Z Czarnogóry wyruszyłem w kierunku Albani. Po dotarciu na granicę pogranicznik z Czarnogóra wziął mój paszport, zeskanował w specjalnym urządzeniu, oddał i powiedział, że wszystko ok, mogę iść. To ja się go pytam:
A co z pieczątką?
On na to:
Następny
To mu tłumacze:
Ja mam pieczątkę w paszporcie potwierdzającą wjazd do kraju, potrzebuje również pieczątkę, że opuszczam Czarnogórę.
On oczywiście nie ma zamiaru mnie wysłuchać i po raz kolejny mówi:
Następny
Odchodzę na bok i pytam pogranicznika, który stoi obok budki. On odpowiada:
Ja nic nie wiem, musisz iść się zapytać oficera.
Gdzie jest oficer ?
Nie wiem, może w budynku?
To idę w stronę budynku i trafiam na oficera:
Po raz kolejny mówię mu to samo, a on twierdzi, że nie potrzebuje stempla.
No cóż, nie będę dyskutował. Idę na stronę Albańską, podchodzę do okienka i uwaga...
Pogranicznik wziął paszport do ręki, nawet nie otworzył tylko powiedział:
Ooo, Polska. Wszystko ok, idź dalej. Nawet nie zeskanował mojego paszportu, że wjechałem do kraju.
Dotarłem do stolicy i intensywnie zacząłem eksplorować miast. Główny plac, meczety, kościoły, stadion i inne budynki. Zamówiłem sobie również przepyszny obiad i lokalne piwo do posmakowania.
Na koniec dnia udałem się na zachód słońca wraz z panoramą Tirany.Read more