Ostatni dzień przed powrotem do domu. Pospaliśmy nie ukrywam dość mocno, ale było potrzebne. Pierwsze zadanie dnia było dość trudne, bo Kasi kije nie chciały się złożyć, nawet zabrała je do pobliskiego sklepu rowerowego i dwóch panów się nad nimi mocowalo i nie dali rady. Nie chcę się chwalić, ale Polish power wygrała i udało się je jakoś rozłączyć. Nogi mam słabe, ale okazało się, że ręce są na razie całkiem niezłe.😁
Ruszyliśmy na miasto i po przejściu około 20 metrów stanęliśmy na małe co nieco😃
Potem ruszyliśmy w stronę Katedry, zahaczając o słynny dworzec Bento, potem rua das flores i przeróżne inne zakamarki. Tutaj wszędzie jest pod górę i to mocno pod górę. Katedra kiedyś była fortecą i była postawiona na wzgórzu gdzie wykonywano wyroki na przestępcach. Dzisiaj jest tam całkiem spokojnie, nawet nie ścigają jak się pije piwo.
Poszliśmy dalej do poleconego miejsca z kanapkami i było pysznie, ale nadal cały czas pod górę. Czas nas zaczął poganiać, aby zdążyć na zachód słońca i chyba nam się udało. Zdążyliśmy na zatłoczony most Luisa Pierwszego, bo było mnóstwo innych chętnych na zachód słońca. Później udaliśmy się w dół rzeki na mały, rzecz względna Gin and Tonic ( z Azorów z ananasem i miejscowy z pomarańczą). I do hotelu. Nawet nie wiadomo kiedy ten dzień minął.
A teraz to już tylko pakowanie.Read more
Traveler Nie napisaliście, że te góry w Porto nie zrobiły na Was żadnego wrażenia. Dlatego uzupełniam 🤗
Traveler Piękni Wy, śliczna perspektywa! 😍
Traveler Co trzymasz w ręce?
Tom Miaskowski Kasztan od Arka co dostałem pod lotniskiem w Milwaukee, dojechał do końca ❤️ i jest gotowy do powrotu do właściciela ♥️
Traveler Wspaniale! Teraz może stać się czymś w rodzaju amuletu. Na miejscu Arka czułbym się szczęśliwy ❤️❤️