Satellite
Show on map
  • Day 4

    Najbardziej krajobrazowe wzgórze

    August 31, 2021 in Wales ⋅ ⛅ 15 °C

    Po wczorajszym wyczynie budzimy się już o 10:30, a w zasadzie o tej porze otwieramy pierwsze oko. I szybko zamykamy, bo pogoda wcale nie zachęca do dalszej aktywności. Ten stan utrzymuje się do popołudnia, kiedy głód przezwycięża marazm, i postanawiamy wyruszyć w poszukiwaniu jedzenia. A wcześniej rzecz jasna na przebieżkę po okolicy, ku niezmiernej rozpaczy młodzieży. Do wyboru są dwa wzgórza: Moel Siabod, samotnie górującą nad jeziorami, i Crimpiau, wg autora "Mud and Routes" szczycącego się najwyższym współczynnikiem obłędnych widoków na metr wysokości. Postawione przed taką alternatywą M'n'Ms wybierają Crimpiau, mniej że względu na widoki, a bardziej kierując się długością (krótkością) trasy. Nas ten współczynnik widoków też intryguje, więc decyzja zapada za wszechstronnym poparciem. Dzięki naszemu rekonesansowi w pierwszy dzień wiemy dokładnie, że dogodny (i darmowy!) parking National Trust położony jest bardzo blisko początku szlaku, a co więcej, wiemy dokładnie gdzie rzeczony początek szlaku się znajduje. Jak widać, rekonesans nie był stratą czasu :-). Ruszamy raźno, z aparatami przygotowanymi na uwiecznianie tych zapowiedzianych widoków na każdy metr. Hmmm. Ładnie jest, nie można powiedzieć, lasek, strumyk, łąka, wrzosy, widok na Snowdon (jak z naszego kempingu) ale żeby tak od razu wyjątkowo?... Nie do końca się zgadzamy, zwlasza po wczorajszej wyprawie i krajobrazach na i wokół Glyders. M'n'Ms marudzą, że daleko, że nudno, i że, olaboga, trzeba będzie chyba wejść na to wzgórze. ZNOWU. No co za pech i przykra niespodzianka. Przystajemy co chwilę uwiecznić a to wrzosy, a to Snowdon, po trosze, żeby udokumentować, po trosze, żeby nie stracić twarzy, że tych widoków nie ogarniamy. Wreszcie ścieżka zakręca na wzgórze, i niepozornie wspina się wśród, nadal, wrzosów i kamieni. Do szczytu nie jest daleko, i nawet jakby urokliwie, więc co tam, pstrykamy następne zdjęcia dla porządku. I nagle, po minięciu ostatnich kamieni przed szczytem, wydziera nam się wszystkim rozgłośnie "aaaaaach". To o to chodziło. Na metr wysokości, po osiągnięciu tej wysokości. Ale warto było. Wysokość mniej niż połowa wczorajszej, a panorama rzeczywiście obłędna, 360°. Do tego jeszcze zza chmur wychodzi słońce, i uprzejmie dodaje kolorów i klimatu okolicy.
    Zejście ze szczytu ścieżka okrężną też prowadzi przez zjawiskową dolinę, i jest dużo bardziej strome niż droga którą przyszliśmy. Zdecydowanie, choć przez przypadek, udało się nam wybrać najlepszą opcję, bo podejście od drugiej strony chyba zniechęciłoby najbardziej zawziętych.
    A na koniec uczta również dla ciała - fantastyczne domowe jedzenie w pubie Tyn-y-Coed, wskazanym przez naszego gospodarza z kempingu. Wskazanym z umiarkowanym entuzjazmem wsrod pozostałych dwóch pubów w okolicy, choć i pub i jedzenie jak najbardziej warte było reklamy, polecenia i tak po prawdzie to opisu na pierwszych stronach gazet. Umieszczamy więc zapis dla potomności i na przyszłość, żeby się nie zastanawiać gdzie tu w okolicy można smacznie zjeść.
    Read more