Spain
Cercedilla

Discover travel destinations of travelers writing a travel journal on FindPenguins.
Travelers at this place
    • Day 3

      Day 3 Manzamares El Real to Credilla 21

      April 6 in Spain ⋅ ☁️ 16 °C

      Camino de Madrid

      Day 3 Manzanares El Real to Cercedilla 21kms

      A restful night in the hostel. At 8am, I set off this morning. It was cool but dry and perfect weather for walking.
      The path followed along a road next to Guadarrama National Park with dramatic views of the mountains.
      Tentg, the Korean Pilgrim, was always just ahead of me. I finally caught up with him in a small pueblo called Mataelpino where we stopped for first breakfast of churros and cafe con leche.
      After we began our gradual 400m ascent to the next town called Navacerrada another 7kms. There, we stopped for second breakfast. This time, it was coffee, pastries and orange juice to prepare us for the steep 300m ascent to the mountain pass and down into Cercedilla. The town has a real tourist vibe. I quickly found my lodgings for tonight and have settled down for lunch.
      Today was an excellent day for walking especially with some company. No blisters to report on.
      Tomorrow will be a tough day to just beyond Segovia 34kms over 1800m pass. I will have to carry food and water as there are no services. It will be a picnic lunch in the mountains.
      Read more

    • Day 202

      Cercedilla & Madrid

      March 20, 2023 in Spain ⋅ 🌩️ 14 °C

      As our next step unfolds, we decide to add an extra stop to stay at Julie’s’ and her family place (founder of LEnvers) in Cercedilla, 1 hour from madrid in a lovely family house in the mountains. We visited Madrid for one day too.Read more

    • Day 3

      Nowicjat (Cercedilla)

      August 8, 2016 in Spain ⋅ ☀️ 25 °C

      Dwa pierwsze dni, po rozgrzanej suchej ziemi madryckiej stanowią swoisty nowicjat dla mojej kondycji i wytrzymałości. Choć jak na razie tereny są zaledwie pagórkowate (z kilkoma ostrzejszymi podejściami), dwa inne czynniki stanowią sprawdzian pielgrzymich ambicji: dystans i temperatura.

      Dystans: wbrew pozorom to trudno ocenić. Większość przewodników zaleca około 25 kilometrów dziennie. Na trasie francuskiej i innych bardziej zaludnionych i popularnych szlakach da się wyodrębnić jeszcze krótsze kawałki, po 15-20 kilometrów. Wiadomo, że jeśli w grę wchodzi odcinek górski, będzie to aż nadto. Inne drogi, zwłaszcza te przebiegające na południu, o słabszej infrastrukturze, nie dają za wiele pola do manewru. Nierzadko przez bite 30-40 kilometrów człowiek będzie miał szczęście, jeśli znajdzie jakąś wieś na krótki odpoczynek, ale możliwość noclegu pojawi się dopiero u końca etapu.

      W tym roku, podobnie jak w poprzednim, nie daję sobie dwóch pierwszych dni na rozgrzewkę, ufając, że średnia ilość kilometrów dziennie w ostatnim roku otwiera mi punkt startowy powyżej trzydziestki. Bardzo szybko jednak okazuje się, że autorzy przewodników zgubili po drodze nieco kilometrów i te planowane 30-35 kilometrów na dzień oscyluje bardziej wokół dystansu maratońskiego. A to wymaga nie tylko roztropnego rozłożenia sił, ale i dużej cierpliwości. Bo nawet najbardziej urozmaicona krajobrazowo droga, szczególnie odbywana w pojedynkę, po siódmej, ósmej godzinie zaczyna nużyć. I strach jeszcze pomyśleć, ile do celu pozostało! W takim wypadku zdrową praktyką jest zaprzestać zerkania na zegarek czy słupki kilometrowe. Wszak od zmęczenia gorsza frustracja.

      Sprawdzian dystansu zostaje sprzężony ze sprawdzianem temperatury. To ona sprawia, że od pewnej godziny każdy kolejny kilometr staje się czyśćcem na ziemi. To ona ostatecznie stawia granicę możliwej drogi: co z tego, że nogi jeszcze nie zmęczone, co z tego, że po paru minutach przerwy powrócą nadwątlone siły, skoro za cieniem czeka skwar, w którym przebywanie przez pięć minut sprowadzi Cię niezawodnie do stanu sprzed pauzy.

      Dlatego kluczowym słowem w ciągu dwóch pierwszych dni madryckiego słońca jest „źródło”. Pod tym względem Opatrzność zdaje się dostosować hydraulikę do pogody – inaczej niż w kolejnych, spokojniejszych dniach, ujęcia wody są rozmieszczone dość regularnie, tak że co parę kilometrów mogę nabierać wody do pełna. Całe szczęście, bo i tak ostatecznie zawsze dochodzę z pustym bukłakiem.

      Może to zabrzmi po księżowsku, ale naprawdę z każdym rokiem utwierdzam się w przekonaniu, że nic tak nie sprawdza i kształtuje relacji jak wspólne chodzenie z plecakiem. Zmęczenie, ból, konieczność poznania siebie w niesprzyjających warunkach, do tego ubóstwo rzeczy, spraw i osób, które mogłyby bezpiecznie odwrócić uwagę od kwestii trudnych, zmuszają do wzajemnej pracy. Kto dojrzały, ten szybko zreflektuje się, że w pierwszym rzędzie nie nad drugą osobą (zmienianie) ani nawet nad relacją (akceptowanie), ale – nad własnym egoizmem.

      Chyba właśnie na tym polega każdy nowicjat (nie tylko ten zakonny, ale i narzeczeński, i zwyczajnie: ludzki). Każdy z nich ma swoje środki. Na camino były nimi: dystans i gorąc. No i osoba do oswojenia zdecydowanie mniej wdzięczna niż druga połówka czy nawet współbrat zakonny – ja sam.
      Read more

    • Day 3

      2 Cercedilla 35/80km

      July 25, 2017 in Spain ⋅ ☀️ 24 °C

      Nice cooling breeze from the mountains made the walk more comfortable than yesterday.
      At about 8pm I've arrived at Hostal Aribel Longinos (35e) in Cercedilla (el=1200m).
      The receptionist didn't speek any English, so I've had to use my fluent Spanish. The room was OK, but not very quiet because of the main street there.
      No calf pain yet (is it the beer or the magnesium tablets I take ?), just the back - I hope in the morning it will be OK.
      Read more

    You might also know this place by the following names:

    Cercedilla

    Join us:

    FindPenguins for iOSFindPenguins for Android