Rano szybkie śniadanie i 5 godzin w jeepie do Chitwan. Generalnie - nie polecam. Droga w rozsypce, korki… wytelepało nami mocno.
Hotel całkiem spoko, nazwa Jungle była dosyć adekwatna - mega dużo roślinności wewnątrz ośrodka.
Po lunchu wybraliśmy się na 4,5 godzinną przejażdżkę jeepem po dżungli, w sumie trochę zwierzątek tam zobaczyliśmy.
Kilka nosorożców, słoni, małp, krokodyli, dzikie świnki, bawoła, pytona i sporo ptaków. Nienajgorzej. Krokodylki (Gawiale) są w zagrodach, bo jest to breeding center - tam się jen rozmnaża, opiekuje, a potem wypuszcza na wolność. Dosyć mało skurczybyków zostało na świecie.
Generalnie ciekawa przygoda
Wieczorem (trochę zmuszeni) poszliśmy do miejskiego domu kultury na pokaz regionalnych tańców. O dziwo było całkiem ciekawe, najbardziej kiedy zaczął tańczyć paw.Read more