Satellite
Show on map
  • Day 11

    Stavanger, miasto sztuki ulicznej

    August 8, 2023 in Norway ⋅ 🌧 11 °C

    Deszcz pada, leje, zacina, mży, siąpi i dżdży. Bezustannie, bezlitośnie i bez przerwy. A do tego porywisty wiatr przynosi szkwały i zalewa ulice portowe Stavanger falami. Czyli, mówiąc krótko, sierpień w Norwegii. Rano wyruszyliśmy z Føresvik, małego porciku na wyspie Vestre Bokn, gdzie spędziliśmy noc w chatce na farmie, w potokach deszczu, i podziwiając grzywacze na rozkołysanymi morzu w porcie. Przeprawiliśmy się promem przez dokładnie takie, albo gwałtowniejsze grzywacze, oczywiście w potokach deszczu, i w wietrze tak silnym, że prom musiał zawinąć do alternatywnego portu, bo właściwy był zbyt niebezpiecznie nawietrzny. I wyruszyliśmy na podbój Stavanger ubrani we wszystkie dostępne przeciwdeszczowe warstwy, przynajmniej niektórzy z nas (czyli nauka z Lubeki nie do końca poszła w las).

    Stavanger jest przedstawiane jako stolica sztuki ulicznej i stolica gastronomiczna Norwegii. Choć nie mamy zbyt dużego porównania, spokojnie możemy się z oboma tytułami zgodzić. Pomimo ulewy i zacinającego deszczu kamieniczki w dzielnicy portowej zachwycają kolorami, a uliczki na Starym Mieście (174 drewniane domy w staronorweskiego stylu) urzekają zaułkami i malutkimi ogródkami wkomponowanymi między (oczywiście!) zbocza klifu i ściany domów. Do tego kolorowe grafitti zaskakuje na każdym prawie kawałku muru, i nawet skrzynki pocztowe są nim ozdobione. Grafitti jest częściowo pamiątką po 15 latach Festiwalu Sztuki Ulicznej Nuart, i podobno ulice ozdabia 273 oryginalne grafitti, łącznie jak głosi legenda, z Banksym. Być może sztuka to antidotum na warunki pogodowe??

    Musimy tu jeszcze wrócić, żeby odnaleźć wszystkie 273 i Banksego :-). I przetestować systematycznie lokalną gastronomię. Dzisiejsza próbka zdecydowanie zdobyła wysokie noty, a to dopiero wierzchołek góry lodowej.

    Opuszczamy Stavanger najdłuższym na świecie podmorskim tunelem Ryfast, 14.3 km, 292 m pod poziomem morza i wynurzamy się w Strand, oczywiście w potokach ulewnego deszczu. I to w dodatku z upgradem. Po dwóch dniach nieustającej nawałnicy wezbrały wszystkie strumienie, rzeki i inne zbiorniki wodne, i teraz woda nie tylko zacina z nieba, zalewa falami morskimi i spływa po drodze, ale wszystkie zbocza zamieniły się w jeden wielki, ciągły wodospad. Tak zapewne wyglądał początek potopu.
    Read more