Satellite
Show on map
  • Day 5

    W poszukiwaniu neolitu

    July 30, 2020 in Scotland ⋅ ☁️ 13 °C

    Honorując wieczorne dyskusje i zgłoszone zapotrzebowanie na wycieczkę w głąb lądu i w poszukiwaniu prehistorii, wybieramy się w poszukiwaniu szlaku archeologicznego Yarrows. Nie jest to proste, bo żadna dostępna nam mapa, ani przewodnik, go nie opisuje - wzmiankę znaleźliśmy w broszurze reklamującej region w 2018. Wojtek znalazł na maps me Loch Yarrows, zakładamy, że nazwa własna nas poprowadzi - i rzeczywiście, przy jednym z ostatnich zakrętów jest znak drogowy wskazujący szlak.
    Po wstępnym falstarcie i zaparkowaniu prawie u kogoś na podwórku udaje się nam namierzyć właściwy początek szlaku - i to by było na tyle. Bo oprócz tablicy informującej że to początek, żadnych więcej wskazówek nie ma.

    Wiemy, że na szlaku miała być broche na małym półwyspie, więc kierujemy się na azymut w kierunku półwyspu z kupą kamieni. Ten azymut nie jest najlepszym pomysłem, bo jak się okazuje, jeśli teren nie jest ławą, jest bagnem...
    M'n'Ms podekscytowane, wreszcie zaczyna się coś co względnie przypomina przygodę - wyszukujemy przejście względnie suchą nogą.

    I rzeczywiście, kupą kamieni i trawy okazuje się być ruinami bochy (czyli wieży z czasów Neolitu), tak przynajmniej wyjaśnia tablica informacyjna. Więc instynkt łowcy bierze w nas górę, i decydujemy się ruszyć na odkrycie szlaku, wbrew rozsądkowi i dostępnym informacjom. Kompas i niezawodne (dzięki 4G) maps me określają kierunek natarcia, i ruszamy. Pierwsze niepowodzenie - bramka zamknięta na kłódkę...trzeba szukać innego przejścia. Chwila rozeznania w okolicy (bagiennej, więc nie łatwo) i Mieszko odnajduje rozpadnięte przejście przez płot, typowe dla szlaków turystycznych.teraz już nic nas nie zatrzyma ( może z wyjątkiem ulewy, ale na szczęście dzisiaj względne słońce).
    Przechodzimy - jedni pod płotem, inni przez płot, ryzykując rozpadnięcie płotu to końca - i Dale po ścieżce która wygniotły może owce, może konie, a może ludzie przygotowujący szlak.

    I - jest! Po jakichś 200m jest słupek z oznaczeniem szlaku - i kolejna tablica - czyli jednak (chyba) nie owce wygniotły. Więc przez bagno, po kępach trawy, wśród wrzosów, wytyczamy na nowo trasę neolitycznego szlaku archeologicznego. I są kolejne kurchany, pojedyncze, grupowe, starsze, młodsze, przy każdym( a jakże) tablica informacyjna, informująca o tym, że od 5000 lat mieszkali tu ludzie, prawdopodobnie rolnicy, którzy grzebali zmarłych. Całkiem jak w szkole, wg M'n'Ms, w kółko powtarzają to samo innymi słowami 😂😂.

    Dzięki elementowi łowów i z konieczności biegowi na orientację w terenie, oceniamy wycieczkę wysoko - ciekawe, czy ten szlak jest dopiero przygotowywany, czy też odkrywaliśmy resztki szlaku z przeszłości bliższej również.
    Read more