Spain
Medina de Rioseco

Discover travel destinations of travelers writing a travel journal on FindPenguins.
Travelers at this place
    • Penaflor de Hornija to Medina de Rioseco

      September 20, 2019 in Spain ⋅ ☀️ 24 °C

      A long 24 kilometres stretch today, with about 10 kms of road walking. The scenery is getting more Meseta like. Very dry with large open spaces.

      We are relaxing in an albergue here, the used to be a convent.

      A very nice town here. Have a look at today’s pics!
      Read more

    • Day 16

      Medina de Rioseco

      April 23, 2023 in Spain ⋅ ☁️ 17 °C

      Well finally crossed into Spain! I awoke to eagles circling above the Douro gorge that makes the portguese/ Spanish border and they remained a feature of the first couple of hours cycling. Rocky plateau covered in dry stone walls constructed between huge menhirs every few yards. There was no signs of ( current) life for the first 20k of Spain- a bombed out petrol station and a boarded up village- and eagles. Gradually this made way for cleared land and large scale crops and I joined a lovely valley where I gate-crashed an ultra running race and cycled down(up?) to Zamora with one of the spectators cycling home. I was able to sneak around Zamora's impressive castle on bike as it was Sunday free day and there were disabled access ramps everywhere😉. A mega tail wind and flat cycling was too tempting so pushed on to Toro for lunch. For the same reason decided to add another 50k to the day and was blown into Medina. Castles everywhere- must be why this area is called Castilla y Leon. Very much on the Camino Frances here so will try and follow it for a while to get the pilgrim vibe/ mow down pedestrians/ cheap accomodation🤪Read more

    • Day 10

      Day10 Penaflor De Hornija to Medina De R

      April 13 in Spain ⋅ ☁️ 23 °C

      Camino de Madrid

      Day 10 Penaflor De Hornija to Medina De Rioseco 25kms

      Penaflor is strangely located with huge gorges around it. As you approach and leave it, you think that it sits simply on the flat landscape. Unfortunately there is a very steep 100m descent and descent into the town. It must have been for defensive purposes.
      Leaving this morning, we had to repeat the same process. It certainly gets your heart going.
      As we settled into the trail today, we walked along open countryside teeming with wind turbines. They were an incredible sight.
      Today, the villages, we encountered, were pretty evenally spaced at 9kms apart. We managed to find a small bar for coffee.
      We carried on to the next village after a short rest. The trail was just a long walk on a gravel track. This is the time that you reflect internally or in case listen to a fantastic audio book called ‘The Lonesome Dove’.
      At the next village, we couldn’t find anything and almost walked on until an old lady shouted and pointed out where there was a bar. The building was so modern and seemed out of place in the village.
      We arrived in Medina De Rioseca at 1pm. The Albergue didn’t open until 2pm so we walked into town for a beer and get some food for the next few days. The town was buzzing and the bars busy.
      We went back to the Albergue to find it open. The hospilardo gave us a wonderful greeting. It is located in an old convent. It was used by Franco’s fascists as a prison of war camp in their Civil war. Admin completed.
      Read more

    • Day 6

      Overnight at Pago de Valdecuevas

      March 15, 2023 in Spain ⋅ ⛅ 17 °C

      Visiting the olive plantation and oil mill of Pago de Valdecuevas. The quality of their extra virgin olive oil is unique due to the altitude of their plantations at 740 m. Purchased 12 liters of the Arberquina variety.

      https://pagodevaldecuevas.es/es/
      Read more

    • Day 9

      Dopływy Odry (Castromonte)

      August 14, 2016 in Spain ⋅ ⛅ 27 °C

      Po raz kolejny odkrywam (i przez najbliższe dni będę miał okazję tylko się w tym utwierdzić), jak skończenie głupimi stworzeniami są owce. Uniżenie przepraszam wszystkich ich wielbicieli, hodowców, przyrodników, etologów i socjobiologów. Jednak po moich licznych spotkaniach z tymi, skądinąd pożytecznymi i przyjaźnie wyglądającymi, zwierzątkami, trudno mnie przekonać do zmiany zdania.

      Na dobrą sprawę wystarczy jedno spotkanie z takowym stadem na drodze gruntowej, szerokości mniej więcej 3-4 metrów, by szczerze zwątpić w jakąkolwiek jego logikę samozachowawczą. Idą takie przed siebie, za bardzo nie interesując się otaczającym światem. Część wymija mnie, ale nagle: niespodzianka. Jedna, druga owca zatrzymuje się na mój widok i stoi. Nie ruszy się do przodu, do tyłu ani w bok. Początek stada już znika za plecami, ale te tu stoją i się patrzą. Dopiero pasterz musi zawrócić i pogonić je. Jednak gdy w końcu wydaje się, że nasz oporny manewr mijania można uznać za zakończony, jedna z ostatnich owiec ogląda się na mnie, staje i beczy, wstrzymując resztę – jakby czekała, aż do nich dołączę. Znowu musi wkroczyć pasterz, owczarki i dopiero setka zwierząt ruszy w dalszą drogę – przynajmniej do następnego spotkania.

      Być może jest w tym jakiś zamysł. Być może da się znaleźć jakieś wytłumaczenie dla takiego zachowania. Nie przeczę – w końcu przy odrobinie gimnastyki każdy skończenie chaotyczny zbiór da się jakoś uporządkować, a dla najbardziej irracjonalnego postępowania – znaleźć wytłumaczenie. Niekoniecznie jednak uzasadnienie. Co z tego, że głupi wie punkt po punkcie, dlaczego podejmuje takie a nie inne działania, skoro błądzi i nie dociera do upragnionego celu?

      W tym kontekście poważnie myślę o jakiejś naiwnej owczej mitologizacji, która w tej czy innej formie powraca w naszej kościelnej wyobraźni. Nie uważam się za żadnego znawcę owczej natury, ale mam wrażenie, że więcej w tych wyobrażeniach wypranych i wyczesanych owieczek Marii Antoniny niż kastylijskiego (a nawet tatrzańskiego) owczęcia. Warto zresztą przemyśleć na poważnie, co to Jezusowie porównanie nas do owiec mówi. Ile w nas zachowań, schematów rozumowania i podejmowania decyzji na owczą a nie ludzką miarę…

      W czasie licznych i zupełnie nieprzewidywalnych w swoim rozwoju spotkań z owcami powraca do mnie też zdanie zapamiętane z lekcji przysposobienia obronnego na temat ratowania zwierząt gospodarskich z pożaru. Po tym jak już wyprowadzi się z konie w workach na głowach, kaczki i kury w takichże samych workach (zapisać: potrzebne dużo worków na wypadek pożaru) oraz wyciągnie świnie za tylne łapy (bo w ten sposób nie pokopią, w co mocno wątpiła moja filigranowa koleżanka), przychodzi kolej na owce:

      Punkt pierwszy: znajdź przewodnika stada – reszta owiec pójdzie za nim (ciekaw jestem, czy ktoś organizuje zawody szukania przewodnika w stogu siana).
      Punkt drugi: jeśli nie uda ci się znaleźć przewodnika stada (chyba możemy spokojnie od tego zacząć), zmuś dowolną owce do beczenia, a reszta pójdzie za nią (rozumiem, że trzeba ją pociągnąć za ucho, no i oczywiście wiadomo, że na płonącej farmie będzie to jedyna becząca owca, przez co zwróci na siebie uwagę).
      Nie wiem, dlaczego to sobie przypomniałem, ale przyznajcie: też macie takie absurdalnie przypadkowe wiadomości zapamiętane ze szkoły. Jak na złość, bywa, że to są te wiadomości, które obiecaliście sobie zapomnieć na drugi dzień po sprawdzianie, jako bunt przeciw idiotycznym wymaganiom. Tymczasem tyle rzeczy z głowy wyleciało, a to się trzyma! Jeden z moich współbraci ma tak z dopływami Wisły i Odry. Z paniką w głosie wymieniał nam je w te i nazad przy obieraniu ziemniaków. W Hiszpanii za czasów generała Franko uczono na przykład imion królów wizygockich. Zrobiło się z tego nawet takie powiedzenie, że jak dziecko wchodziło w drogę rodzicom i uparcie zapewniało, że już odrobiło pracę domową, mówili mu: A znasz już wszystkie imiona król wizygockich? Wyobrażam więc sobie (nie prowadziłem badań), że musi w pokoleniu 50-latków istnieć znacząca grupa neurotyków, którzy ni stąd ni zowąd budzą się w nocy i recytują na jednym oddechu Wizygotów, ku przerażeniu małżonków i/lub beznadziejnym westchnięciu psychiatrów (czasem są to te same osoby).

      Może zatem nie ma co się dziwić tym owczym (i ludzkim) pędom, skoro taki nieprawdopodobny bajzel rządzi w naszych puszących się przemądrzałością głowach?
      Read more

    • Day 9

      Klaryski po raz drugi (Medina de Rioseco

      August 14, 2016 in Spain ⋅ ⛅ 27 °C

      To co dobre warto powtarzać. Na camino wprawdzie pierwszeństwo przed zachciankami ma droga, ale nieraz przyzwala na nie. Po blisko czterdziestu kilometrach marszu czuję się całkowicie usprawiedliwiony do spełnienia jednej z nich i zatrzymuję się na nocleg w Medina de Rioseco w klasztorze sióstr klarysek.

      W domku pielgrzyma, na kuchennym stole czeka już na mnie ciasto i miska ogórków. W wymarłym o tej porze mieście nie dostanę niczego innego do zjedzenia, ale poczęstunek od sióstr całkowicie zaspokoi moje potrzeby.

      Kiedy wezmę prysznic, upiorę ubrania i wyrównam temperaturę ciała do przyzwoitych rejestrów, odważam się rzucić wyzwanie palącym promieniom i wyruszam na spokojny spacer malowniczymi uliczkami starówki – na szczęście w cieniu. Moją uwagę zwraca rzeźba krokodyla przytwierdzona do ściany jednego z budynków. Wiąże się z legendą o pochodzeniu krokodylej skóry z miejscowej katedry. Zwierzę miało jakimiś nieznanym kanałami dopłynąć tu z Nilu i pożerać w nocy budowniczych świątyni, aż nie przyszedł miejscowy Szewczyk Dratewka, by raz na zawsze skończyć z tą murarską dietą.

      Wieczorem odmawiam z siostrami nieszpory i odprawiam mszę z wigilii Wniebowzięcia Marii Panny. Nieszpory okazują się, jeśli można tak powiedzieć, zwodnicze. Bo mniszki każdy wers psalmu śpiewają na inną melodię. Choć psalmy nie są długie i tak trzeba przyznać, że siostrom inwencji nie brakuje. Ponieważ kantorka śpiewa raczej basem niż sopranem, ma to dodatkowe walory tonacyjne.

      Po takim doświadczeniu msza przebiega już w o wiele spokojniejszych warunkach, tak że prawie bym nie zauważył, że to pierwszy raz, kiedy głoszę kazanie w języku Cervantesa (a przynajmniej w czymś, co ma pretensje go przypominać). Najwyraźniej muzyczne ekstrawagancje sprzyjają modlitwie wstawienniczej za kaznodziejów. Polecam moim braciom do wypróbowania – choć zastrzegam, że może to działać jedynie w przypadku hiszpańskich klarysek.

      Jeszcze chwila wspólnej modlitwy w ciszy, uściski, pożegnania i wyprzedzam do łóżka słońca. Niech sobie jeszcze świeci. Dla mnie dzień już zakończony. Spotkamy się jutro. Oby na przyjacielskiej stopie!
      Read more

    • Day 16

      Segovia and Real Sitio de San Ildefonso

      June 16, 2022 in Spain ⋅ ⛅ 32 °C

      The day was packed of ambitions and extreme heat - not a good combination. David and Elijas went to rent the car and the initial idea was to get 2nd hand car seats. But it was a holiday, Corpus Christi, in Madrid. So we had to buy new seats from a shopping mall, luckily rather cheap. After that we could all start the road trip under 39°C of heat. We headed towards Segovia to see the impressive Roman aqueduct. However, there was very little excitement because the heat was so intense. The next stop, the Royal Palace of San Ildefonso, inspired by Versailles tradition and with huge gardens. We crawled ourselves there, but the extensive shades helped us survive. We continued our trip north to find our hotel and rest comfortably - and Elijas could enjoy some dives in the bathtub!Read more

    • Day 9

      8 Medina de Rioseco 24km

      July 31, 2017 in Spain ⋅ ⛅ 24 °C

      Until 0:30 the place in front of the alberque was a meeting place for the kids of the village, so quite noisy, but then it was quiet and I slept well.
      I set off at 8:30 and arrived to Medina at 1pm - too early to stay here, so another 23 km to the next alberque. I bought some fruits and some drinks.Read more

    You might also know this place by the following names:

    Medina de Rioseco

    Join us:

    FindPenguins for iOSFindPenguins for Android