Kolory jesieni

September 2024
  • 4 x 8 nog
  • Wojtek Polak
A 8-day adventure by 4 x 8 nog & Wojtek Read more
  • 4 x 8 nog
  • Wojtek Polak

List of countries

  • United States United States
Categories
Couple, Hiking, Short trip, Work & Travel
  • 1.2kkilometers traveled
Means of transport
  • Flight-kilometers
  • Walking-kilometers
  • Hiking-kilometers
  • Bicycle-kilometers
  • Motorbike-kilometers
  • Tuk Tuk-kilometers
  • Car-kilometers
  • Train-kilometers
  • Bus-kilometers
  • Camper-kilometers
  • Caravan-kilometers
  • 4x4-kilometers
  • Swimming-kilometers
  • Paddling/Rowing-kilometers
  • Motorboat-kilometers
  • Sailing-kilometers
  • Houseboat-kilometers
  • Ferry-kilometers
  • Cruise ship-kilometers
  • Horse-kilometers
  • Skiing-kilometers
  • Hitchhiking-kilometers
  • Cable car-kilometers
  • Helicopter-kilometers
  • Barefoot-kilometers
  • 10footprints
  • 8days
  • 99photos
  • 20likes
  • Sztuka na dworcu: pomnik ku czci żołnierzy poległych w WWII
    Widok na centrum FiladelfiiMuzeum SztukiDworzec - sam w sobie całkiem imponującyJeśli chodzi o pociągi, to są raczej mało nowoczesneA to kilka dni wcześniej i nocą ale też Philly

    Start: Filadelfia

    September 21, 2024 in the United States ⋅ ☀️ 26 °C

    Plany były ambitne od samego początku. Można nawet powiedzieć, że ciutkę zbyt ambitne. Mimo, iż wyjazd jest całkowicie oportunistyczny, i wpasowany pomiędzy wizytę w JnJ w Spring House, a konferencje fizyki medycznej w Waszyngtonie. Termin zatem został poniekąd narzucony, i ze względu na termin, oczywiste stało się, że musimy zobaczyć słynne kolory jesieni w Nowej Anglii. Albo Maines. Albo Massachusetts. Albo choćby nad Niagarą. Niestety, rzeczywistość i odległości zweryfikowały ambicje, i zamiast przedzierać się na północ, operacyjne centrum zakładamy e Waszyngtonie, a zamiast Gór Białych czy Zielonych będziemy szukać kolorów w Appalachach.
    Ale najpierw przystanek pierwszy, czy może jeden z punktów startowych, czyli Filadelfia, okolice stacji kolejowej, godzina spaceru nad rzeką Schuylkill w oczekiwaniu na pociąg do Waszyngtonu. Który to środek transportu został zgodnie okrzyknięty przez wszystkich znanych Amerykanòw jako “wybitnie europejski”. Jak się okazało, strasznie dużo mają Europejczyków w Stanach, sądząc po całkowitym braku miejsc w wagonach….
    Read more

  • Annapolis: całkiem jak Portsmouth

    September 22, 2024 in the United States ⋅ ☀️ 22 °C

    Przyznanie się, że zostajemy na tydzień zwiedzać Wschodnie Wybrzeże wywołało niezwykłe wręcz poruszenie wśród znajomych z pracy, którzy na wyścigi zaczęli podrzucać lokalne miejsca które absolutnie należy odwiedzić. Od Bostonu po Waszyngton, ze szczególnym uwzględnieniem Filadelfii, którą wszyscy mieszkańcy kochają bez uprzedzeń (powszechnych u nie-mieszkańców).
    Na Filadelfię tym razem nie mamy czasu, ale na listę dostaje się Annapolis, stolica żeglarska USA i centrum szkolenia marynarki wojennej. Decyzji absolutnie nie żałujemy, miasteczko jest bardzo malownicze, i tchnie historią oraz patriotyzmem. Do tego chyba rozpoczyna się rok akademicki, na po terenie akademii i miasta co i rusz widać rekrutów w śnieżnobiałych, nakrochmalonych na sztywno i odprasowanych mundurach, w otoczeniu pękających z dumy rodzin.
    Jeśli muszą te mundury utrzymywać w takim stanie na codzień, to na nic innego już im chyba czasu nie wystarcza…
    Na nabrzeżu i w restauracjach kłębią się tłumy, w zatoce i w porcie kłębią się żaglówki, żaglowce i łodzie motorowe, nad brzegami zatoki wznoszą się rezydencje (podobno jedne z najdroższych domów w USA, każdy jeden olbrzymi, z jachtem albo i trzema przy prywatnym pomoście) a akademia marynarki wojennej imponuje rozmachem. Wszystkie budynki jednolicie szaro-zielone, wszystkie monstrualnie wielkie, wszystkie trawniki poprzycinane chyba nożyczkami do paznokci. Otoczenie zdecydowanie dopasowane do nakrochmalonych mundurów.
    Kaplica akademii (już trzecia z koleji) też bardziej przypomina rozmachem katedrę, zresztą bardzo piękna architektonicznie i bez zbędnych ozdób. Wszystko od mundurów do sarkofagu Johna Paula Jonesa, ojca marynarki wojennej USA, krzyczy wielkimi zgłoskami : jesteśmy największą potęgą na świecie.
    Read more

  • Schodzimy pod ziemię

    September 23, 2024 in the United States ⋅ ☁️ 23 °C

    Jesień jest oczywiście cudowną porą, kiedy drzewa mienią się kolorami, słońce nie niszczy upałem, tylko przyjemnie ogrzewa, a w powietrzu unosi się dym z ognisk. O czym można zapomnieć, jesień jest również porą ulewnych deszczy, wiatrów, albo dla odmiany ciężkich chmur i mgieł przetaczających się po górach i dolinach. Tak więc właśnie… Nasze ambitne plany po raz kolejny zostają zweryfikowane, tym razem przez prognozę pogody, która pomimo uporczywego odświeżania nie chce zmienić przepowiedni z 5 dni rzęsistego deszczu na… właściwie cokolwiek innego. Ale słowo się rzekło, noclegi się zamówiło, pozostaje tylko wbić się w nieprzemakalne warstwy, i liczyć na to że jednak prognoza się myli, a ciuchy przeciwdeszczowe będą zbędne.
    Na wszelki wypadek postanawiamy jednak trochę się do pogody dostosować, i zacząć od zwiedzania jaskiń, których w Shenandoah jest 6 kompleksów. Zadanie pierwsze - które wybrać - czy te najbardziej znane, największe, i najbardziej zatłoczone (Luray) czy też któreś z pomniejszych, (Shenandoah, Skyline, Grand, Endless, Natural Btidge) podobno bardziej autentycznych. Przeglądnąwszy tyle materiałów w internecie, że właściwie czujemy się jak byśmy zwiedzili wszystkie, postanawiamy zaryzykować, i wybieramy Luray.
    Jak się okazuje, słusznie. Choć pogoda pokazuje nam złośliwie, że nie będzie z nami współpracować, i pod ziemię wchodzimy w przebijających się promieniach jesiennego słońca. Za to tłumów poza sezonem w poniedziałek nie ma, jaskinie zwiedza się bez przewodnika, a więc w swoim tempie, a są tak spektakularne, że zamiast godziny spędzamy dwie i pół…
    Nie dość, że formy skalne są zarazem gigantyczne i … koronkowe, jak u mistrzów rzeźby antyku, gdzie marmur tworzy zwiewną tkaninę, to jeszcze w kilku kontrastujących kolorach. Śnieżno białe z czystego węglanu wapnia, żółte i czerwone barwione tlenkiem żelaza, a czarne tlenkiem magnezu. Do tego zielony nalot z alg, co akurat nie jest dla skały korzystne. Choć może też być z tlenku miedzi, razem z niebieskim.
    Jaskinie odkryto zupełnie nie przypadkiem w XIXw, kiedy lokalni biznesmeni wymyślili, że jaskinie mogą być znakomitą atrakcją turystyczną, i zaczęli aktywne poszukiwania. Jak się okazuje, przeczucie ich nie myliło, informacje o istnieniu potencjalnych jaskiń musieli mieć pierwszorzędne, a jaskinie służą nie tylko turystom. Jedna z największych komór używano jako sali balowej, formacje skalne i akustyka jest tam tak znakomita, że zainstalowano tam jedyny w swoim rodzaju litofon, “the great stalacpipe organ” a jeden z głębszych szybów używano jako pierwszego systemu klimatyzacji w USA. Ot, duch przedsiębiorców.
    Read more

  • Skyline drive we mgle
    Ładowanie jesieni rozpoczęteWidoki. No właśnieAle warto próbowaćDroga do wodospadu we mgle i złotych liściachWodospad jaki jest każdy widziNawet z bliska

    Kolory : podejscie pierwsze

    September 23, 2024 in the United States ⋅ ⛅ 19 °C

    Jesiennej aurze trzeba się po prostu poddać. Czerpać przyjemność z odżywczej mżawki, podziwiać snujące się nisko mgły, i zachwycać jesienną panoramą kiedy chmury choć na chwilę się rozstąpią.
    Wyruszamy więc na szlak, Skyline drive przez park Shenandoe, z zamiarem odnalezienia kolorów oraz wodospadów.
    Pogoda jest tak podła, że nawet na punkcie poboru opłat za trasę widokową machają na nas ręką - jedźcie, jedźcie, dzisiaj za darmo, przecież i tak nic oprócz mgły nie widać. Jak widać, są jakieś pozytywy deszczu.
    Ładowanie jesieni już się zaczęło. Do ferii kolorów brakuje pewnie jeszcze tygodnia, a może i dwóch, ale program jesienny już zdecydowanie został zainicjowany.
    Zainspirowane naszą niezłomnością chmury odrobinę współpracują, i raz na kilka zatoczek widokowych można zobaczyć coś więcej niż gęstą mgłę.
    Jest również wodospad, i całe stada saren, które korzystając z pustki na szlaku proklamują go swoim terytorium.
    Nie ma za to niedźwiedzi i wilków, choć szelesty w zaroślach spowitych mgłą przyprawiają o lekki dreszczyk.
    Read more

  • Biała 2.0

    September 24, 2024 in the United States ⋅ ☁️ 19 °C

    W Ameryce wybór noclegów jest względnie prosty: sieciowe hotele bezduszne, budżet średni, hotele luksusowe, budżet kosmiczny, albo miejsca dziwne - budżet nieokreślony. Na czas zwiedzania parku Shenandoah wybieramy miejsce dziwne: White Lotus Eco Spa Retreat. Tak wiele słów, tak mało oddają. WLESR jest położony w środku lasu, czy może wielkiego parku, daleko od cywilizacji, dróg, w zasadzie od wszystkiego. Miejsce ma na pewno dużo charakteru, ale trudno określić jakiego. Trudno też określić czy czasy świetności ma przed czy za sobą.
    Z zewnątrz jest to kompleks rozbudowanych domków kempingowych, każdy w innym charakterze. Ten w którym mieszkamy przypomina zaadaptowany pałacyk myśliwski. Ale jest też domek Hobbitów, domek na drzewie, stodoła Zen, i kilka zwykłych domków kempingowych (których mieszkańcy zapewne czują się oszukani zwykłością budynku).
    Z zewnątrz wszystkie wielkim głosem wołają o chwilę uwagi, trochę farby, gwoździ, właściwie ogólnie najlepszy byłby szybki remont.
    Ale w środku widać zdecydowanie większe ambicje, i biorąc pod uwagę wielkość pomieszczeń, i wystrój (zdecydowanie nie sztampowy) i udogodnienia. Każdy apartament ma kuchnię, własną łazienkę (u nas jest no jacuzzi ze światłami sufitowymi żeby można było uzyskać nastrój zen), sypialnię i salon. Jest klimatyzacja, duży telewizor, taras albo dwa, z grillem, meblami ogrodowymi, często huśtawka, czasem kominek.
    Do tego kilka wspólnych kuchni, dwie sauny (choć murowany basen przy saunie pusty), sala kinowa, oferta masaży i jogi. A w ramach kontrastu - łączący kilka domków lekko rozpadający się pomost i całkiem rozpadająca się wieża widokowa.
    Przed wejściem siedzą wielkie ropuchy, (żywe i oburzone ze ktoś im przeszkadza), oraz dwa koty, które czują się zupełnie u siebie i bez pardonu wpychają się do mieszkań.
    Cuda niewidy.
    Można łamać sobie głowę, czy ktoś miał pomysł, tylko zabrakło funduszy, czy budowane jest po jednym obiekcie, z doskoku, czy też kiedyś było miejscem ekskluzywnym, a teraz - zostało to co zostało. Czyli Zen :-)
    Read more

  • Mgły jesienne
    Instrukcja obsługi niedźwiedziDroga na wodospadyNajpierw malutkieCzasem wyczynowoAlbo w stylu dowolnymJest i wodospad właściwyZdjęcia jesienneZ liśćmi w roli głównejMarta dla skali

    W poszukiwaniu niedzwiedzi

    September 24, 2024 in the United States ⋅ ☁️ 18 °C

    Trzeba było jednak korzystać ze słońca póki świeciło, a nie pchać się do jaskiń, jakkolwiek by nie były spektakularne. Za karę dziś pogoda absolutnie barowa, listopadowo-ponura. I tylko temperatura wysoka, ponad 20C, więc we mgle i deszczu jest jak w saunie.
    Na szczyty nie ma sensu się wspinać, bo, no właśnie, mgła, wybieramy się więc znowu oglądać wodospady - a tych jest tu ile kto chce.
    Tym razem nawet z mapą, więc jest szansa dotarcia do właściwych :-)
    Opowiadania o niedźwiedziach sprawdzamy w internecie, i rzeczywiście, wczorajszy dreszczyk emocji był uzasadniony, szanse spotkania są wysokie - podobno średnio jest jeden na milę kwadratową. Ale oczywiście, jak to se średnią, o niczym nie świadczy. Zdecydowanie wolelibyśmy wiedzieć, czy stada niedźwiedzi siedzą schowane daleko od szlaku i ludzi, czy, przeciwnie, nauczone są, że jedzenie samo do nich przychodzi.
    Pytamy zatem strażnika parku w budce przed początkiem szlaku, co zrobić, jak spotkamy niedźwiedzia. A ten się śmieje i mówi: no jak to co, zdjęcie!
    Podobno misie są rzeczywiście obecne, ale niegroźne, i wystarczy klaskać żeby uciekły. Hmmmm.
    Jest mgła, jest deszcz, są kolorowe liście, i jest wodospad. Czego więcej chcieć w jesiennych Apallachach. Oprócz niedźwiedzi, rzecz jasna.
    Read more

  • Czasem chmury się rozstępują, i z punktów widokowych widać coś oprócz mglyPajęczyny gigantyczne - czasem oplatają większość gałęzi drzewa!Widać, że jesień idzie :-)

    Kolory: podejscie ostatnie

    September 25, 2024 in the United States ⋅ ☁️ 20 °C

    Czas pożegnać Biały Lotos, i w deszczu ruszyć przez Skyline Drive, w nadziei na przebłyski słońca i na postęp w kolorach jesiennych. Oraz, oczywiście, sarny, niedźwiedzie i głuszce.
    A tu głównie mgła, deszcz, a z dzikich zwierząt - wiewiórki. Za to kolory rzeczywiście bardziej jesienne, a do tego drzewa ozdobione olbrzymimi kokonami - wyglądają na pajęcze, ale takich pająków zdecydowanie nie chcielibyśmy spotkać!Read more

  • Harpers Ferry

    September 25, 2024 in the United States ⋅ ☁️ 22 °C

    Przystanek bardzo historyczno/ geograficzny. A także historyczny ze względu na geografię :-). Miasteczko bardzo niepozornie położone przy autostradzie, wśród terenów mało inspirująco przemysłowych, zjazd prawie nieoznaczony. W zasadzie nic nie skłania, żeby do niego zajechać. A warto! Harpers Ferry jest położone na styku dwóch rzek, trzech stanów, i czterech parków narodowych. Przebiega przez niego pierwsza linia kolejowa północ - południe i pierwsze połączenie promowe. Sam Jefferson powiedział, że dla Harpers Ferry warto było przepłynąć Atlantyk. Cieszymy się, że ktoś tak znaczny zaaprobował usprawiedliwienie naszej wycieczki!
    Tu atak abolicjonistów na zbrojownię zainicjował wojnę secesyjną. A potem, z racji strategicznego położenia, miasteczko przechodziło z rąk konfederatów do unionistów i z powrotem 12 razy w ciągu dwóch lat. Nic dziwnego, że zostały z niego gruzy i zgliszcza, które na szczęście odbudowano, odtwarzając malowniczość i charakter.
    Oczywiście mgły i mżawka dodają jeszcze tajemniczości, podobnie jak wczesne przygotowania do halloween (w końcu to tylko jeszcze trochę ponad miesiąc, trzeba się spieszyć!). A do tego, korzystając z późnej pory, na ulice i do parków wyłażą sarny, które odmówiły nam spotkań w parku Shenandoah.
    Read more

  • Waszyngton w nocy

    September 26, 2024 in the United States ⋅ ☁️ 25 °C

    Pogoda nie odpuszcza. Zaciągnięte chmurami niebo, mżawka a co jakiś czas mocny deszcz. I tak jest nam dużo lepiej niż na Florydzie, gdzie olbrzymi niż przyniósł tornado, powodzie i ogólną katastrofę. Tak po prawdzie, nasza pogoda jest wynikiem dokładnie tego samego niżu, bo jego skrzydło dochodzi aż do Waszyngtonu. Pozostaje więc cieszyć się, że nie jesteśmy na Florydzie…
    Zwiedzanie Waszyngtonu zaczynamy od wodospadów na Potomacu, odrobinę poza centrum, za to po drodze na lotnisko.
    A dookoła wodospadów, w kierunku na centrum, rezydencje i parki, że oko bieleje. I takie właśnie mamy wprowadzenie do Waszyngtonu, którego rozmach i monumentalność dobitnie i jednoznacznie przekazuje: to jest stolica USA, najpotężniejszego państwa świata. Jesteśmy najlepsi. (Najwięksi, najbogatsi, najbardziej wpływowi, naj….). I gwiazd pięćdziesiąt nasza flaga ma.
    Większość budynków w stylu neoklasycystycznym, bezceremonialnie wskazuje, że korzenie USA wywodzą się bezpośrednio ze starożytności.
    Pomnik Lincolna jako grecka świątynia, sam Lincoln jako Zeus, przy obelisku Waszyngtona (rodem zapewne z Luksoru) ludzie wyglądają jak mrówki (Duloc wita was :-)), pomnik Jeffersona z kolei stylizowany bardziej na Panteon rzymski, za to nad wodami zatoki, żeby agenci wywiadów i kontrwywiadów mogli spokojnie wymieniać informacje karmiąc kaczki. Tylko Lafayette skromnie na koniu obok Kościuszki.
    Można drwić i prześmiewać, ale tak po prawdzie, Waszyngton robi olbrzymie (z naciskiem na olbrzymie) wrażenie.
    Read more

  • Juz wiadomo skąd są legendy o smokachUlubione zwierzątko WojtkaPrzymiarkaKontaktBogactwo minerałów i wzory zachwycająNiektóre świecą w UVZ bliska wzory w minerałach przypominają wzory tkaninWspółczesna sztuka indiańska na skórze bizoniejKapitol w dzieńCzyżby Luwr?Zwykły budynek w Waszyngtonie

    Waszyngton w dzień

    September 27, 2024 in the United States ⋅ ☁️ 25 °C

    Przestaliśmy już liczyć na słońce, ale prognoza na dziś to ciągły ulewny deszcz. Na szczęście Waszyngton słynie z muzeów (oczywiście w budynkach neoklasycystycznych), które na dodatek są darmowe. Wybór jest trudny, ale pada na Muzeum Historii Naturalnej, gdzie znikamy na zaledwie 6 godzin. Muzeum stoi głównie kośćmi i kryształami, ale bogactwo jednych i drugich jest zupełnie nieprzebrane. Zebrane skamienieliny są fenomenalne, aż trudno uwierzyć, że tak pięknie zachowane istnieją w naturze. Bogactwo kryształów, minerałów i form skalnych zachwyca, począwszy od wnętrza meteorytów, przez intruzje mineralne, do kryształów i kamieni szlachetnych, w formie surowej i oszlifowanej. Pokój za pokojem, gablotą za gablotą. Bogactwo kształtów, kolorów i form.
    I tylko ułożenie wystaw, zwłaszcza dodatkowych, okolicznościowych, mocno wytrąca z równowagi. Zanurzamy się powoli w prehistorię, 77 mln, 162 mln, 368 mln, 601 mln lat temu, jesteśmy przy wczesnych trylobitach i anonimach, a tu nagle za zakrętem handel w Afryce w XIXw. Dysonans poznawczy uderza jak obuchem, skołowany mózg próbuje znaleźć połączenia, ale nie, chyba jednak nie ma.
    Podobnie formy skalne przechodzą w telefony komórkowe, a rozwój szkieletu człowieka, od praludzi do współczesności przeradza się w mumię egipskie. Tu przynajmniej szkielet jest elementem łączącym, ale i tak szokuje. Być może o to właśnie chodzi???

    Na ostatnią godzinę przenosimy się do muzeum Indian Ameryki Północnej, i choć z braku czasu przebiegamy przez nie kłusem, to i tak pozostawia mocno gorzki posmak przewrotności i zdrad białego człowieka. Natomiast zaciekawia rozwój sztuki indiańskiej, od dziecięcych form na skórze bizoniej, przez artystyczno- polityczne rysunki na kartach księg handlowych, po dojrzałe współczesne portrety.

    W drodze powrotnej deszcz ustaje, więc mamy możliwość podziwiać potęgę Waszyngtonu (i rzeczonego białego człowieka) również w świetle dziennym. Architektura jest imponująca, ale niesmak pozostaje.
    Read more