• Hoi An

    3. Januar 2017 in Vietnam ⋅ ⛅ 24 °C

    Już siedząc w autobusie* przeczytałem że z UNESCO heritage to niewiele w tym miejscu zostało. Że ttrochę Disney land. No i trochę niestety prawda.

    Po pierwsze wymuszono na mnie zakup biletu który nie był obowiązkowy - byłem głodny więc szkoda mi było czasu na dyskusję.

    Po drugie w godzinach szczytu, między 19 a 21 jest dużo ludzi. Może to kwestia okołonoworocznego szczytu, ale męczące to było.

    Po kolejne ciężko gdziekolwiek dojrzeć urok tego miasteczka rybacko handlowego, gdzie mieszaly się różne kultury od Japonii (oni zbudowali most symbolixujacy połączenie między grupami w dawnym hoi an) po Holendrów. Wszystko jest zestawione sklepami, sklepikami, kramami i kramikami... Budynki nie są oświetlone i tylko mała garstka jest jakkolwiek atrakcyjna.

    Bilet który kupiłem uprawnia do wejścia do max 5 z 22 "atrakcji" na terenie "starego miasta". Udalo mi się znaleźć 3. Most japoński był spoko. Muzeum glinianych garnków już mniej. Bylem w nim sam poza kontrolerem biletów. Na ulicy tłumy, w muzeum pusto. Może dlatego że garnki były kurewsko nudne. Drugie muzeum było na prawdę spoko - pokazywalo życie w dawnym Hoi An. Experience popsuł tylko szczur który wepchnal się przede mną na schodach na piętro.

    Do tego wszystkiego leci "tradycyjna" muzyka z głośników.

    * lokalny autobus. Nie dla turystów. Cena za przejazd 20.000 dong czyli jakieś 4 PLN. Cena napisana na przystanku gdyby ktoś miał wątpliwości. Na przykład Pan Kanar - Bileter który sprzedaje wirtualny bilet. W praktyce zbiera hajs. Nauczony ddoświadczeniem wreczam obliczone pieniądze a on na migi że za mało. Uśmiechnąłem się grzecznie, pokazałem ok, on skumał, że nic nie ugra i poszedł.
    Weiterlesen