Hongkong to nasza brama do Azji. To tutaj w 2011 roku zaczęło się nasze podróżowanie do tej części świata. Wtedy byliśmy w podroży z jednym małym dzieckiem i z perspektywy widzę, że stopień trudności tylko wzrósł: nabyte doświadczenie ledwie radzi sobie w zderzeniu z większą ilością dzieci. Każdy z nas ma swoje potrzeby, które trzeba uwzględnić, choć na szczęście mamy dużo wspólnych zainteresowań i opinii. Zresztą gdy pojawiają się różnice zdań, demokrację zastępuje oświecony autorytaryzm rodzicielski.
Wczoraj zdążyliśmy tylko dobrze zjeść oraz przypomnieć sobie te ekstremalnie wąskie hongkońskie przystanki tramwajowe. Z lotniska do hotelu jechaliśmy piętrowym autobusem, Daria nawiązała nową przelotną znajomość, a potem sobie pobłądziliśmy po ciemnych zaułkach centrum. Oczywiście kolację uzupełniliśmy deserem z 7Eleven (uwielbiamy!).
Dziś udało nam się namówić dzieci na zwiedzanie muzułmańskiego cmentarza. Potem dwupoziomowym tramwajem dojechaliśmy do niewielkiej świątyni Wen Chai Pak Tai, a potem zwiedzaliśmy cudowny Hong Kong Park i okolice.
Po obiedzie (spożytym w otoczeniu chińskich uczniów na przerwie obiadowej) ruszyliśmy na lotnisko - lecimy na Filipiny. Do Hongkongu wrócimy za dwa tygodnie.Read more