      Na Bacolod będziemy tylko kilka godzin. Przejechaliśmy kawałek od portu w Sibulan do Dumaguete i bardzo nam się tu spodobało. Dość czysto, estetycznie, wielkomiejsko. Drogi szerokie i dobrej jakości, Dimuha zdołał rozwinąć zawrotną prędkość ponad 80km/h! W dodatku miejscowi mówią między sobą po angielsku- chyba ze względu na tutejszą różnorodność etniczną/językową. Poczuliśmy się bardziej swojsko.
      Na kolejny prom ledwie się załapaliśmy. Okazało się, że bilety trzeba było nabyć online, na najbliższe dni już nie ma. Ale że mamy mały samochód, a Dimuha w kasie biletowej wyglądał na desperata, to nas wcisnęli!! Naprawdę, samochód na wcisk się zmieścił, wjechaliśmy na pokład w ostatniej minucie przed odjazdem. Czyżby to koniec złej passy? Na tej optymistycznej nucie kończę, bo muszę jeszcze zarezerwować nam jakiś nocleg na dziś.
      Read more

    • Day 2,673

      Going around the city

      March 22, 2016 on the Philippines ⋅ ☀️ 30 °C

      You can visit toursim office at Sidlakan Village or Quezon Park an ask for Dolphin watching with a stopover at the sand bars in Majuyod or you can go snorkeling, scuba diving, swimming with the turtles or just laze around on the white beaches at Apo Island and Danjugan Isand. But for us we cannot go there anymore so we just strolled the city and looked for food. There are a lot of Pottery shops and restaurants. We went to Quezon boulevard area to try their known delicacies.Read more

    • Day 2,673

      Touchdown Dumaguete (Sibulan) Airport

      March 22, 2016 on the Philippines ⋅ ☀️ 28 °C

      Me and my sister decided to visit Dumaguete before going home in Iloilo City for the Holy Week. She said we can just take the bus to Hinoba-an my Dad's hometown and bus to Bacolod City before taking the fastcraft to Iloio. Quite a long way but it would be fun. And it's our first time to travel again together.
      So here we are in Dumaguete City. We took the early morning flight from Manila so we can have a whole day sightseeing.
      Read more

    • Day 2,673

      Optimum Pension House

      March 22, 2016 on the Philippines ⋅ ☀️ 30 °C

      Our home for our overnight stay in Dumaguete. It is located in Mariño Compound, Capitol Area. Just 5 minutes walk from the main street near the Capitol Area. We love the place. Good accommodation for a good cost, free wifi and nice receptionists.Read more

    • Day 2,673

      We had our sweet treat at Sans Rival.

      March 22, 2016 on the Philippines ⋅ ☀️ 31 °C

      When in Dumaguete, aside from chomping on the native delicacy Bud-Bod Kabog, never miss out on the sweet, buttery goodness of Sans Rival and Silvanas from Sans Rival Cakes and Pastries.
      Here you can just sit down one late afternoon and do a Dumaguete version of Parisian people watching.Read more

    • Day 2,674

      Going to Hinoba-an via Mabinay route.

      March 23, 2016 on the Philippines ⋅ ☀️ 31 °C

      We finally made to the bus station. Bus leaving in few minutes. We are getting off at Mabinay Bus Station and will transfer to another bus going to Hinoba-an. Maybe 4 hours ride.

    You might also know this place by the following names:

    Dumaguete River

    Join us:

    FindPenguins for iOSFindPenguins for Android