Japow

January - February 2024
Freeride i SAKE !!! Read more
  • 13footprints
  • 2countries
  • 15days
  • 102photos
  • 7videos
  • 19.8kkilometers
  • 17.9kkilometers
  • Day 12

    Mt. Raiden - skitury - dzień 12

    February 7 in Japan ⋅ ☁️ -1 °C

    Prognozy w dalszym pokazują brak opadów więc znowu pada na wyrype Skiturowa, tym razem po naradzie pada wybór na mt. Raiden czyli wyprawę weryfikacyjną czy jest to siedlisko wojownika Piorunów z Mortal Kombat.
    Niestety okazało się że nie odnaleźliśmy gromowładnego wojownika a same podejście wyglądało bardziej jak trasa Brzeziny - Hala Gąsienicowa. Dość długie i monotonne.
    Sam zjazd przyjemny i spokojny. No może nie dla każdego ponieważ Pio postanowił się zmierzyć z dwoma japońskimi brzozami, niestety pojedynek zakończył się 2:0 dla brzóz a Przemek z braku widoczności kontrastu ma sniegu nie zauważył wklęśnięcia przed sobą i zrobił bardzo piękny skok na główkę w zaspę.
    Popuściliśmy także wodze fantazji i chcieliśmy nagrać jak wygłodniała sfora wilków mknie w puchu przez japońskie lasy ale wyszło to bardziej jak latająca sfora upośledzonych ratlerków, także produkcja uległa kasacji we wstępnej obróbce.
    W dalszym ciągu lekko nadgryza nas katar i gardło ale widać już poprawę w stanie zdrowia .
    Read more

  • Day 13

    Mt. Chisenupuri house of powder

    February 8 in Japan ⋅ ☁️ -1 °C

    Kolejny dzień kolejna skitura, w dalszym ciągu brak świeżego opadu kieruje nas na przygodę Backcountry. Wybór pada na Świątynię powderu mt. chisenupuri.
    Tym razem wyruszamy w uszczuplonym składzie o wujka Papryka który postanawia pozostać w naszej premium norce i pochillować, zostawiamy go sam na sam z jego fantazjami i ruszamy sprawdzić to zagłębie puchu.
    Samo miejsce z opisu jest starym ośrodkiem narciarskim ( ciekawe który jest tutaj nowym hue hue) z nieczynnymi wyciągami za to za skromna opłatę 72 tys yen za dzień od osoby przy grupie 12 osób można zrobić sobie catskiing czyli wywożenie dupki ratrakiem. Bądź wersja indywidualna za jakieś 350 tys yen za dzień jednym słowem "tanioszka".
    Wyprawa ma być szybka 3h tura więc niespiesznie rano się zbieramy bez specjalnej spiny i stawiamy się na miejscu o 11.
    Dojeżdżając do początku naszej trasy zauważamy znaczny wzrost pokrywy co faktycznie świadczy o tym że jest to zagłębie śniegu.
    Na miejscu faktycznie stary ośrodek niedziałający ale żeby był w gorszym stanie niż reszta, raczej nie.
    Zakładamy narty i ruszamy w górę, idzie nam dość sprawnie i szybko dochodzimy do szczytu wyciągu gdzie musimy kawałek zejść i zacząć podejście na właściwy szczyt (1134m.n.p.m), niby niewielki ale warun zrobił się dość srogi. Silny wiatr i opad śniegu warunki iście z pilska bądź polskich tatr,
    Czyli dzień jak codzień.
    Podejście pod szczyt jest niekończącą się walką z głębokim puchem a brak widoczności sprawia że strasznie się nam dłuży, strome zbocze i duże ilości śniegu przekonują nas do przygotowania naszych plecaków lawinowych i abc.
    Mniej więcej w połowie podejścia Grzesiu stwierdza że same okulary to za mała ochrona na oczy i prosi Pio o podanie z jego kasku gogli. Tutaj wynika śmieszna sytuacja w której Pio po podaniu gogli oświadcza mu "nie masz kasku" szybki obrót w bok i okazuje się że w jakiś niespodziewany sposób kask postanowił zostać samotnym freeriderem i puścił się jak szalony w dół zbocza. Chłopaki szybko zweryfikowali sytuację i postanowili że jeśli się uda poszukają go przy zjeździe.
    Na samym szczycie strasznie wieje więc szybko się przebieramy i dzida w dół. Sam zjazd z szczytu przyjemny w głębokim miejscami trafiał się twardszy śnieg.
    Przemekowi bardzo spodobała się akrobacja z dnia poprzedniego i znowu postanawia dać nura na główkę do śniegu.
    W połowie zjazdu widoczność się poprawia i dostrzegamy kask, uff.
    Zgarniamy go i zauważamy potencjalną skocznię na której możemy poćwiczyć nasze super ewolucje i DROOOOPY !!!
    Niestety to co tam się stało pozostanie tylko między nami.
    Parafrazując klasyka co się dzieje na chisenupuri zostaje na chisenupuri.
    Dalsza część zjazdu kontynuujemy drogą podejścia, powiedzmy że nie był to najlepszy wybór i tak naprawdę zwozimy dupki powolutku w dół.
    Z ciekawostek obok parkingu znajduje się naturalny onsen czyli bajoro z ciepłą wodą, nie wchodziliśmy z powodu braku ręczników oraz japończyków podbierających próbki wody w pełnym chemicznym stroju ochronnym.
    Wieczorem w końcu udało nam się trafić na otwarcie naszej ulubionej ramenowni i napełnić brzuszki zupko daniem.
    Od późnego popołudnia do rana prognoza pokazuje opad który faktycznie zaczyna dawać niezłą dostawę, więc ostatni dzień wyjazdu spędzimy na wyciągu niszcząc świeży śnieg i nasze uda.
    Read more

  • Day 14

    Ostatni dzień 14

    February 9 in Japan ⋅ ☁️ -9 °C

    Ostatni dzień japońskiej wyprawy w poszukiwaniu świeżego lekkiego śniegu. Po przerwie w opadzie w końcu na horyzoncie pojawiły się w prognozach opada świeżego śniegu i postanowiliśmy uderzyć w jazdę z wyciągu. Padło znowu na Niseko jako największy kurort w okolicy i podobno nr 1 w Japonii. Dzień był mocno nasączony zabawą i duża dawka crinegu, nie będę się nawet starał tego opisywać i odsyłam do relacji Grzesia który to świetnie podsumował.
    Tymczasem pozostaje nam 24h w samolocie i powrót do szarej rzeczywistości, z drugiej strony długość wyjazdu była dla nas odpowiednia. Nie odczuwamy ani nadmiaru ani niedosytu.
    Read more