Na przystawkę z rana wybraliśmy się na trekking na Munken - pierwsze 1,5h przedzieraliśmy się przez błoto, krzaki i korzenie. Ale twardzi z nas zawodnicy i nie daliśmy się tak szybko zniechęcić ;) pogoda petarda, słoneczko, widoczki - więc było co oglądać. Zgrzaliśmy się niemiłosiernie - co chwilę było słońce+parówa, a za chwilę wiało tak że urywało głowy. Także non stop trzeba było się rozbierać albo ubierać.
Udało nam się dotrzeć do domku, Lunik od razu padł na leżankę i zasnąłLæs mere