Kolejnego dnia udało mi się znaleźć poszukiwane piwo czyli Red Donkey! Było małe i bardzo drogie ale w końcu produkowane na wyspie! Los tak chciał, że posmakowałem je przy małym urbexie z przepięknymi widokami! Chodząc ciągle w górę i w dół w pewnym momencie spotykam starszą Panią, jestem pełen podziwu, że w tym wieku pokonuje takie schody. Oprócz widoków i klimatu tutejszych miast tego dnia spotykam również osiołki i idę na owoce morza, a do nich kieliszek lokalnego alkoholuRead more