Satellite
  • Day 18

    Robin Hood's Bay

    August 12, 2020 in England ⋅ ⛅ 20 °C

    Przed zakończeniem wyprawy jeszcze jeden miły przystanek, u Christine i Paula w Robin Hood's Bay. Na szczęście covidowe restrykcje nie są radykalne, dzięki czemu możemy wykorzystać wyprawę na północ i ich odwiedzić, oczywiście zachowując dystans i pozostając na powietrzu (to taki nowy sport, "spotkania po latach na długi dystans"). Czyli zamiast uściskać się na powitanie machamy do siebie z kliku metrów, powitalne podarunki przekazujemy zostawiając na ławeczce, do domu wchodzimy pojedynczo i tylko skorzystać z łazienki (dostaliśmy oczywiście osobne ręczniki, ktore Paul podpisał imiennie dla kazdego!!), staramy się nie dotykać żadnych przedmiotów, i siedzimy przy osobnych dwóch stolikach.... Ta cała ekwilibrystyka jest możliwa tylko dzięki pięknej pogodzie. Na szczęście, choć zapowiadano (oczywiście) trzy burzowe dni, tu nas lubią, więc również pogoda się dostosowuje, i poranne gęste mgły zastępuje pełne słońce.
    Widoki z ogrodu są jak zawsze nieziemskie, na pełne morze i samą zatokę, której klif przytrzymuje mgły i chmury żeby do nas nie przyłączy. Podziwiamy widoki i bajkowy ogród Christine, mamy wreszcie okazję nadrobić ostatnie kilka lat kontaktu jedynie mailowego, i podzielić się wszystkimi opowieściami nagromadzonymi przez ten czas, przedyskutować zagadnienia geologiczne, pomartwić sytuacją epidemiologiczną i polityczną, i porównać wrażenia z Caithness, które jak się okazuje jest ich ulubionym rejonem Szkocji. Do tego Christine rozpieszcza nas najpierw lunchem, a potem jeszcze obiadem. Czujemy się, jakby czas się zatrzymał w miejscu, i nawet M'n'Ms nie wyglądają na znudzonych, mimo, że "tylko" siedzimy przy stole i rozmawiamy. A może po prostu nie mają gdzie uciec 😂😂.
    Na zakończenie krótki spacer po okolicznych ścieżkach przez wrzosowiska i farmy - zupełnie pustych, pomimo, że w samej zatoce kotłuje się tłum turystów - i ruszamy na nasz ostatni nocleg, przez malownicze, już ponownie otulone mgłą, Whitby. Rozkładamy mokre namioty, licząc na to, że wyschną do rana, a my jeszcze na pożegnanie przejdziemy szlak nad zatoką zaplanowany i wydrukowany przez Paula specjalnie dla nas.
    Read more