Satellite
Show on map
  • Day 3

    Jurassic Park...almost 😎

    August 21, 2023 in Portugal ⋅ ☁️ 24 °C

    Kolejny dzień, bardzo piękny, przepełniony nowymi doznaniami estetyczno- przyrodniczymi. Ale początek był porządkowaniem spraw formalno-finansowych. Wszystko udało się załatwić, nowe karty są w drodze i spotykamy się z nimi w Hiszpanii. Mamy portfel naładowany Euro dzięki Western Union, tak że świat jest piękny ponownie 😉.
    Pozwolę sobie teraz podzielić się z przypadkowymi myślami o Azorach. Jeśli chodzi o pogodę, to należy założyć, że na pewno będzie padać albo mniej albo więcej, ale na pewno będzie, tak że wychodząc w plener zawsze należy zabrać deszczowy ochraniacz, cokolwiek by to było.
    Sao Miguel jest zbudowany mocno, tzn głównie z cementu głównie grubego.
    Ludzie są generalnie bardzo mili .
    To tyle refleksji.
    Naszym pierwszym przystankiem była Caldeira Velha. Malutki przepiękny park z wodospadem i roślinnością, której dotąd nie spotkaliśmy w tak wybujałej formie i bliskości. Do szczęścia, lub nieszczęścia brakowało tylko dinozaurów... Potem szybkie przemieszczenie do Salto do Cabrito. Piękny zestaw, wodospadu i różnych strumyczków, w dość obfitym deszczu. Dzięki dość stromym podejściom I zejścom zegarki nasze naliczyły mnóstwo pięter.
    Kolejnym przystankiem był Park Terra Nostra. Założył go mniej więcej w 1740 roku amerykański kupiec Thomas Hickling , który zakochał się w tych wyspach. Kupił sporo ziemi i założył ogród botaniczny ( było to jego hobby), najpierw poukładał rośliny z Azorów a potem pościągal rośliny z tej samej strefy klimatycznej z całego świata. Dzisiaj park ma około 12 hektarów i jest przepiękny. Do tego są tu jeszcze gorące źródła, przepełnione minerałami, których nie można nigdzie indziej spotkać, temperatura wody stałe utrzymuje się pomiędzy 37-40 stopni Celsjusza, ponoć doskonale leczy przeróżne bóle i stany zapalne stawów. Wygląd wody jest bardzo mało zachęcający ( sraczkowaty brąz), ale przyjemnie było się zanurzyć w tym ciepłym płynie . Stamtąd ruszyliśmy do Fumaroles Lagoa das Furnas, miejsca gdzie wulkan jest prawie wolny... Tak naprawdę to jezioro, miasteczko i te gejzery są wulkanem, który żyje tuż pod powierzchnią i czeka tylko na swój wlasciwy moment.
    Tu również rozwinęła się sztuka gotowania w pobliżu gejzerów , a właściwie ich wnętrzu. Są tu wykopane dziury w których umieszcza się przygotowane wcześniej wielkie garnki, wypełnione warzywami i mięsem ( kurczak,wieprzowina, wołowina, kaszanka i chorizo) i po 6-7 godzinach się wyjmuje i serwuje jako Cozidas. Bardzo dobre i unikalne, bo bogate w minerały, które rzadko dodaje się do gotowania: siarka, magnez i fosfor. Mieliśmy okazję delektować się Cozidas w restauracji u Tony's w Vale das Furnas, gdzie fuksem udało nam się dostać bez rezerwacji ...
    Przy okazji wizyty u gejzerów poznaliśmy również historię azorskich ananasów. Przepiękny i przepyszny owoc, znacznie mniejszy niż typowe ananasy, ale niesamowicie soczysty, troszkę mniej słodki a środek miękki i bardzo smaczny. Aby ananas dojrzał potrzebuje około 2 lat. Około 80 % lokalnych ananasów jest eksportowanych, dlatego są tutaj rarytasem . Plantacja ich zaczęła się zupełnie przez przypadek. Ktoś przywiózł sobie z Brazylii dekoracyjnego ananasa i trzymał w palarni i po jakimś czasie zauważył , że przy udziale dymu znacznie lepiej rośnie, rozmnaża się i produkuje. Okazało się że potrzebna jest temperatura, wilgoć i dym, który pomaga a w pylkowaniu no i tak to się zaczęło....
    Ostatni nasz dzisiaj postój to Ermida da Nossa Senhora da Paz w Vila Franca do Campo. Kapliczka zbudowana na miejscu gdzie w XVI wieku pasterze kryjąc się przed złą pogodą ujrzeli wizerunek Marii Panny. Do kaplicy wiodą schody, dość strome, zbudowane na wzór Różańca. Jest tu również miejsce dedykowane Pielgrzymom i oficjalny początek Azorskiego Camino z tradycyjnym Camino Markerem, czyli jesteśmy na właściwej drodze... Wieczorem jeszcze krótki spacer z postojem na orzeźwiające piwko i to tyle na dzisiaj...
    Read more