Japow

January - February 2024
Freeride i SAKE !!! Read more
  • 13footprints
  • 15days
  • 102photos
  • 28likes
  • Japan
  • Germany
Categories
Group travel, Sightseeing, Skiing, Vacation
  • 19.8kkilometers traveled
  • Flight17.9kkilometers
  • Walking-kilometers
  • Hiking-kilometers
  • Bicycle-kilometers
  • Motorbike-kilometers
  • Tuk Tuk-kilometers
  • Car-kilometers
  • Train-kilometers
  • Bus-kilometers
  • Camper-kilometers
  • Caravan-kilometers
  • 4x4-kilometers
  • Swimming-kilometers
  • Paddling/Rowing-kilometers
  • Motorboat-kilometers
  • Sailing-kilometers
  • Houseboat-kilometers
  • Ferry-kilometers
  • Cruise ship-kilometers
  • Horse-kilometers
  • Hitchhiking-kilometers
  • Cable car-kilometers
  • Helicopter-kilometers
  • Barefoot-kilometers
  • Heels-kilometers
  • 13footprints
  • 15days
  • 102photos
  • 28likes
  • 19.8kkilometers
  • 17.9kkilometers
  • Day 2

    Hokkaido

    January 28 in Japan ⋅ ⛅ 2 °C

    Po małych przygodach z przerzucaniem bagaży na lotnisku i odebraniem Pio w sapporo udało się nam w końcu dotrzeć do premium cabin, który jest mocno na styk dla 5 osób. Z ciekawostek dostaliśmy auto w stanie agonalnym które przekazał nam jakiś Amerykanin polskiego pochodzenia bez umowy papierów :D na pytanie gdzie mamy je zostawić stwierdził że gdzieś tam na parkinguRead more

  • Day 3

    Rusutsu

    January 29 in Japan ⋅ ⛅ -3 °C

    Pierwszy dzień na nartach , póki co szału nie ma, brak powderu a pod względem infrastruktury Szczyrk jest ultra nowoczesnym ośrodkiem. Pozostaje sake i browary. Jutro wyruszamy na skiture w poszukiwaniu mitycznego japońskiego śniegu.Read more

  • Day 4

    Mt. Yotei

    January 30 in Japan ⋅ ☁️ -2 °C

    Skiturowa wyrypa na lokalny wulkan Mt. Yotei. Po sprawdzeniu prognoz które pokazują prawdopodobna dostawę świeżego śniegu na czwartek i następne dni postanowiliśmy nie wydawać pieniędzy na wyciągi i zrobić lekki wypad skiturowy. Po wieczornych dyskusjach którą trasę wybrać padło na drogę Kimobetsu, miało być lekko i jeśli będzie dobry warun to sobie w którymś miejscu wejdziemy i zjedziemy kilka razy. No i nie było w cale lekko dostaliśmy dość niezłą wyrypa i pachniało Skiturowa przygoda jak za dawnych lat. Na dzień dobry musieliśmy sobie odkopać miejsce parkingowe a głównym czynnikiem zbijającym nasze morale był wiatr z przenikliwym mrozem który wysysał z nas energię, najbardziej wyssał go z Przemka a on z nas zapasy żeli i batonów. Mimo niedyspozycji zagryzł ząbki zacisnął pośladeczki i krok po kroczku dotarł także na szczyt. Góra jak i sama wycieczka była mocno malownicza i warta tej wyrypy. Okazało się że wyszliśmy w miejscu z którego nie można zjechać do krateru więc ta atrakcje zostawiamy na następny raz. Sam zjazd w świeżym śniegu jak to mówił Tomasz Hajto były truskawka na torcie. W zastanym warunie był całkiem okej, trochę twardego trochę miękkiego generalnie nie było źle. Niestety z racji że góra i zimno trochę nam dopiekły nie byliśmy w stanie jechać tak jak byśmy chcieli więc było dość zachowawczo. Ja zaliczyłem salto po tym jak wypięła mi się narta a następnie skotłowałem się z Grzesiem który starając się złapać moje narty wpadł na mnie i przetoczyliśmy się jeszcze parę metrów . Generalnie poza mordą pełną śniegu bez strat. O równej 16 byliśmy przy aucie, wspólna fotka i kierunek restauracja. Z racji że prawie wszyscy są wege bądź unikają mięsa padło na grill house z Baranina. Pomysł podsunął Grześ a zadecydował gromki okrzyk BARANINA !!! naszego naczelnego wegetariana Przemusia. Jedzenie było dobre to jedyne co można powiedzieć o tym lokalu, generalnie był to przybytek na zasadzie zrób to sam, dostajesz składniki, palnik z taką jakby wypukłą patelnią z rantem dookoła wrzucasz smażysz maczasz w sosie i gotowe. Kanjpa była pozbawiona jakiejkolwiek wentylacji więc prawie się udusiliśmy i okrutnie od nas waliło spalenizna, po tym fakcie dotarło do nas dlaczego obsluga chciała żebyśmy schowali kurtki do skrzynek pod siedzeniami. Ostatnia atrakcja była toaleta wyposażona w deskę która była pokryta futerkiem/zamszem .... :) niestety nie udało mi się zrobić zdjęcia gdyż wracając do toalety aby udokumentować ten fakt zaskoczyłem jakas młodą japonkę którą robiła tam posiadówkę.Read more

  • Day 5

    Dzien kultury Japońskiej

    January 31 in Japan ⋅ ☁️ 0 °C

    Po skiturowej wyrypie, padła decyzja na dzień odpoczynku połączony z zwiedzaniem dobrze zapowiadającego się wąwozu hell valley, średniowiecznej japońskiej wioski oraz zakończeniem w japońskich ciepłych źródłach onsenach.
    Więc, wąwóz nie był najgorszy ale wyglądał jak wielki plac budowy z aromatem przepełnionych toi toi a głównym punktem wąwozu był nazwany przez nas magic pound...
    w skrócie tragedii nie było ale nie porywało. Po tych ekscytujących doznaniach postanowiliśmy pojechać do skansenu Noboribetsu Date Jidai Village który przedstawiał średniowieczną japońską wioskę
    . Generalnie fajnie zorganizowane miejsce gdzie można sobie zobaczyć jak żyli Japończycy w dawnych czasach, mieliśmy okazję postrzelać z łuku i porzucać shurikenami w tarczę. Na koniec zostało nam przedstawienie o ninja połączone z historyjką emocjonalną, dość ciekawe przedstawienie jak na tego typu miejsca, napewno mniej obciachowe niż w Nepalu. Dobrze zgrali grę świateł z efektami dźwiękowymi z pegasusa. Po tym wszystkim pojechaliśmy odebrać wujka Papryka który postanowił zostać w pięknie pachnącej jajem dolinie i coś popracować w hotelowym lobby a następnie udać się na onsen. Onsen był dość przyjemnym doświadczeniem, temp wody są o wiele wyższe niż w naszych gorących źródłach więc trzeba uważać żeby się nie ugotować, jedynym mankamentem jest to że w onsenie jest wielki festiwal kiełbasek ale za to na plus że trzeba się porządnie wyszorować przed wejściem.
    Po kąpielach przyszła kolej na kolacje, codzień odkrywamy że wyszukiwanie restauracji w Google Maps działa tutaj średnio a język angielski jest tutaj tak popularny jak u nas słowacki. W samej restauracji musieliśmy się porozumieć za pomocą translatora z którym trzeba uważać czego doświadczył Grześ gdyż chciał zamówić jak się okazało dziwna czynność seksualna z szopem praczem.
    Po kolacji sklep sake i spanie
    Read more

  • Day 6

    Powder Day

    February 1 in Japan ⋅ ☁️ -8 °C

    Po długim wyczekiwaniu w końcu prognozy zaczęły pokazywać dostawy świeżego śniegu i nastąpiło to po co tutaj przyjechaliśmy czyli powder day.
    Sam opad zaczął się już wieczorem więc szliśmy spać z pozytywnym nastawieniem.
    Rano "szybkie" śniadanie zbiórka i wyruszamy w kierunku stoku. Podczas jazdy w stronę niseko czyli naszego ośrodka dziwne tłuczenie w aucie które zaczęło się dzień wcześniej zaczęło coraz bardziej narastać i dawać o sobie znać, trochę je ignorowaliśmy bo auto jest wypożyczone po kosztach na gębę od jakiegoś lokalnego Japończyka a także nie było od początku w najlepszym stanie technicznym.
    2 km przed stokiem dostaliśmy lekki kubełek zimnej wody na naszą podjarke, Koło w samochodzie zaczęło się tak tłuc i dawać bicie nam kierownicy że postanowiliśmy się zatrzymać i zadzwonić do naszego Japończyka Yoshiego, po szybkim telefonie powiedział że postara się być do 30 minut. W między czasie Przemek wysłał Grzesia żeby spr czy coś się będzie dziać jak on kawałek podjedzie, i tak zadziało się odpadło nam koło :)
    Okazało się że odkręciły się nam śruby w lewym kole, generalnie dość duże szczęście że stało się to przy małej prędkości na równym terenie, Yoshi był po 20 minutach wszystko sprawnie ogarnął i podmienił nam samochód więc trzeba przyznać że trochę na niego psioczyliśmy ale koniec końców obsługa fachowa i ekspresowa, nie wiem czy sieciowa wypożyczalnia by to tak ogarnęła. Po całej przygodzie pocisnęliśmy na stok katowac świeży śnieg, na stoku tłumy ludzi ale dało się pobawić na świeżym i totalnie zniszczyć nasze nogi.
    Po stoku restauracja i do domku ,
    W samej restauracji dość przyjemnie bez przygód tym razem, jedynie wujek Papryk postanowił zmierzyć się z mega ostrym ramenem który dał mu lekkiego kopa w
    Jajka i resztę wieczoru dogorywał w łóżku.
    Read more

  • Day 8

    Dzień 7-8

    February 3 in Japan ⋅ ☁️ -6 °C

    Dalszy ciąg katowania przez nas niekończących się dostaw świeżego śniegu, ( który czasami utrudnia nam powroty do naszego schroniska meneli) bez większych przygód na stoku. W ciągu ostatnich 3 dni skatowaliśmy tak nasze uda że do Polski wrócimy posiadając dwa wielkie kloce które nie będą mieścić się w żadne spodnie. Zazwyczaj końcówki dnia wyglądają tak że po prostu zwozimy dupsko do parkingu byle jakim stylem na oparach sił w nogach, dla przykładu ja byłem wczoraj już tak wiotki że pokonał mnie mały garbik w puchu. Nie miałem sił żeby go zamortyzować i po prostu było słychać klik klik wiązań a potem ja robiący przewrót do przodu, narty zostały tam gdzie były. Poza stokiem dalej walczymy z zamówieniami w restauracjach ale już bez opcji z szopami, zamawiając sushi liczyliśmy na typowo polskie małe porcje tego dania, niestety tu ku naszemu przerażeniu są one większe. Więc gdy kelnerki non stop donosiły kolejne talerze byliśmy spanikowani ilością żarcia, na nasze szczęście jedna z opcji zamówiona przez nas już się skończyła uff.
    Z ciekawostek w jednej z ramenowni na tablicy obsługa umieszcza pieniądze klientów z różnych stron świata i znalazła się też nasza rodzima dyszka z 8 gwiazdkami :)
    Wracając do naszej chatki odkryliśmy ku naszemu przerażeniu że toaleta nam się przytkała, fartem całą ekipę na ten wieczór ryż sushi przybetonowal więc obyło się bez dramatów. Na drugi dzień udało nam przetkać kibel po japońsku czyli jako tako hue hue. Pani z obsługi naszego domku powiedziała że jeśli się to powtórzy to najwyżej zamienią nam domek na inny.
    Na jutro planujemy rest i zwiedzanie Sapporo
    Read more

  • Day 9

    Sapporo dzień restowy

    February 4 in Japan ⋅ ☁️ -2 °C

    Po kilku dniach upalania puchu postanowiliśmy zrobić dzień odpoczynku i pozwiedzać stolicę wyspy hokkaido które jest 2 mln metropolia więc całkiem sporym molochem. Samo miasto nic szczególnego, betonoza która potwierdza że Japończycy stawiaj na to że cos ma być praktyczne a nie praktyczne i cieszyć oko. Z ciekawszych rzeczy w mieście rozpoczął się festiwal śniegu gdzie mogliśmy sobie pooglądać rzeźby wykonane z śniegu.
    Od ciekawych i skomplikowanych po całkiem brzydkie i proste, większość z nich raczej była formą reklamy sponsora.
    Generalnie na samym festiwalu było dość tłoczno więc poruszaliśmy się ślimaczym tempem i dość mocno wymarzyliśmy co skierowało nas do restauracji gdzie wszystko podawane jest w tempurze, jedzenie ujdzie ale obsługa mocno geriatryczna. Od zamówienia do skończenia zeszło nam gdzieś 2h gdzie średnio dostawaliśmy jakąś zamówioną rzecz co 15 minut.
    Dzień zakończyliśmy w onsenie wygrzewając zmarznięte tyłeczki i oglądając japońskie kiełbachy.
    Z ciekawostek w ten dzień udaliśmy się do lokalnej castoramy w celu nabycia przetykaczki do WC i spirali żeby stoczyć ostateczną bitwę z naszą toaletą.
    Read more

  • Day 10

    Rustsu dzien 10

    February 5 in Japan ⋅ ☁️ -3 °C

    Po dniu odpoczynku od nart postanowiliśmy wrócić na Rusutsu które było naszym pierwszym wyborem na tym wyjeździe i mocno nas zawiodło, betonowym śniegiem a głównie stara infrastruktura i średniej jakości lokalami gatsronomicznymi.
    Tym razem po opadzie i nie aż tak bardzo zjeżdżonymi trasami okazało się że był to strzał w dziesiątkę, trafiliśmy dużo świeżego puchu, pełno ścianek z dobrym nachyleniem. Do tego słonko i zero wiatru. Generalnie szał na nartach, do tego o wiele mniej ludzi na stoku niż w Niseko i wypoczęte nogi. Jeden z najlepszych dni narciarskich na tym wyjeździe.
    Zakończyliśmy go w lokalnej pizzeri która wyglądała bardziej jak stołówka szkolna i miała mocne uwielbienie do niemieckich nazw oraz dziwnych kompozycji smakowych na pizzy. Pizze się nazywały w stylu Bundesliga Bismarck ora Danke Schon a smakowo łączyli łososia z cytryną oraz ser z miodem.
    Read more

  • Day 11

    Mt. Shiribetsu - skitury - dzień 11

    February 6 in Japan ⋅ ☁️ -5 °C

    Dzisiaj padło na skitury z racji ładnej pogody, czytaj słońce i mały wiatr oraz brak opadu.
    Cel Mt. Shiribetsu.
    Jedna z najfajniejszych skitury na jakich byliśmy, mimo iż całość trasy zrobiliśmy poniżej 3h.
    Fajne podejście, ładne widoki i ekstra trasa zjazdowa do tego dobry śnieg. To wszystko spowodowało że mocno przyatakowalismy dzisiaj instagrama robiąc z siebie influencere.
    Z minusów wypizgalo nas dzisiaj dość mocno na szczycie ale szybko o tym zapomnieliśmy. Po skiturze znowu odwiedziliśmy lokalną pizzerie i pocisnęliśmy do Niseko kupić tonę lokalnych badziewnych pamiątek i słodyczy.
    Z ciekawostek nasz incydent kałowy prawdopodobnie dobiegł końca, wracając na nasz domek odkryliśmy że strasznie wali z WC, tak że aż nozdrza wykręcało. Po szybkim kontakcie z obsługą okazało się że ktoś dzisiaj szambo opróżniał i stąd ten zapach. Po wietrzeniu faktycznie zapach zaczął zanikać a nasze "dzieła" w toalecie zaczęły znikać bez problemu.
    Read more