- Show trip
- Add to bucket listRemove from bucket list
- Share
- Day 20
- Thursday, September 11, 2025 at 10:33 AM
- ☁️ 22 °C
- Altitude: 247 m
RomaniaHunedoara45°45’1” N 22°53’17” E
Zamek włodarza Siedmiogrodu
September 11 in Romania ⋅ ☁️ 22 °C
Czyli Jana Hunyadego, przyjaciela Władysława Warneńczyka (przynajmniej w piosence) i genialnego dowódcy wojsk Węgier.
Jeden z siedmiu cudów Rumunii (zamek, nie Hunyady) rzeczywiście zasługuje na ten tytuł. Pięknie zachowany zamek gotycki, lekko ulepszony w renesansie, przyciąga wzrok wieżami (oczywiście), czerwonymi spadzistymi dachami na wieżach, murami, i wieżyczkami na murach. Zupełnie jak z bajki. Choć drugim narzucającym się skojarzeniem jest podobieństwo do Wawelu, całokształtu i szczegółów: dziedzińca z arkadami i wież (zwłaszcza jednej). Może to obowiązujący styl w XVI w, a może przyjaźń polsko- węgierska (o Rumunii wtedy raczej nikt nie słyszał). W dodatku wewnątrz murów wrażenie jeszcze się potęguje. Może niekoniecznie przy samej bramie, gdzie witają dwie bardzo wizualne komnaty tortur… Najwyraźniej Rumuni są dumni ze swojego bezkompromisowego dziedzictwa, tym niemniej wrażenie na powitanie jest lekko przytłaczające.
Za to sam dziedziniec jest uderzająco piękny, podobnie jak dwie główne komnaty w zamku - sala parlamentarna i sala rycerska. Surowe mury, bez przesadnych zdobień i wyposażenia, pozwalają podziwiać bez przeszkód architekturę, sklepienia, portale i zakamarki zamku.
A zakamarków jest co niemiara, zamek Hunyadych to istny labirynt sal, schodów, krużganków i wież. Mimo, że kierunek zwiedzania wskazują strzałki, cały czas uwagę odwracają przejścia w jeszcze inne niezbadane korytarze, zazwyczaj prowadzące do wież obronnych. Rezygnujemy więc z kierunkowskazów, i zaczynamy zwiedzanie nieliniowe, idąc tam, gdzie nas intuicja powiedzie. Głównie po schodach, setki stromych schodów raz w górę raz w dół, a często również w poprzek, jako karkołomne skrzyżowania. Jakoś trudno zazdrościć obrońcom albo służbie, która musiała po tych schodach rączo pomykać.
Jeszcze krótki spacer na pobliskie wzgórze, panorama na zamek i miasto, i to już koniec zwiedzania. Żegnamy Hunyadego, żegnamy Hunedoarę, żegnamy Siedmiogród, i w zacinającym deszczu (najwyraźniej Rumunii też żal że ją opuszczamy) mijąc Alba Iulię (może następnym razem) wracamy do Cluj-Napoci i w domowe pielesze, przebierać setki zdjęć z wyprawy.Read more
















