• Budva

    September 10, 2024 in Montenegro ⋅ ☁️ 25 °C

    Kolejnego dnia udaje się do Budvy, czyli do Czarnogóry. Postanowiłem wybrać prom. Płynąć pierwszy raz takim promem nie do końca wiedziałem co mnie czeka. Prom płynął szybko, a na falach podrzucało. Jak później się przekonałem chodzić po nim to nie taka prosta sprawa. Trzeba było się cały czas czegoś mocno trzymać. Raz mnie zarzuciło i zaliczyłem podłogę. Osobiście czułem się dobrze ale czułem, że w środku wszystko latało w każdą stronę przez kilka godzin. Po dotarciu do portu przywitała nas straż graniczna. Oddałem paszport i dostałem pieczątkę (ze statkiem) a tylko jakiej mi brakowało 😂
    Kiedy już zostałem wpuszczony do Budvy udałem się na mały spacer po starym mieście i do hostelu. Na bookingu wynająłem pokój jednoosobowy żeby trochę się ogarnąć i odpocząć jeden dzień w spokoju. Gdy dotarłem do miejsca noclegowo okazało się, że oni nie mają pokoi jednoosobowych tylko wieloosobowe. I mimo próby przekonania ich, że właśnie taki rezerwowałem to niestety nie dostałem go i usłyszałem, że albo biorę łóżko albo nie, oni nie mają do zaoferowania nic więcej. Ostatecznie zgodziłem się na to łóżko żeby nie tracić czasu na szukanie nowego noclegu i z powodu pięknego widoku za oknem.
    Jedną noc przecież dam radę tam się przespać. Nie powiem, że było super bo to było dziwne miejsce. Łóżka ustawione w losowych miejscach, pomieszczenia niezbyt zadbane i lekko dziwni ludzie w pokojach.
    Po zostawieniu plecaka wyruszyłem poszwendać się po starym mieście. Wtedy zauważyłem, że można przejść się brzegiem klifu. Ruszyłem ale szybko zawróciłem przebrać adidasy na klapki bo było tam trochę mokro, a nie chciałem zmoczyć swoich jedynych butów. Wtedy ruszyłem od nowa i chciałem dotrzeć jak najdalej się da, a wychodząc zza rogu było widać za każdym razem kolejny odcinek tego szlaku.
    Na końcowym etapie były to ogromne kamienie na brzegu klifu, po których trzeba było przejść. Nie była to łatwa trasa ale widząc, że idą tam inni ludzie też postanowiłem spróbować.

    W pewnym momencie dogoniłem dwie dziewczyny, które od razu zapytały się mnie po angielsku czy chce je wyprzedzić. Podziękowałem, widząc trasę postanowiłem, że będę szedł wolniejszym tempem żeby zachować więcej bezpieczeństwa. Niedługo później usłyszałem, że one rozmawiają po polsku. I słyszę jak jedna do drugiej mówi nie wiedząc, że ja też jestem Polakiem.
    -Patrz, ten Alban też idzie w klapkach
    Odwraca się do mnie i po angielsku skąd pochodzę ?
    Mówię, że z Polski i zaczynamy się śmiać. Jedną z nich w sandałach, drugą na boso i ja w klapkach a idziemy przez kamienie na klifie. Resztę trasy rozmawiamy i pomagamy sobie przechodzić przez cięższe odcinki trasy. Na samym szczycie, odpoczywamy, robimy sesje zdjęciowe i pijemy piwo w spokoju.
    Po zdobyciu tego pięknego miejsca i odpoczynku schodzimy na dół i po przejściu kamieni rozdzielamy się na plaży.
    Robię wieczorny spacer i wracam do spania
    Read more