Azores and Camino 2023

August - October 2023
A 55-day adventure by Tom & Kasia Read more
  • 67footprints
  • 4countries
  • 55days
  • 1.2kphotos
  • 84videos
  • 9.9kkilometers
  • 7.7kkilometers
  • The beginning...

    August 18, 2023 in the United States ⋅ ⛅ 22 °C

    Zaczęło się, po prawie trzech tygodniach mieszkania z Arkiem, Ember ,Kinga, Konradem i Kuba ruszamy. Skończyło się wiele rzeczy po to aby przyszłość miało pole do popisu i była niczym nieograniczona. Jesteśmy bezdomni i bezrobotni ale mamy serca przepełnione miłością i ufnością, jesteśmy gotowi na nowe Camino.❤️Read more

  • Day 2

    Ponta Delgada

    August 20, 2023 in Portugal ⋅ 🌩️ 24 °C

    Po bardzo usypiającym locie wylądowaliśmy w Ponta Delgada, jednej ze stolic Azorów. Miasto znajduje się na największej z wysp archipelagu Macaronesia Sao Miguel. Jest ona jedną z 9 wysp tworzących ten dość ciekawy i rozłożysty archipelag. Dzięki swojemu położeniu można powiedzieć na środku Atlantyku archipelag ten miał duże znaczenie w wymianie handlowej, ale był zbyt daleko, aby kusić ciekawskie i podbojowo nastawione kraje na liczne najazdy. Wyspy te są przystankiem dla wielu gatunków migrujących ptaków, jak i również domem nazywają je dosc unikalne ptaszory, niestety dzisiaj nie udało nam się ich napotkać na naszej drodze, a może to i dobrze...
    Dzisiejszy dzień okazał się dla nas dość wyzywający. Mianowicie okazało się, że nie mamy karty na którą zwykle wybieramy pieniądze, została po prostu zapomniana w domu na biurku. Na dodatek inną kartę, która można by było używać do wybierania gotówki zjadł nam automat na naszych oczach. Komuś wyraźnie zależy abyśmy nie mieli pieniędzy.😁
    Na razie rozważamy różne opcje ( na szczęście są jakieś jeszcze). Do tego zaczęły się rozmowy przekupno-ugodowe z górzystym terenem. Generalnie ci co tu mieszkają mają bardzo słabo, można powiedzieć, że wszędzie mają pod górę.
    Wyspa krajobrazowo jest bajeczna, przepełniona zielenią i nasycona wilgocią, z licznymi wygasłymi wulkanami, tworzącymi urokliwe jeziora. Dzisiaj oglądaliśmy Sete Citades z dwóch punktów: Miradoro da Boca do Inferno, w wolnym tłumaczeniu usta diabła i Miradoro da Vista do Rei, nazwanego na pamiątkę wizyty króla Don Carlosa w 1901 roku. Imię tego króla dzielnie prezentuje jeden z moich ulubionych napojów. Już nie mogę się doczekać kiedy ponownie będę się nim delektować.
    Na dole są dwa jeziora Lagoa Verde i Lagoa Azul, w dobrym słońcu widać bardzo wyraźnie, że jedno jest zielone, a drugie niebieskie i dzieli je bardzo cienka grobla. Legenda mówi, że syn chłopa zakochał się w księżniczce i jak rodzina się dowiedziała, pogoniła młodych, to tak płakali, że powstały te dwa jeziora, myślę że księżniczka płakała na zielono chyba, a może nie...
    Jutro od rana zaczynamy szukać pieniędzy mając głęboką nadzieję na duży sukces. Po dzisiejszych atrakcjach i podróży padamy na nosy...
    Read more

  • Day 3

    Jurassic Park...almost 😎

    August 21, 2023 in Portugal ⋅ ☁️ 24 °C

    Kolejny dzień, bardzo piękny, przepełniony nowymi doznaniami estetyczno- przyrodniczymi. Ale początek był porządkowaniem spraw formalno-finansowych. Wszystko udało się załatwić, nowe karty są w drodze i spotykamy się z nimi w Hiszpanii. Mamy portfel naładowany Euro dzięki Western Union, tak że świat jest piękny ponownie 😉.
    Pozwolę sobie teraz podzielić się z przypadkowymi myślami o Azorach. Jeśli chodzi o pogodę, to należy założyć, że na pewno będzie padać albo mniej albo więcej, ale na pewno będzie, tak że wychodząc w plener zawsze należy zabrać deszczowy ochraniacz, cokolwiek by to było.
    Sao Miguel jest zbudowany mocno, tzn głównie z cementu głównie grubego.
    Ludzie są generalnie bardzo mili .
    To tyle refleksji.
    Naszym pierwszym przystankiem była Caldeira Velha. Malutki przepiękny park z wodospadem i roślinnością, której dotąd nie spotkaliśmy w tak wybujałej formie i bliskości. Do szczęścia, lub nieszczęścia brakowało tylko dinozaurów... Potem szybkie przemieszczenie do Salto do Cabrito. Piękny zestaw, wodospadu i różnych strumyczków, w dość obfitym deszczu. Dzięki dość stromym podejściom I zejścom zegarki nasze naliczyły mnóstwo pięter.
    Kolejnym przystankiem był Park Terra Nostra. Założył go mniej więcej w 1740 roku amerykański kupiec Thomas Hickling , który zakochał się w tych wyspach. Kupił sporo ziemi i założył ogród botaniczny ( było to jego hobby), najpierw poukładał rośliny z Azorów a potem pościągal rośliny z tej samej strefy klimatycznej z całego świata. Dzisiaj park ma około 12 hektarów i jest przepiękny. Do tego są tu jeszcze gorące źródła, przepełnione minerałami, których nie można nigdzie indziej spotkać, temperatura wody stałe utrzymuje się pomiędzy 37-40 stopni Celsjusza, ponoć doskonale leczy przeróżne bóle i stany zapalne stawów. Wygląd wody jest bardzo mało zachęcający ( sraczkowaty brąz), ale przyjemnie było się zanurzyć w tym ciepłym płynie . Stamtąd ruszyliśmy do Fumaroles Lagoa das Furnas, miejsca gdzie wulkan jest prawie wolny... Tak naprawdę to jezioro, miasteczko i te gejzery są wulkanem, który żyje tuż pod powierzchnią i czeka tylko na swój wlasciwy moment.
    Tu również rozwinęła się sztuka gotowania w pobliżu gejzerów , a właściwie ich wnętrzu. Są tu wykopane dziury w których umieszcza się przygotowane wcześniej wielkie garnki, wypełnione warzywami i mięsem ( kurczak,wieprzowina, wołowina, kaszanka i chorizo) i po 6-7 godzinach się wyjmuje i serwuje jako Cozidas. Bardzo dobre i unikalne, bo bogate w minerały, które rzadko dodaje się do gotowania: siarka, magnez i fosfor. Mieliśmy okazję delektować się Cozidas w restauracji u Tony's w Vale das Furnas, gdzie fuksem udało nam się dostać bez rezerwacji ...
    Przy okazji wizyty u gejzerów poznaliśmy również historię azorskich ananasów. Przepiękny i przepyszny owoc, znacznie mniejszy niż typowe ananasy, ale niesamowicie soczysty, troszkę mniej słodki a środek miękki i bardzo smaczny. Aby ananas dojrzał potrzebuje około 2 lat. Około 80 % lokalnych ananasów jest eksportowanych, dlatego są tutaj rarytasem . Plantacja ich zaczęła się zupełnie przez przypadek. Ktoś przywiózł sobie z Brazylii dekoracyjnego ananasa i trzymał w palarni i po jakimś czasie zauważył , że przy udziale dymu znacznie lepiej rośnie, rozmnaża się i produkuje. Okazało się że potrzebna jest temperatura, wilgoć i dym, który pomaga a w pylkowaniu no i tak to się zaczęło....
    Ostatni nasz dzisiaj postój to Ermida da Nossa Senhora da Paz w Vila Franca do Campo. Kapliczka zbudowana na miejscu gdzie w XVI wieku pasterze kryjąc się przed złą pogodą ujrzeli wizerunek Marii Panny. Do kaplicy wiodą schody, dość strome, zbudowane na wzór Różańca. Jest tu również miejsce dedykowane Pielgrzymom i oficjalny początek Azorskiego Camino z tradycyjnym Camino Markerem, czyli jesteśmy na właściwej drodze... Wieczorem jeszcze krótki spacer z postojem na orzeźwiające piwko i to tyle na dzisiaj...
    Read more

  • Day 3

    Jurassic Park and beyond 😂

    August 21, 2023 in Portugal ⋅ ☁️ 23 °C

    Wkładam tu wszystko co nam się nie zmieściło w dwóch poprzednich postach 🫣😅.
    A więc zdjęcia z obiadu w Tony's restaurant oraz ze smakowania azorskich ananasów i marakui 😋. A na koniec różnorodność bruków w Ponta Delgada 🤍🖤Read more

  • Day 3

    Jurassic Park continue

    August 21, 2023 in Portugal ⋅ ⛅ 21 °C
  • Day 4

    Ponta da Ferraria

    August 22, 2023 in Portugal ⋅ ☀️ 23 °C

    Obudziliśmy się do przepięknego słońca, ale nauczeni doświadczeniem poprzednich dni zabieramy kurtki na deszcz bo tu codziennie pada😁 ale tym razem można powiedzieć że się udało, padało może przez minutę jak byliśmy w samochodzie.
    Celem dzisiejszego dnia była Ponta da Ferraria, bardzo urokliwe miejsce gdzie można się kąpać w naturalnie stworzonych basenach gdzie zimna woda Oceanu Atlantyckiego miesza się faliscie z gorącą wodą z podziemnych źródeł ogrzewanych starym już wulkanem. Dopiero patrząc z góry można sobie wyobrazić jak to miejsce powstało, po prawej stożkowata góra, która kiedyś była aktywnym wulkanem i wypluwała gorąca lawę, która powolnie rozlewając się zastygała na zawsze w formie języków wpuszczonych do oceanu. Po przyjemnej kąpieli w drodze powrotnej do Ponta Delgada ponownie zatrzymaliśmy się na chwilę na Miradouro da Rei, sycąc oczy widokiem zielono- niebieskich jezior, tym razem już nie w deszczu jak pierwszego dnia, a w dość słonecznej aurze . Następnie zrobiliśmy mały postój przy pozostałościach akweduktu z XVI wieku, który był w przeszłości częścią bogatego systemu nawadniającego, ciągnięto nim wodę do Ponta Delgada z gór.
    Resztę dnia spędziliśmy delektując się owocami morza i kaszanka z ananasem w lokalnej restauracji i włócząc sie leniwie po Ponta Delgada i jej nabrzeżu...
    Dzisiaj krótki sen i wczesna pobudka. Lecimy do Barcelony.
    Myślę że celowo pozostawiliśmy wiele miejsc nie obejrzanych po to, aby kiedyś tu wrócić. Bardzo urokliwe miejsce, o bardzo odmiennym klimacie i otaczającej przyrodzie.
    Read more

  • Day 5

    Barcelona

    August 23, 2023 in Spain ⋅ 🌙 30 °C

    Lotnisko w Ponta Delgada porównywalne wielkością do lotniska w Wolinie, tak że szybko wszystko poszło. Oddaliśmy bardzo sprawnie samochód, przeprosiłem pana że nie miałem czasu go umyć ale rozumiał i życzył nam miłej podróży. Lot do Barcelony odbył się liniami Azorskimi, bardzo spokojnie i po 3 godzinach byliśmy już w drodze na stare miasto. Hotelik nasz ( sprawdzony już w ubiegłym roku) jest przepięknie zlokalizowany przy placu Katalońskim zaraz przy Rambli, deptaku , który ciągnie się aż do mariny oddzielonej tyłko paroma falochronami od Morza Sródziemnego. Tak naprawdę to nic się takiego nie wydarzyło, po prostu sycilismy się starym gotyckim miastem i ludźmi, którzy albo bez lub w celu spacerowali. Jest to jedno z miejsc do których chętnie się powraca chętnie gubiąc się w małych uliczkach.Read more

  • Day 6

    Pamplona Iruna

    August 24, 2023 in Spain ⋅ ☀️ 39 °C

    Coraz bliżej do celu - do SJPD po francuskiej stronie Pirenejów... A właściwie coraz bliżej do początku naszego wędrowania. Dzisiejszy dzień to jakby dla nas De Ja Vu sprzed roku, z jedną znaczącą różnicą - ogromnym upałem, który dopadł nas już w Barcelonie i dzisiaj towarzyszy nam w Pamplonie... Początkowo nawet nie zwróciliśmy nań uwagi, opuściliśmy klimatyzowany hotel w Barcelonie, dojechaliśmy taxi z klimą do dworca kolejowego i bardzo wygodnie w ciągu 4h przemiescilismy się do Pamplony, podziwiając piękne słoneczne widoki... wysiadając na znajomej stacji docelowej zaskoczyła nas fala gorąca niemal jak z suszarki do włosów. Po 20 minutach marszu do centrum pod górę, byliśmy mokrzy od stóp do głów. Na dodatek okazało się, że hotel, który wynajęliśmy przez sympatię (byliśmy tu również w ubiegłym roku, ale nie było upału) nie ma klimatyzacji. Kiedy czekolada, która zakupiliśmy przed wejściem do hotelu rozpuściła się na naszych oczach zdecydowaliśmy spędzić resztę popołudnia w klimatyzowanych miejscach, popijając chłodne napoje. Odwiedziliśmy naszego przyjaciela Hemingway'a w Cafe Iruna i tu przypadkowo byliśmy świadkami pełnego energii przed meczowego dopingu kibiców z Belgii - Brugge FC, którzy w tej właśnie restauracji zrobili sobie bazę. Mają zmierzyć się z drużyną z Pamplony w ramach regionalnego turnieju dzisiaj wieczorem.... Z radosnych nowinek - otrzymaliśmy pocztą nową kartę kredytową ! Odebraliśmy w recepcji hotelu w którym będziemy spać w Pamplonie już w czasie wędrówki. Jesteśmy uratowani, błyskawiczny i sprawny serwis oferowany przez kartę. Wieczór zakończyliśmy w piekarnikowej atmosferze pokoju hotelowego, próbując chłodzić się małym wiatraczkiem ... Pozostaje nam tylko przespać ten żar ...jutro ma być chłodniej.
    Aha, FC Brugge zwyciężyło z Osasuna 2:1 . Na pewno do zwycięstwa przyczynił się wspaniały doping kibiców!
    Read more

  • Day 7

    Saint-Jean-Pied-De-Port

    August 25, 2023 in France ⋅ ☁️ 23 °C

    W końcu jesteśmy u progu naszej ponownej pielgrzymki. To, że robimy to po raz drugi spowodowało chyba, że z mniejszym być może zainteresowaniem oddawaliśmy się poznawaniu kolejnych nowych miejsc, a raczej z przyjemnością powróciliśmy do tych , które już znamy i czujemy się niejako ich bywalcami. Po Barcelonie i Pamplonie przejechaliśmy się jak na dzikim ośle, robiąc tylko to co wydawało nam się najistotniejsze . W Pamplonie dopadł nas jeszcze rozkładający wszystko w drobny mak gorąc.
    Po półtoragodzinnej jeździe autobusem dotarliśmy dzisiaj do początku. Jazda i widoki za oknem przypomniała nam, że Pireneje to nie żarty i na pewno jutro pojawią się duże oczy i zwieracze dostaną darmowa próbę wysiłkowa.
    Znaleźliśmy nasze schronisko, potem do biura pielgrzymów, gdzie dostaliśmy muszle i książeczki na stemple. Drobne ostatnie zakupy obiadek i na koniec dnia odwiedziny u Ewy i jej męża Zdzisia. Ewę poznaliśmy w zeszłym roku w pierwszej przy przystanku autobusowym restauracji gdzie wstąpiliśmy na piwo. Więc dzisiaj podobnie tam zajrzelismy by sprawdzić czy jeszcze tutaj pracuje. I tym razem znajomość się pogłębiła bo doszło do poznania jej męża Zdzisia i wizyty w ich domu. Bardzo sympatycznie było. Teraz już tylko zostało ostatnie przepakowania i wyruszamy jutro prawdopodobnie w deszczu. Czeka nas 8 km zbliżona do pionu ściana.
    Read more

  • Day 8

    Refuge Orisson

    August 26, 2023 in France ⋅ 🌧 18 °C

    Krótki, ale bardzo intensywny odcinek. Przez to, że pamięć w miarę świeża wiedzieliśmy, że jest ciężko, troszkę liczyliśmy, że zapamiętaliśmy źle, ale okazało się, że pamięć mamy dobrą. Zaraz za bramami miasta zaczęła się ściana i pojawiły się pierwsze krople. Natychmiast zaczęła się rozmowa z góra, która milczała, tylko zmieniała nachylenie na bardziej strome. Milczenie nie było gniewne, ale zachęcające do rozmowy tylko niestety był to monolog. Dopiero jak doszliśmy góra pokazała swoje piękno też milcząco. Do dialogu próbowały włączyć się niektóre mięśnie i stawy, najpierw prosząc o zmianę planów potem grożąc, że coś tam zrobią, ale na szczęście całe towarzystwo się w końcu wyciszyło.
    Pogoda wymarzoną do marszu, pochmurno i bez deszczu z lekką mgła. Resztę dnia będziemy się relaksować i podziwiać widoki dopóki nie zacznie lać, i poznawać ciekawych ludzi z różnych zakątków świata...
    Read more