Kolejny raczej gospodarczy dzień. Posypaliśmy do oporu czyli do 8 rano, niestety nie aż tak dlugo, bo po odjęciu różnicy czasu o 2 godziny, to wychodzi o 6 rano😁. Po śniadaniu i zimnym piwku podpisałem wszystkie papiery, i zapłaceniu wszystkiego co nam kazano rozpoczęły się zajęcia w podgrupach. Część żeglarze pojechało gdzieś w głąb wyspy, część (Iza i Terry) są zgubieni na plaży dla nudystów , Orient beach, część odnalazła na lotnisku porzucone torby, a ja z Kasia ruszyliśmy na szlak, drobne 6 km, ale po drodze, przez góry, otoczone dżunglą, pełną wybujalych kaktusow, gdzie wiły się węże i straszyły mongusy. Udało się i jak zwykle w takich sytuacjach, cel został osiągnięty i oczom naszym pojawił się cud, piękna groźna plaża , idealna do cieszenia oczu, mniej do kąpieli. Po powrocie do mariny wszyscy się pozbierali i zajęcia w podgrupach zakończyły się szczęśliwie. Dojechali Darek z rodziną i mieliśmy doskonały wieczorek zapoznawczy delektując się wyczynami kuchni francuskiej. Przyszedł w końcu czas na nocny wypoczynek i w śnie roiły się przegotowania do jutrzejszego dnia.To tyle na dzisiaj.もっと詳しく