Spain
Colmenar Viejo

Discover travel destinations of travelers writing a travel journal on FindPenguins.
Travelers at this place
    • Madrid to Tres Cantos

      September 7, 2019 in Spain ⋅ ⛅ 26 °C

      First day on the trail out of Madrid. Being a Saturday, the streets where very busy. A pilgrim from New Zealand was also starting out today and was glad to join us. The first couple of days are always tough. It was very dry, but luckily it was cool in the morning and only reached 29 in the afternoon. Made it to our first stop. The city of Tres Cantos. (The city of three songs). Have a look at the pics. TerryRead more

    • Day 2

      Day 2 Tres Cantos to Manzamares El Real

      April 5 in Spain ⋅ ⛅ 9 °C

      Camino De Madrid

      Day 2 Tres Cantos to Manzanares El Real 25kms

      Last night was spent in the hotel. I was simply too weary to wander around. I purchased some food in a nearby supermarket and had a picnic tea, washed down by two cans of Radler (beer shandy).
      An early night followed which was wonderful. I had breakfast in the hotel for 9.5 euros and believe me I got my money’s worth and more.
      I set off at 08.15am. It was very cool but quickly warmed up. It turned out to be another stunning day. 23C with a little cloud. Great walking weather.
      The Camino followed dirt tracks through farmland and countryside. I had to cross a dozen creeks which were a little precarious. The scenery was simply stunning with commanding views of the Guadarrama Mountains caked in snow.
      After 10kms, I arrived in Colmenar Viejo where I stopped for second breakfast of coffee and a giant croissant in the square while I watched the storks nesting in the church bell tower.
      I set off again through the countryside where the path became very rocky. The main problem was girt getting into my shoes.
      At one stage, I had to pass a group of 50 walkers who seemed intent on not letting me get past them. I eventually arrived at 2.30pm at my hostel for the night.
      My first priority was a large cold beer before checking in. It didn’t touch the sides.
      I met my first pilgrim in the dorm, Tong from Korea.
      Admin completed, I found a laundrette, put my kit on wash and raced to visit the impressive 15th century Cattle of Las Medoza.
      I intend to rest for the evening and read. Another early night calls.
      Read more

    • Day 2

      Madrid to Leon

      April 6 in Spain ⋅ ☁️ 15 °C

      We got over the first hurdle. Arriving in a foreign country where you don’t speak the language can be a bit of a challenge when having to get on the Metro and change to a high speed train.
      It helped a lot that Gary and I spent 4 days in Madrid last November. We managed just fine with a little help along the way.
      Now to hopefully take a nap! Train ride is 2 hrs.
      Read more

    • Day 2

      Manzanares el Real

      December 1, 2023 in Spain ⋅ ☀️ 7 °C

      Sterre wilde graag een fiat 500 huren, mislukt na 1.5u proberen, dus maar met OV. Lieve buschauffeur liet mij gratis reizen naar Manzanares omdat mijn kaart niet werkte, dus ik hoefde ook een ticket te kopen. Eenmaal hier om 14:30 hebben we mooie uitzichten gezien, geitjes en veel roofvogels gespot, en een hond tegengekomen waarvan wij dachten dat deze al dagen daar rondliep. De buschauffeur op de terugweg was niet zo lief. Een kaartje kopen kon alleen met contant geld, dus we moesten de dus uit want ik had alleen 2 euro bij. Na wat geld pinnen moesten we op de volgende bus wachten en toen gingen we terug naar MadridRead more

    • Day 8

      On the way home

      November 17, 2019 in Spain ⋅ 🌧 7 °C

      The last two days have been with close friends, in the tiny town of Soto del Real. Walk out their door, turn left, and in two minutes you are on a dirt path heading up into the Guadarrama mountains. The views of the snow in the mountains were pretty great, and we enjoyed several long walks. Went to a colegio basketball game, a great in-town restaurant, the castle at Manzanares (as spectacular as I remembered it). But the really nice thing is that when you are with good friends, there is no need to go go go. Sitting around the table drinking tea, occasionally helping out with one kitchen task or another, it was a wonderful weekend.

      Two trivia tidbits. From Soto del Real, into the center of Madrid, you can ride on a bike trail without ever coming into contact with vehicular traffic. That’s 50 kms of uninterruted cycling. Trivia point two. Recent law in Spain requires that restaurants and bars provide you with “agua del grifo” (tap water) at no extra charge. The water in Spain is excellent, so this is a great development, and I assume it is intended to reduce the use of plastic bottles.

      Now we are in the Madrid airport, an hour or so till boarding. Home again till Sunday, when we leave for California and grandkids for Thanksgiving week.
      Read more

    • Day 6

      Burg Manzanares el Real

      November 9, 2021 in Spain ⋅ ☀️ 10 °C

      Nach einer 30-minütigen Fahrt erreichten wir die Burg Manazanares El Areal. Sie wurde um 1475 erbaut und gehörte dem Sohn des Schriftsteller Inigo López de Mendoza. Er wurde der erste Herzog von El Infantado. Die Besichtigung der recht kleinen Burg 🏰 hat uns richtig gut gefallen.Read more

    • Day 2

      Znikający pies (Colmenar Viejo)

      August 7, 2016 in Spain ⋅ ☀️ 26 °C

      Drodze de Colmenar Viejo towarzyszy mi pies. Choć, jak wkrótce się okaże, jego obecność jest dość ulotna.

      Pojawił się gdzieś na wysokości Fuencarral, nowowybudowanej dzielnicy mieszkaniowej na północnych obrzeżach Madrytu. Mniej więcej 15-20 minut po przejściu pod obwodnicą M-40, w porze przed świtem, kiedy już jest w miarę jasno, ale kolory nie nabrały jeszcze soczystości (oczywiście w takiej mierze, w jakiej można się jej spodziewać po przepalonej, sierpniowej, hiszpańskiej trawie), moim oczom ukazał się dość niespodziewany widok… Po prawdzie pierwsze wrażenie nie miało w sobie wcale nic z zaskoczenia. Mówimy wszak o porze, w której mało co jest w stanie zaskoczyć nieprzebudzony umysł – z wyjątkiem oczywistości. One wówczas okazują się w wysokim stanie podejrzane. Jakby te pierwsze minuty (godziny – w zależności od umysłu) rządziły się jeszcze logiką snu, godzącego się na fantazję i przeczącego powszedniości.

      Parę metrów ode na lewo, na spłachetku pola, który po baczniejsze obserwacji okazał się otoczony siatką, stał pies. Żaden kundel czy półdziki stróż, jakich wiele można spotkać w Galicji i ze względu na które nocny marsz nawet z latarką i kijem w ręku może kończyć się zakładaniem szwów lub, w najlepszym razie, przymusowym nadrabianiem drogi. Pies jak najbardziej rasowy, szlachetny, domowy. Na oko psiego analfabety bliższy czy dalszy kuzyn sznaucera.

      Nie szczeka. Podskakuje w miejscu. Wpatruje się we mnie zza siatki, ale nie podąża moim śladem.

      Po chwili dopiero uderza mnie jego nie-na-miejscość. W promieniu kilkuset metrów nie ma nikogo poza nami. Wokół nie widać żadnego domu, a ogrodzony teren jest kawałkiem pustych zarośli. Na dobrą sprawę można zadać sobie pytanie, po co ktoś ogrodził pusty skrawek łąki, niczym nie wyróżniający się ze swego otoczenia. Samotny rasowy pies w pośrodku ogrodzonej łąki… Ale jestem już kilkaset metrów dalej, jak psa słychać nie było, tak nie słychać, a cień krzaków zasłonił już kontury jego sylwetki i poza pamięcią nie dysponuję żadnym dowodem, że kiedykolwiek istniał.

      Powraca po paru minutach. Patrzy na mnie ze słupa, z szarej fotografii. Nie zatrzymuję się jednak i idę dalej. Za kilka minut pojawia się po raz kolejny. Tym razem przystaję i czytam, że zatroskani właściciele poszukują go. Zostawiają nawet numery telefonów i obiecują nagrodę. 1000 euro. Teraz wiem coś więcej, ale gdzie tam będę dzwonił?

      Przez najbliższą godzinę w regularnych odstępach czasu spotykam około 15 psich klonów. Kilka z nich w wersji kolorowej. W zasadzie czemu nie miałbym zadzwonić? Mam telefon. Czy to aby na pewno ten pies? Czy ogłoszenie jest aktualne? Byłoby bestialstwem zostawić zagubionego rasowca, który być może dobrze prezentowałby się na przystrzyżonym, zieloniutkim trawniku (pomimo piekących upałów), ale nie gdzieś w chaszczach. Z drugiej strony jeszcze chyba za wcześnie, żeby dzwonić w niedzielę. A jeśli i tak nie śpią, martwiąc się o psa? W końcu decyduję się na jeden telefon po ósmej.

      – Dzień dobry. Przepraszam za wczesną porę. Widziałem Państwa ogłoszenie. Nadal szukają Państwo psa?

      – Tak. Znalazł Pan naszą suczkę?

      – Nie wiem, czy znalazłem i nie wiem, czy to suczka, ale widziałem psa (albo suczkę) w dziwnym miejscu, o dziwnej porze, przypominającego (przypominającą) tego (tę) z fotografii. Tylko jak tu opisać to miejsce? Będzie trochę trudno. Proszę znaleźć w internecie szlak Santiago z Madrytu. Przecina Fuencarral i jakieś 15-20 minut po przejściu pod autostradą (zależy, jakie kto ma tempo, może dla Państwa to będzie pół godziny), są takie ogrodzone zarośla po lewej. Więc jeśli jakoś to Państwo pomoże, to życzę szczęścia.

      Więcej powiedzieć nie mogę. Spokojny spełnioną powinnością idę dalej.

      Idę, ale pies wcale mnie nie zostawia. Nie pozwala o sobie zapomnieć. Przemyka między paciorkami różańca, przegania myśli, łasi się między jednym a drugim pociągnięciem wody z bukłaka.

      To w zasadzie normalne, że obiecuje się nagrody. Ale 1000 euro? To chyba dużo. Jasne, że dla rodziny pies wart jest więcej. (Pomijając sentymenty, ile kosztuje pies w Hiszpanii?) Z drugiej strony, czy za oczywistą pomoc można oczekiwać pieniędzy? I już zaczynam planować, komu mógłbym je dać, na jaki szlachetny cel przeznaczyć. Przebiegam w myślach intencje do modlitwy i nawet jedna bardzo by z taką psią nagrodą korespondowała. Byłby to cud spełnionej modlitwy od razu pierwszego dnia pielgrzymki.

      Właściciele wydzwaniają z prośbami o doprecyzowanie miejsca. Ale cóż dodać mogę? Mogę powtórzyć to, co już powiedziałem. Z każdym kolejnym pytaniem i każdą kolejną godziną utwierdzam się w tym, że pies chyba jednak nie pozwolił się odnaleźć. Był to on czy nie? Przegonił go żar słońca? Znalazł dziurę w siatce i pobiegł dalej?

      Tuż przed Colmenar Viejo widzę go (jak się potem okaże) po raz ostatni. Na szlaku kolejnego dnia właściciele już nie rozlepili ogłoszeń. Obraca się obrażony i chyłkiem wycofuje się z moich myśli. Pies, którego byciem jest znikanie.
      Read more

    • Day 6

      Castillo de Manzanares el Real

      April 29, 2023 in Spain ⋅ ☁️ 20 °C

      Ebenfalls als Burg von Mendoza bekannt. Der Bau wurde im 15. Jahrhundert vom ersten Herzog von Infantado, Diego Hurtado de Mendoza, begonnen.
      Es ist die am besten erhaltene Burg in der Region Madrid.

    You might also know this place by the following names:

    Colmenar Viejo, كولمينار فيجو, קולמנאר וייחו, Кольменар-Вьехо, Кольменар-Вєхо, 科尔梅纳尔维耶霍

    Join us:

    FindPenguins for iOSFindPenguins for Android