Satellite
Show on map
  • Day 19

    I przez Peak District do domu

    August 13, 2020 in England ⋅ ☀️ 22 °C

    Niestety, wczorajsza pogoda była jednorazowym prezentem - albo może została ściągnięta magią Christine i Paula. Budzimy się w deszczu, właściwie w mżawce, a niebo nie daje nadziei na poprawę aury w najbliższej przyszłości. Rezygnujemy więc z trasy zaproponowanej przez Paula, zostanie na następny raz, i postanawiamy zatrzymać się w ostatnich górach w drodze na południe - w Peak District.
    Zwijanie naszego biwaku budzi zaciekawienie ludzi i zwierząt - sąsiedzi z namiotu obok pytają że źle ukrywanym rozbawieniem czy przestraszyliśmy się pogody. Nasze wyjaśnienie, że to krótki przystanek w drodze z Caithness do Portsmouth zamienia rozbawienie i poczucie wyższości w lekki szacunek, i od razu w ich oczach zyskujemy status prawdziwych podróżników...jak to pozory mogą zwodzić. Natomiast zwierzaki, konkretnie cztery kucyki pasące się na polu obok zaglądają do nas zupełnie bez żadnych uprzedzeń, za to z wyraźnym oczekiwaniem na coś do schrupania. Niestety, gdybyśmy mieli, chętnie byśmy się podzielili, ale w zapasach resztki muesli i surowy makaron. Jak widać, pozory mylą również czworonogi.
    Szybki przegląd opcji w Peak District kieruje nas do Castleton, skąd podobno można wybrać się na spacerl z zapierającymi dech widokami, najpiękniejszy w Peak District. No dobrze, brzmi zachęcająco, spróbujemy.
    Po zjeździe z autostrady droga przez park narodowy jest rzeczywiście piękna, wśród lasów, wzgórz, strumyków i jezior. Samo Castleton, jak i inne miejscowości, bardzo malownicze. Ale spacer? I widoki? Hmmm, nie jest źle, ale chyba trzeba wysłać tego, który pisał ulotkę na wycieczkę krajoznawczą żeby miał porównanie z krajobrazami które naprawdę robią wrażenie... Bo góry w Peak District to takie bardziej pagórki, w dodatku zajęte w większości przez farmy, podzielone murkami, i bardzo, bardzo rolnicze. Przyjemne dla oka, nie powiem, ale niczego nikomu nie zapiera. Do tego miało być słońce, a jest dżdżysto i pochmurnie, Mam Tor, na który mieliśmy się wspiąć, jest spowity mgłą, więc wygląda na to, że (po raz kolejny - nie jest to nasze pierwsze podejście do Peak District), pogoda nas tu nie lubi, a my z wzajemnością jesteśmy niezachwyceni okolicznościami przyrody. Dobrze choć, że karmią smacznie 😉.
    Żegnamy Castleton, żegnamy północ, żegnamy Peak District, i wracamy na południowy kraniec Wysp Brytyjskich, gdzie czeka na nas stęskniony kotek i zepsuta lodówka 😂😂😂. Oraz ostatnie 3 dni wakacji, które zapewne spędzimy na rozpakowywaniu, suszeniu i czyszczeniu sprzętu. I planowaniu kolejnych wypraw! W końcu, do zaliczenia 3 Peaks brakuje nam tylko Snowdona.
    Read more