Satellit
Vis på kort
  • Dag 40

    Czas na powrót

    14. august 2023, Japan

    Zapraszamy na ostatni dzień w Japonii. Tak się złożyło, że akurat ten dzień został wybrany przez niejaką Panią Tajfun Lan, na odwiedzanie Osaki. O poranku jeszcze nie wiedziałam, jak bardzo Lan uprzykrzy mi życie, podstawiając swoją tajfunową nogę.

    Chciałam kupić jeszcze pare rzeczy, ale się okazało, że ze względu na tajfun sklepy są pozamykane. Więc godzinny spacer tam i z powrotem w deszczu nie przyniósł oczekiwanego rezultatu.

    Wracam niczym pokonany piechur, trochę zmoknięta i bez zaplanowanego łowu. Przynajmniej nie wydałam pieniędzy, ale spokojnie, zostaną wydane później.

    Siedzimy sobie razem z Barą i innymi dziewczynami - piszemy w dziennikach, które dziewczyny przepięknie prowadzą!! Na zamówienie rysuje zestawy żab z różnych krajów :))
    Pieczemy focaccię, robimy hummus oraz mus czekoladowy! Jestem trochę zestresowana, bo dzięki Pani Tajfun poodwoływali pociągi na lotnisko, więc muszę się przesiąść na busa.

    Dopakowałam wszystko już tak ostatecznie i wychodzę po 18:00 na mój lot o 23:25 z jak, się później okazało, plecakiem, który waży 29kg.
    No i oczywiście plecakiem „podręcznym” oraz moim ukulele.

    Lan postanowiła mnie oszczędzić przez jakieś 5 min, bo nie padało gdy Bara odprowadzała mnie na stacje. No i jadę. Przygoda hehe.

    Wszystko szło dobrze, zgodnie z planem przez jakieś 25 min, bo tyle jechałam tym pociągiem. I wtedy się zaczęło. Nie była to zdecydowanie najlepsza passa.
    Ani busy, ani autobusy na lotnisko nie jeżdżą, bo most, który na nie prowadzi jest zamknięty… (dzięki Lan)! Oke, jednak jest otwarty (most), ale za to wszystkie punkty informacji są zamknięte, bo tajfun, więc jedyną opcją dotarcia na lotnisko jest taksówka… lotnisko jest jakieś dobre 30 km od stacji. „Na szczęście” nie tylko ja muszę się dostać na lotnisko, więc jedziemy w 3 osoby :)) Każdego z nas kosztowało to €46.

    Trudno, jestem na lotnisku, a tam chaos, bo Lan nieźle namieszała. Delikatna bez-informacja. Udało mi się znaleźć stanowisko, gdzie musze nadać mój idealnie wyważony bagaż. Chwile to zajęło, bo jest jakieś 1000 opóźnionych lotów i dzisiaj na tym lotnisku panują inne zasady. Oke, ten punkt programu został zaliczony.

    Mamy ponad 1,5h na kontrole bezpieczeństwa i myślałam, że to nie problem, dopóki nie zaczęłam maszerować wzdłuż kolejki do niej prowadzącej. Wtedy zdałam sobie sprawę, że mój harmonogram może się nie dopiąć. Jestem bardzo zestresowana, nie będę ukrywała, ale nie ja jedyna.
    Mówią nam, żeby czekać i jakby nasz lot miał odlatywać to będą nas szukać, No oke, to czekam.
    Przebiegłam przez kontrole bezpieczeństwa o 23:20, dobiegłam do bramki (po tym jak jeszcze musiałam czekać na pociąg, żeby mnie tam zawiózł) około 23:26. Miły pan powiedział mi, że lot jest opóźniony. No spoko, szkoda, że nie wysłaliście jakiejś wiadomości albo coś. Gadam z rodzicami i wchodzę do samolotu jakoś po 1:00. Najważniejsze, że się udało i w końcu lecę! Już bez większych przygód - spanie i kolacja! Pa pa Japonio! Pa Lan! Do zobaczenia!
    Læs mere