4x8 Snowdon

August 2020
Trzecie podejście :) może w sierpniu (zamiast w listopadzie) zwyciężymy. Read more
  • 3footprints
  • 1countries
  • 4days
  • 16photos
  • 0videos
  • 9kilometers
  • Day 1

    Base camp ;-)

    August 28, 2020 in Wales ⋅ ⛅ 11 °C

    Do zdobycia korony szczytów UK, tak zwane " Three Peaks" : Scaffel Pike, Ben Nevis is Snowdon, każdy jeden najwyższy w swoim kraju, brakuje nam tylko Snowdona. I to brakuje dotkliwie, bo próbowaliśmy go zdobyć dwukrotnie, i za każdym razem zawracał nas (spod szczytu) albo wiatr z deszczem, albo zapadająca noc. Z narady rodzinnej wynikło, że prawdopodobnie problemem była za każdym razem niesprzyjająca pora roku, czyli...listopad :). Dlatego zachęceni zdobyciem Ben Nevis, postanawiamy wykorzystać ostatni weekend wakacji na atak szczytowy na Snowdon.

    Wybieramy też inną niż zazwyczaj trasę, bo Miners track, choć malowniczy, przejadł się nam całkowicie. A do tego (oczywiście) miejsce startowe dyktuje położenie kempingu na którym w ostatnim momencie udało się nam znaleźć miejsce...

    A kemping (na farmie) położony jest w zjawiskowo pięknej dolinie, do której Google Maps by Nas nie dowiózł (bo chciał nas prowadzić całkowitym bezdrożem), a i tak, jadąc za mapa, prawie zostawiliśmy po drodze zawieszenie, ochronę silnika i tłumik. Nawet w zapadających ciemnościach jest jasne, że okoliczności przyrody są obłędne, mimo, że po ostatnich deszczach pole jest tak nasiąknięte woda, że chlupie.
    Jak się wkrótce okaże, kemping ma także inne pozytywne strony - bardzo sympatyczną właścicielkę, która obdaruje nas cebulą i marchewką (zakładamy, że z własnego ogródka), a także drewnem na ognisko, rozwożonym quadem do namiotów przez dwóch chyba 10 letnich chłopaczków, i zaskakująco czyste i nowoczesne sanitariaty. Do stron negatywnych, niestety, trzeba zaliczyć położenie tych ostatnich ( na trzecim z kolei polu, albo, wg krokomierza, za 600 kroków, co zwłaszcza w nocy jest bolesne) a także problemy z wodą, której co i rusz brakuje ( pewnie że względu na liczbę biwakujących, bo na pewno nie przez brak opadów w bliższej i dalszej przeszłości).

    Jako dzielni zdobywcy ( w niedalekiej przyszłości) Snowdona i prawdziwi podróżnicy, którzy nie zważają na zimno, deszcz i niewygodę, za to są w pełni w zgodzie z naturą, rozbijamy po omacku dwa malutkie namiociki, których w zasadzie w ogóle nie widać na olbrzymiej łące, i idziemy spać, zbierając siły na jutrzejszy atak szczytowy.
    Read more

  • Day 2

    Atak szczytowy

    August 29, 2020 in Wales ⋅ ⛅ 12 °C

    Rano budzą nas chmury i wiatr tak silny, że nie sposób zagotować wody na herbatę. Po krótkich pertraktacjach mniej wyczynowa część drużyny wygrywa, i wyciągamy z bagażnika namiot rozmiarami dostosowany do pogody w UK.

    Okoliczności przyrody nadal są wspaniałe, i widok z namiotu (dowolnej wielkości) zachwyca.

    Wiatr wzbiera, chmur przybywa, BBC prognozuje jutro dużo bardziej sprzyjający dzień, ale - po pierwsze, kto by tam wierzył BBC, po drugie, jak dziś się nie uda, jutro będzie druga szansa ( jak widać, podejście mamy dość ostrożne, nauczeni doświadczeniem).

    Jeszcze tylko śniadanie, jeszcze tylko ogarnięcie obozowiska i już o 1 po południu wyruszamy na trasę :). Krótki dojazd do Rhyd-ddu ( zgodnie ustalamy, że to w zasadzie Rytro - wszystko się zgadza, stacja kolejowa jest, góry są, i początek szlaku też - brakuje tylko spożywczego i poczty) i zaczynamy walkę.

    Jest pięknie - ścieżka trochę kamienista, trochę kręta, wije się delikatnie w górę, i zarówno trasa przed nami, jak i krajobrazy dookoła zadowalają najbardziej wymagających. Miejscami trasa prowadzi strumykiem - więc jest zabawa - miejscami po grzęzawisku - ale w zasadzie nic to w porównaniu ze Szkocją - i bardzo szybko docieramy do grani.

    A tam taki wygwizdów, że brakuje kurtek, polarów, czapek i rękawiczek - wciągamy na siebie co się da, ale wszystkiego mało. Szczyt tonie w chmurze ( a jakże!) więc nie wiadomo jak długo trzeba będzie marznąć... Idealny pokaż jak s górach pogoda może się nagle załamać, i dlaczego w słoneczny dzień trzeba brać kurtki puchowe (których oczywiście nie mamy. Człowiek uczy się na błędach - ale Snowdon ma ledwie 1085 mnpm, a nie, dajmy na to, ponad 4000! Kto by przypuszczał...)
    A grań staje się coraz bardziej wyczynowa, i urwisko zaraz obok, na wyciągnięcie ręki albo... nieostrożne postawienie stopy. Dzielnie wspinamy się coraz wyżej, mimo, że miny niektórych są mocno nietęgie. Tak po prawdzie,to jakieś łańcuchy by się przydały, czy liny poręczowe... Na szczęście mijamy innych wspinających się i wracajacych, bo prawdę mówiąc miejscami można się zastanawiać czy aby na pewno jesteśmy na trasie.

    I nagle mgłą się rozsnuwa, i okazuje się, że w zasadzie szczyt jest tuż tuż, za następnym podejściem. I to szczyt prawdziwy, z nie żadne oszukaństwo - z tabliczką, cokolikiem, zamknięta kafejka (Covid, oczywiście) i kolejką do cokolika jeśli ktoś ma ochotę uwiecznić te chwilę na zdjęciu.

    Udało się! Bez haków, raków i czekana, ( choć po powrocie czytamy na tablicy informacyjnej, że tak po prawdzie to zalecają...), w dobrym czasie, i że strat własnych tylko całkowicie wymarznięci. Snowdon zdobyty, korona wysp brytyjskich zdobyta, i co tu teraz dalej robić??
    Read more

  • Day 3

    Wodospady (oczywiście)

    August 30, 2020 in Wales ⋅ ☀️ 16 °C

    Po wczorajszym wyczynie padliśmy spać o 8 wieczorem, więc mimo, że budzi nas pełne słońce, dziś decydujemy się na dzień ulgowy - mały spacer w okolicy (M'n'Ms sugerują, że te górki które otaczają kemping w zasadzie by całkiem wystarczyły), a wieczorem ognisko.

    Spacerów w okolicy krótszych i dłuższych jest mnóstwo, do wyboru, do koloru. Wygrywają, jak zwykle, wodospady. Trasa zaczyna się w okolicy pobliskiego Bedgelert, gdzie udaje się nam zaprowiantować ( bez lodówki, nawet mimo zimnego wiatru, z przechowywaniem jedzenia jest trudno), więc jak to mówią, dwie sroki złapane.

    Mimo, że znad gór przylazły chmurzyska, wycieczka jest naprawdę sympatyczna. Pierwszy wodospad zachęca do kąpieli ( może w cieplejszy dzień), a zakątek jest tak urokliwy, że zatrzymuje nas na długo. Dalej ścieżka prowadzi obok strumyków i przez kamienne mostki, i mimo, że decydujemy się skrócić i nie zdobywać szczytów, widoki są warte wysiłku. Na horyzoncie widać może i (chyba) piaskową plażę, a w okół góry większe i inne nie takie duże. Sporo z nich na oko jeszcze ciekawszych od Snowdona, który z daleka wygląda jak gdyby ktoś nasypał kopiec na długiej i płaskiej grani.

    Do tego ruiny kopalni miedzi, rzeźby drewniane i kamienne, znowu mostki, znowu wodospady ( to już w bonusie). M'n'Ms, mimo że wymęczone dniem wczorajszym, też sobie chwalą wycieczkę.

    A przy okazji znajdujemy szlaki prowadzące przez góry z jednej miejscowości do drugiej, więc pomału rodzi się pomysł na następne wyprawy.
    Read more