Jyrgalan mekka lokalnego freeride gdzie zjeżdżają się ludzie z całego świata lecz wciąż jest dość kameralnie.
Zakwaterowanie standardowo yurty(już nie tak wypasione ale dalej klimatyczne) standardowo sauna w środku ale za to przeplatana chłodniejszymi chwilami. Kemp wyposażony jest jeszcze w yurte świetlice, saunę w namiocie oraz gorącą balie, yurte messę oraz w wielkiego czarnego słodziaka czakiego na łańcuchu( nad czym bardzo ubolewamy).
System jest tak zorganizowany że rano wcinamy śniadanko zakładamy nartki i jesteśmy zaciągani za skuterem na lince do ratraku który wywozi mnie na górę. Upalamy cały dzień lokalne wzgórza a na koniec ciśniemy na nartach do bazy ratraków w naszej wiosce ( położona jest uwaga na 2300m.n.p.m) gdzie znajduje się mega klimatyczny bar apres ski buchenwagen, zrobiony dosłownie w starym wagonie. Po piwku standardowo mamy podwózkę skuterami do naszego yurt campu.
Mnie niestety w pierwszy dzień dopada już kompletnie choróbsko więc zostaje nafaszerowany przez naszego medyka wyprawowego Agę antybiotykami i ibuprofenem po czym odpływam i budzę się na drugi dzień. Reszta ekipy korzysta z sauny i kończy wieczór w yurcie socjalnej grając w planszówki.Læs mere