Naruwamachi

Witamy w sierpniu. Sierpień nie zawodzi, jest taki upał, że pot strużkami płynie mi po czole. Miałam iść na górę, ale z góry nici. Zmieniłam trasę i poszłam do muzeum, bo jak można się spodziewać, jest tam klimatyzacja.

Muzeum nazywało się 21st Century Contemporary Art, co od razu wskazuje, że będzie to sztuka nowoczesna, bardzo często trudna do zrozumienia dla przeciętnego odbiorcy, jakim jestem.

Po muzeum idę powoli, z przerwami w parkach do mojego hostelu. Tam sobie siedze, czytam, nic nie robię, jem.

Po 17:00 jak słońce jest już bezpiecznie nisko odważyłam się wyjść z domu. Była to dobra decyzja zarówno temperaturowo, jak i zważając na fakt, że z góry, na którą się wspięłam, było widać bardzo ładny zachód słońca!

Wracam, obdzwoniłam całą rodzinę tj. ojca, matkę, siostrę, a nawet pozdrowiłam psa. W moim kalendarzu świętuje, że jest sierpień i idę spaćEn savoir plus