• Puente Villarente

    20 Sep–3 Okt 2023, Sepanyol ⋅ ☁️ 18 °C

    Kolejny dzień, okazał się wyjątkowo jak do tej pory długi. Doszliśmy w bardzo słabym stanie do naszego schroniska. Tak na prawdę to nic się nie działo, tylko droga się wydłużała... Droga generalnie płaska z małymi górkami ale było dłuuuugo. Przez początkowe 13 km nie było nic, oprócz bezkresnych mesetowych widoków, Pierwszy postój zrobiliśmy w Reliegos w małej dziurce z paroma barami, na spóźnione śniadanie, pokrzepiające napoje i przewietrzenie stop. Z ciekawostek, to znajduje się tutaj tablica pamiątkowa, dotycząca nietypowego wydarzenia historycznego. Otóż w 1947 roku w moje urodziny 28 grudnia spadł tutaj meteoryt ważący około 15 kg. Poza dziurą w ziemi nikomu nic się nie stało. Ku przypomnieniu to małe miasteczko jest ponoć europejską stolicą owiec, ale i tym razem, podobnie jak w ubiegłym roku niestety owiec nie widzieliśmy, były nadal zajęte czymś innym poza miastem.
    W następnym miasteczku Mansilla de las Mules, stanęliśmy po kolejne chłodzące napoje. Co roku w drugą niedzielę września, kończy się tutaj procesja wychodząca z Leon a kończąca pod lokalnym kościołem, pod wezwaniem Marii Virgin od Grace.
    Miasto to również jest znane z pomidorów, gdzie corocznie przyznaje się nagrody za najsmaczniejszy pomidor. Później kończy się to walką na pomidory na głównym placu.
    Po około 24 km około 4:30 dotarliśmy na miejsce. Większość ran zostało bardzo skutecznie wyleczona przez gin z tonikiem, w tym roku jest to jeden z naszych ulubionych napoi Caminowych. Po zamówieniu pan z baru przychodzi do stolika z całą butelka ginu, którego rodzaj wybiera się w barze, z butelkami tonicu i ogromnymi pucharami z lodem i cytryną. Następnie zaczyna się procedura nalewania ginu, potem tonicu i potem jeszcze raz ginu. Generalnie na dwa drinki schodzi pół butelki. Bardzo piękny napój mający właściwości kojące i uzdrowicielskie.
    Baca lagi