Satellite
Show on map
  • Day 3

    Jak to pięknie być znowu w drodze!

    July 31, 2023 in Sweden ⋅ ⛅ 15 °C

    Drogi dzień trzeci. Wszyscy to odczuwają wyraźnie :-)
    Ale przygoda zaczyna się rozkręcać, poza tym widać już cel na horyzoncie dnia.
    Tak jak ostatnią noc spędziliśmy w strefie zen, tak dzisiejszą - w strefie hygge. Hotel w centrum pola golfowego, trawa przystrzyżona nożyczkami, w pokoju biało-sosnowe meble, łazienka lśni, w dystrybutorze do mydła zielona ziołowa maź. A na siłowni od rana wszystkie maszyny zajęte, w zasadzie cały hotel zaczyna dzień od ćwiczeń. Za to hygge dla równowagi okraszone jest elementami gry fabularnej. Jeszcze wieczorem na skrzynkę pocztową dostaliśmy wiadomość - „po dotarciu na miejsce list z dalszymi instrukcjami znajdziecie w czarnej skrzynce przed wejściem, kłódkę otwierają trzy pierwsze cyfry. Na kopercie listu będzie numer, kod do drzwi to ten numer razy 4”. Wiadomo, nie ma to jak w środku nocy mnożyć np 7364 przez 4. Zwłaszcza, jedli id wyniku zależy dostanie się do ciepłego łóżka! Ale czytajmy dalej uważnie: „NIE wchodźcie przez główne drzwi, są zabezpieczone alarmem. Musicie przejść przez trawnik dookoła budynku, i tam znajdziecie małe czarne drzwi dla obsługi. Otwórzcie je za pomocą kodu. Po przejściu przez drzwi schody zaprowadza was do kolejnych - otwiera je ten sam kod. Dalej idźcie prosto korytarzem….”. Udało się dotrzeć - nie zjadł nas żaden smok, i w klimacie hygge, kołysani do snu szumem morza, i deszczu (w końcu udało się nam dogonić burzowe chmury) poszliśmy spać. A rano, po hygge śniadanku, ale bez wizyty na siłowni, ruszamy dalej, w nieustających potokach deszczu.
    Tak żegna nas Szwecja, chmury deszczowe pokazują dokładnie jak pięknie potrafią padać deszczem. Ba! Padać, zacinać, wylewać potoki wody, i tworzyć nawałnice, takie, ze drogę widać na jakieś 50 metrów. Hmmmm. Wiemy już jak może być nieprzyjemnie. Za to Norwegia wita nas słońcem, a droga staje się piękniejsza z każdym kilometrem. Najpierw malownicze pagórki, jeziorka i wąwoziki, i już jest właściwie całkiem przyjemnie, a one rosną, potężnieją i jako góry, fiordy i wąwozy stają się zupełnie piękne, i mogłoby tak zostać, a one dalej rosną i potężnieją, i w rytmie zachodzącego słońca tworzą krajobraz zupełnie bajkowy, w dodatku otulony tajemniczą ciemnością i pełzającymi po zboczach mgłami. Nad nami potrzaskane ściany wąwozu kilkaset metrów do góry, na ścianach wąwozu co i rusz spadające z tychże kilkuset metrów wodospady, pod nami pieniąca i spiętrzająca się rzeka pojawia się i znika w szczelinach skalnych, wszystko w półmroku i świetle księżyca. Zdecydowanie można uwierzyć, że w skalnych załomach czają się trolle i pędzą życie rodzinne otulone maskująca mgła. I rzeczywiście, mijamy zamglone szczyty Ściany Trolli / Trollveggen, jeden z wytyczonych celów naszej wyprawy. Obiecujemy sobie wrócić tu na dniach i wkrótce zobaczyć je nie pobieżnie, a w pełnej chwale. A na koniec przed nami otwiera się ujście fiordu, oświetlone setkami latarni i lampek, a nad horyzontem ciągle widać czerwień zachodzącego, a może już wschodzącego słońca (jest dokładnie północ). Tego klimatu na kliszy nie sposób uchwycić, wspomnienia muszą wystarczyć. Witaj Norwegio, czy są tu jakieś trolle?
    Read more