Satellite
Show on map
  • Day 32

    El Burgo Ranero

    September 19, 2023 in Spain ⋅ ⛅ 21 °C

    Dzisiaj zajęło nam dużo czasu aby opuścić Sahagun. Miejsce, w którym spaliśmy było doskonałe, z bardzo dobrym obiadem i śniadaniem
    Pierwsze nasze kroki skierowaliśmy w stronę biura pielgrzymów, aby uzyskać certyfikat ukończenia połowy drogi. Mieściło się ono prawie na końcu miasta w odrestaurowanym od paru lat Santuario de la Virgin Peregrina. Po odebraniu zacnych dokumentów zwiedziliśmy Sanktuarium, które na chwilę obecną jest muzeum. Dobrze wyeksponowane resztki fresków na ścianach jak również delikatne koronkowe ozdoby pomaurowskie. Duża kolekcja figur Sw. Marii z artystycznie oddanym pięknem osobistym i emocjami twarzy. Figury te, dodatkowo pięknie ustrojone bogato zdobionymi szatami, w okresie Wielkiego Tygodnia, są wynoszone na specjalnych do tego celu pojazdach i uczestniczą w świątecznych procesjach. Już stojąc w sanktuarium robią niesamowite wrażenie.
    Nazwa miasta Sahagun jest skróconą wersją imienia Świętego Fakunda męczennika, który wraz z bliskim sobie Świętym Primitivo, zginęli śmiercią męczeńską za odmowę oddawania czci bożkom, wlasnie tutaj w Sahagun. Byli oni długo ale bezskutecznie torturowani przez Rzymian a potem ścięto im głowy i z szyi popłynęła krew i woda a działo się to w 3 wieku.W miejscu ich stracenia powstał klasztor Benedyktynów. I tam właśnie spędziliśmy trochę kolejnego czasu w przy klasztornym muzeum. Początek Benedyktynów w tych rejonach wiąże się właściwie z obecnością hiszpańskich Cluneys, którzy przez parę setek lat przeżywali świetność dzięki królowi Alfonsowi VI, który bardzo o nich dbał nadając im wiele licznych przywileji. Grobowiec króla i kilku jego żona właśnie tutaj się też znajduje.
    Muzeum ma również wiele ciekawych rekwizytów, ale głównie z XVI-XVII wieku. Najfajniejsze było wyjście malutkimi ciasnymi drzwiami do kaplicy/kościoła Monestario de Santa Cruz zaraz przy przepełnionym przepychem barokowym ołtarzu, który jak tsunami wciągał do środka....
    Po opuszczeniu Sahagun już tylko droga z mijającymi polami kukurydzy, słoneczników i zaoranej ziemi.
    Po drodze mijaliśmy uśpione bezludne miasteczka i w końcu dotarliśmy do naszego schroniska na dzisiaj. Popijamy piwko i inne napoje oczekując na obiad i potem pewnie nic się już nie wydarzy... oprócz pięknego zachodu słońca.
    Read more