Satellite
Show on map
  • Day 1

    Base camp ;-)

    August 28, 2020 in Wales ⋅ ⛅ 11 °C

    Do zdobycia korony szczytów UK, tak zwane " Three Peaks" : Scaffel Pike, Ben Nevis is Snowdon, każdy jeden najwyższy w swoim kraju, brakuje nam tylko Snowdona. I to brakuje dotkliwie, bo próbowaliśmy go zdobyć dwukrotnie, i za każdym razem zawracał nas (spod szczytu) albo wiatr z deszczem, albo zapadająca noc. Z narady rodzinnej wynikło, że prawdopodobnie problemem była za każdym razem niesprzyjająca pora roku, czyli...listopad :). Dlatego zachęceni zdobyciem Ben Nevis, postanawiamy wykorzystać ostatni weekend wakacji na atak szczytowy na Snowdon.

    Wybieramy też inną niż zazwyczaj trasę, bo Miners track, choć malowniczy, przejadł się nam całkowicie. A do tego (oczywiście) miejsce startowe dyktuje położenie kempingu na którym w ostatnim momencie udało się nam znaleźć miejsce...

    A kemping (na farmie) położony jest w zjawiskowo pięknej dolinie, do której Google Maps by Nas nie dowiózł (bo chciał nas prowadzić całkowitym bezdrożem), a i tak, jadąc za mapa, prawie zostawiliśmy po drodze zawieszenie, ochronę silnika i tłumik. Nawet w zapadających ciemnościach jest jasne, że okoliczności przyrody są obłędne, mimo, że po ostatnich deszczach pole jest tak nasiąknięte woda, że chlupie.
    Jak się wkrótce okaże, kemping ma także inne pozytywne strony - bardzo sympatyczną właścicielkę, która obdaruje nas cebulą i marchewką (zakładamy, że z własnego ogródka), a także drewnem na ognisko, rozwożonym quadem do namiotów przez dwóch chyba 10 letnich chłopaczków, i zaskakująco czyste i nowoczesne sanitariaty. Do stron negatywnych, niestety, trzeba zaliczyć położenie tych ostatnich ( na trzecim z kolei polu, albo, wg krokomierza, za 600 kroków, co zwłaszcza w nocy jest bolesne) a także problemy z wodą, której co i rusz brakuje ( pewnie że względu na liczbę biwakujących, bo na pewno nie przez brak opadów w bliższej i dalszej przeszłości).

    Jako dzielni zdobywcy ( w niedalekiej przyszłości) Snowdona i prawdziwi podróżnicy, którzy nie zważają na zimno, deszcz i niewygodę, za to są w pełni w zgodzie z naturą, rozbijamy po omacku dwa malutkie namiociki, których w zasadzie w ogóle nie widać na olbrzymiej łące, i idziemy spać, zbierając siły na jutrzejszy atak szczytowy.
    Read more