Satelita
  • Dzień 3

    Wodospady (oczywiście)

    30 sierpnia 2020, Walia ⋅ ☀️ 16 °C

    Po wczorajszym wyczynie padliśmy spać o 8 wieczorem, więc mimo, że budzi nas pełne słońce, dziś decydujemy się na dzień ulgowy - mały spacer w okolicy (M'n'Ms sugerują, że te górki które otaczają kemping w zasadzie by całkiem wystarczyły), a wieczorem ognisko.

    Spacerów w okolicy krótszych i dłuższych jest mnóstwo, do wyboru, do koloru. Wygrywają, jak zwykle, wodospady. Trasa zaczyna się w okolicy pobliskiego Bedgelert, gdzie udaje się nam zaprowiantować ( bez lodówki, nawet mimo zimnego wiatru, z przechowywaniem jedzenia jest trudno), więc jak to mówią, dwie sroki złapane.

    Mimo, że znad gór przylazły chmurzyska, wycieczka jest naprawdę sympatyczna. Pierwszy wodospad zachęca do kąpieli ( może w cieplejszy dzień), a zakątek jest tak urokliwy, że zatrzymuje nas na długo. Dalej ścieżka prowadzi obok strumyków i przez kamienne mostki, i mimo, że decydujemy się skrócić i nie zdobywać szczytów, widoki są warte wysiłku. Na horyzoncie widać może i (chyba) piaskową plażę, a w okół góry większe i inne nie takie duże. Sporo z nich na oko jeszcze ciekawszych od Snowdona, który z daleka wygląda jak gdyby ktoś nasypał kopiec na długiej i płaskiej grani.

    Do tego ruiny kopalni miedzi, rzeźby drewniane i kamienne, znowu mostki, znowu wodospady ( to już w bonusie). M'n'Ms, mimo że wymęczone dniem wczorajszym, też sobie chwalą wycieczkę.

    A przy okazji znajdujemy szlaki prowadzące przez góry z jednej miejscowości do drugiej, więc pomału rodzi się pomysł na następne wyprawy.
    Czytaj więcej