Włochy
Courmayeur

Odkrywaj cele podróży podróżników, którzy piszą dziennik podróży na FindPenguins.
Podróżnicy w tym miejscu
    • Dzień 9

      Linner today

      11 lipca, Włochy ⋅ ☀️ 77 °F

      Laurie finally had enough staying in, so we strike out for Linner and decided to return to Osteria Walser ( on my part, basically, any other restaurants would require more walking and doing uphills/downhills... plus the food was really good so let's hope for the repeat this time around)

      We were not disappointed for a second off a second!!

      Aperol Spritz
      Franciacorta (Prosecco)

      Trio di Bruschetta - Bruschetta Mix (Tomatoes - Buffalo Mozzarella - Smoked scamorza cheese) shared app

      Carbonada con polenta - Laurie
      (Carbonada is a typical dish from the Aosta Valley , originating in Belgium and northern France ( especially Lille ) and widespread in Belgium, the western Alps, and south-eastern France .
      https://it.m.wikipedia.org/wiki/Carbonada)

      Tris di stufati con polenta - YT
      (Polenta with venison, sausages and carbonada stews)

      And of corse the liqueur came out again per gratis this time we took a pic of the bottle so perhaps he did mean the "house" as his private stash as it is not produced and bottled locally...
      It still tasted good 👍 😋
      Czytaj więcej

    • Dzień 21

      Courmayeur

      13 sierpnia 2023, Włochy ⋅ ⛅ 26 °C

      Ce matin nous avons repris la route, direction le col du petit Saint-Bernard où nous passerons notre dernière nuit en Italie. Avant d’entamer la montée du col, nous nous sommes arrêtés dans la petite ville de Courmeyeur au pied du Mont-Blanc. L’occasion de manger notre dernière glace italienne 🍦 Czytaj więcej

    • Dzień 6

      Ruhetag im Val Ferret

      8 lipca, Włochy ⋅ ☀️ 9 °C

      Auf einer Wanderhütte beginnt der Tag immer recht früh - ab 6:00 gibt es bereits Frühstück. Wir frühstücken gegen 7:15, da ziehen schon viele los und es wird ruhiger in der Hütte.
      Um 8:00 starten wir den kurzen Weg zum Chalet Val Ferret (2Std).
      Herrlich klarer Himmel - Sonnenschein!
      Dort angekommen genießen wir ein zweites Frühstück.
      Hans-Jürgen nimmt dann den Bus nach Courmayeur - wir anderen machen einen Spaziergang im Tal.
      Nachmittags genießen wir die Sonne im Liegestuhl…. Was will man mehr???
      Ein entspannter Tag bei herrlichem Wetter.
      Czytaj więcej

    • Dzień 210

      Na nartach przez seraki

      17 lutego 2023, Francja

      Miały być heliski - w zasadzie dla jednego pingwina. Tak po prawdzie cały wyjazd został podporządkowany tymże. A tu, niestety, globalne ocieplenie i brak świeżego śniegu. I chociaż w październiku Kevin - przewodnik pierwszy - potwierdzał, że jak najbardziej, i w grudniu potwierdzał też, że jak najbardziej, i nawet już umawialiśmy się na kontakt bliżej przyjazdu - to we wtorek po przyjeździe telefon od Philippe - przewodnika drugiego, że niestety, very sorry, ale nic z tego, ne marche pas, nie ma śniegu. I może ewentualnie 11 marca, czy nas wpisać na listę gdyby jednej jeszcze w tym roku spadł śnieg. No niestety, do 11 marca nie zostaniemy, choćbyśmy chcieli. A w Megeve, to prawdę mówiąc, nie bardzo chcemy. Mało tras, krótkie, nie połączone w długie przejazdy, wąskie, pełno ludzi i, no właśnie, jak już wspomniałam, mało śniegu. Wiec na trasach głównie lód i kamienie. I dużo dużo ludzi. Jak za starych, studenckich czasów, dla nas, powiedzmy, wspomnień czar, ale dla M’nM to jednak spory szok. Więc nie zostaniemy do 11 marca, a i teraz chętnie byśmy się gdzieś ruszyli, żeby zażyć prawdziwie alpejskiej zimy.
      Natomiast z Megeve widać wyraźnie Mt Blanc - i pojawia się propozycja, ze może by zamiast helikopterów zwiedzić Valee Blanche, 3800 mnpm, tuż pod rzeczonym Mt Blanc. Valee Blanche to jedna z najsłynniejszych dolin lodowcowych, po której można przejechać wyłącznie poza trasą, najlepiej z przewodnikiem, żeby nie wpakować się w szczeliny tudzież inne kłopoty. Do tego na wszyskich zdjęciach wabi nieskalaną bielą śniegu, na dnie doliny, na zboczach otaczających dolinę i na szczytach również. Philippe, przewodnik drugi, pomysł zamiany helikopterów na Valee Blanche wita z radością. I od razu umawiamy się na najbliższy termin, czyli czwartek. W środę wieczorem telefon - w czwartek strajkują kolejarze, do Valee Blanche zapewne dojedziemy, ale nie wrócimy… fatum jakieś chyba. Podejście trzecie - piątek.
      Pobudka o 7, ku niezmiernej rozpaczy Mieszka i ogromnej radości Mai. Śniadanie, kanapki, po pięć warstw koszul, bluz, polarów i kurtek, kremy z filtrem, okulary, gogle, rękawiczki spodnie, rękawiczki wierzchnie, ocieplacze do rękawiczek i butów. W końcu - Mt Blanc, najwyższy szczyt Europy zachodniej, luty, lodowiec, trzeba się przygotować. I wybieramy się pootulani jak bałwanki (albo polarnicy, to wersja dla potomności).
      W Chamonix spotykamy Philippe, w lekkich spodniach i kurtce, przynajmniej ubrał rękawiczki…Za to czapkę ma letnią, z daszkiem. W końcu globalne ocieplenie… Ha, czas pokaże kto się lepiej przygotował. Tak czy inaczej, Philippe odchodzi do sprawy poważnie: zaopatruje nas w nadajniki ( żeby było nas jak namierzyć pod ewentualną lawiną), w uprzęże (żeby było nas za co wyciągać z ewentualnej szczeliny), w raki, (żeby sobie nóg nie połamać na pierwszej grani) i w plecaki, do noszenia nart oraz warstw które z siebie niechybnie będziemy ściągać. Oczy robią się nam coraz większe, ale trzymamy fason twardych wyjadaczy lodowcowo - polarnych.
      Na samą Mt Blanc nie docieramy, choć widać ją na wyciągnięcie ręki (albo 7h wspinaczki). Do Valee Blanche wchodzi się przez Aiguille du Midi, gdzie wwożą nas ekspresowo gondolki dwie. I dopiero tam zaczyna się prawdziwa przygoda. Przez system system tuneli pod Aiguille du Midi wychodzimy na zapowiedzianą grań, prawdziwie stromą i pokrytą zamarzniętym śniegiem. I tu szybki kurs poruszania się w rakach, kto nie załapie, ten niestety ląduje w śniegu. Zejście po grani rozgrzewa nas skutecznie, a że zgodnie z zapowiedzią Philippe, dolina jest osłonięta od wiatru, cześć naszych polarów i bluz ląduje w plecakach :-).
      A potem jest już tylko z górki. I jak w opisach - tylko śniegu mniej niż zwykle w lutym, dlatego jazda na nartach jest wyjątkowo, jak na Valee Blanche i off-pist, łatwa. Nie ma puchu, niestety, śnieg ubity na beton, jednak przydają się nowo nabyte umiejętności jazdy po wyślizganych trasach. Za to wszystkie szczeliny widać jak na dłoni, i słońce do tego obłędnie je podświetla na niebiesko. Podobnie jak seraki, które piętrzą się falami przez całą dolinę. Jako ocenieni przez Philippe na wystarczająco kompetentnych, jeździmy po całej dolinie, pod skałami, po zboczach, zaglądając do szczelin (ostrożnie) i slalomem wśród seraków. Słowem, jest nieziemsko - jak widać na załączonych obrazkach.
      W lunchu u stop doliny towarzysza nam stada ptaków, które najwyraźniej stworzyły sobie nisze ekologiczna opartą na turystach i ich kanapkach. I jeszcze odrobina satysfakcji, bo kiedy my spokojnie sobie odpoczywamy, Philippe podskakuje i truchta, żeby jednak troszkę się ogrzać. Czyli prawda jak zwykle znajduje się po środku :-). A na koniec - boulder cross, czyli slalom wśród kamieni naniesionych przez lodowiec ( który przesuwa się w zawrotnym tempie metr na dzień!!).
      I wreszcie najtrudniejsza cześć wyprawy, czyli wspięcie się po setkach schodów do gondoli powrotnej. Do Chamonix nie da się dojechać, bo globalne ocieplenie i sucha zima, wiec wyprawa jest krótsza o jakieś 10 km. I ostatni etap trzeba pokonać tradycyjnym alpejskim pociągiem, całkiem jak z początków XX w, kiedy w ramach zażywania wypoczynku w kurorcie wypadało wybrać się spojrzeć na lodowiec, w krynolinach, kapeluszach i w trzewiczkach zapinanych na miliony guziczków.
      My bez krynolin, ale objuczeni nartami jak sherpowie i w butach narciarskich zamiast trzewiczków pokonujemy wg jednych 24 piętra, wg innych -90, (obiektywnie: 555 schodów) i mijamy tabliczki z oznaczeniami dokąd sięgał lodowiec w którym roku. Dość powiedzieć, ze przez ostatnie 30 lat stopiło się 100 metrów grubości lodowca. Globalne ocieplenie widziane na własne oczy jest, niestety, przerażajace.
      Czytaj więcej

    • Dzień 7

      Wechsel in die Schweiz

      9 lipca, Włochy ⋅ ⛅ 14 °C

      Gutes Wanderwetter und zuvor ein ausgiebiges Frühstück lassen den Tag gut beginnen.
      Gut, dass wir gestern einen Ruhetag eingelegt haben. Es war sehr viel Sonnenschein und manche von uns haben mit starken Blähungen zu kämpfen gehabt.
      Heute ist wieder alles gut😊👍
      Um 8:30 starten wir den Aufstieg zum Grand Col Ferret 2.530m.
      Zwischenstopp auf der modernen/ gemütlichen Refugio Elena.
      Es sind endlos viele Asiaten um ins herum unterwegs….
      Wir erreichen den Gipfel zügig gegen 11:20 verbunden mit einer herrlichen Sicht zurück ins Val Ferret.
      Der Weg schmiegt sich lieblich an die Almwiesen hinab bis wir in La Peule zu einer Gemüsesuppe eine Pause einlegen.
      Der weitere Abstieg nach La Fouly ist mit herrlichen Blicken auf die umgebene Bergwelt gesäumt.
      Von La Fouly nehmen wir den Bus nach Champex Lac. Bus ist übervoll und ein 2-jähriges Mädchen zeigt welche Trotz- Energie sie aufzubringen in der Lage ist- Puh!
      Unsere Unterkunft liegt direkt an dem See.
      Abends bekommen wir dort ein sehr gutes Abendessen/ Wein/ …. Uns geht es richtig gut - und wir haben es uns auch verdient.
      Wir freuen uns schon auf den nächsten Tag.😊
      Czytaj więcej

    • Dzień 3

      At the top

      5 lipca, Francja ⋅ ⛅ 50 °F

      ... well almost...
      To begin with, even in summer, temperatures in the open viewing areas can fall to −10 °C (14 °F), and I definitely was feeling the cold the higher i was going.
      Then, of course, there is hypoxia... and I was feeling it too so I just decided against the Summit and did some exploring on the level I was in.
      You can see "The Needle,"
      the Alpine Climbers coming in after a hike,
      The mini ice tunnels
      If you zoom in the photo with cables (R3 pic 1( you will see folks camping in that snow... it is ABSOLUTELY SURREAL!!!
      I actually could've spent almost 3 hours there; but I didn't want to leave Laurie alone for that long of time, so I came back probably after 1.5 hours
      Czytaj więcej

    • Dzień 6

      au dessus des nuages - über den Wolken

      28 lipca 2023, Francja ⋅ ⛅ 2 °C

      Heute ging’s hoch hinaus. In der Früh hab ich mich auf zur Bergbahn gemacht. Den Aufstieg zum Aiguille du Midi (den Nachbarn des Mont Blanc) habe ich mich nicht getraut. Erst wenn ich keine Medikamente mehr nehmen muss und meine Lungenfunktion wieder voll hergestellt ist, dann will ich’s wagen.
      …Oben angekommen hatte ich so meine Schwierigkeiten mit der Höhe. Hab kurz gedacht ich würde ohnmächtig werden. Mein Herz schlug unheimlich schnell, ich schwitzte und meine Beine fingen an zu kribbeln. „Oh man Rebecca, nicht jetzt bitte“. Mein Kopf fing an zu schmerzen - Hab ihn ignoriert 😬
      Mit einem Fahrstuhl ging es hoch auf den Gipfel. Einfach nur beeindruckend. Eine Etage tiefer beobachtete ich eine Weile die Alpinisten, die sich mit ihrer Ausrüstung auf den Weg zum höchsten Berg Europas machten - wow
      Hier fliegen übrigens non stop Rettungshubschrauber. Gestern konnte ich schon einige beobachten, da sich das Krankenhaus direkt hinter meinem Campingplatz befindet.

      Ich wollte nicht einfach wieder bis runter in das kleine Städtchen fahren, aus dem ich 2.5 Stunden zuvor aufgebrochen bin.
      Also ging es dann eine Station tiefer und zu Fuß zurück. Es hat sich sowas von gelohnt. Ich hatte zwar bereits das Geld für den Hin- und Rückweg gezahlt (krasse 75€) doch dieser Weg Berg runter war es absolut wert, mehr als eine Bereicherung und eine Erfahrung fürs Leben.

      Oben auf den französischen Alpen zu stehen war ein Erlebnis, das sich leider nicht mit Bildern oder Worten beschreiben lässt. Ein paar Eindrücke habe ich euch trotzdem versucht festzuhalten.
      Czytaj więcej

    • Dzień 4

      Les Houches

      6 lipca, Francja ⋅ ☁️ 64 °F

      When we returned to Chamounix, the rain started a steady slow drizzle, so we hightailed back to the hotel, grabbed our stuff, and took The Mont Blanc Express train to our next way point - Les Houches.
      Try as we may, but the drizzle stayed with us, so the rain gear came out, and we walked about "a click" to our current abode Hotel du Bois.

      Now about the village

      Les Houches, located 6 km from Chamonix, is a ski resort with a domain that extends from an altitude of 950m up to 1900m. Long descents through tree-lined slopes are combined with impressive views of the Mont Blanc massif and the Chamonix valley.

      Interestingly Les Houches is twinned with the Russian village Krasnaya Polyana (Russian: Кра́сная Поля́на) meaning "Red Meadow" - a suburb of city of Sochi and was chosen by the International Olympic Committee to assist in the organization of the 2014 Winter Olympic Games.

      Les Houches is the starting- and finishing-point of the popular Tour du Mont Blanc, thus which is why we are here for tomorrow "boots and saddles " will sound, and we'll be tourists no more

      While most Americans will call it Le Hooch or Hooches, we've heard variations of Hooge, Zhooge, and Zooge

      French pronunciation: [le.z‿uʃ]; and Arpitan: Les Ouches or Les Oucies
      🤔😕😣🫤
      Go figure.

      Just in case if you are wondering, apparently, there is nothing here to do, and it's raining, so we have done our final reconfiguration and preparation for tomorrow's walk and staying in.

      This cute little chapel is next door to our hotel, but it was closed, so we couldn't get inFalls?

      ...AND A DOOR!!! (OK Nancy Isch? 😁)
      Czytaj więcej

    • Dzień 5

      Morning in Les Houches

      7 lipca, Francja ⋅ 🌫 52 °F

      Rather a cloudy morning with some drizzle continued from last night
      We fortified ourselves with some yummy breakfast and checked ourselves out ready to tackle our first day of the adventure 😀

      Let the (Hunger) Games begin - so would say Stanley Tucci

      We are at the official Starting Point of TMB.
      Still drizzling so the rain gear is out
      Czytaj więcej

    • Dzień 4

      Dinner

      6 lipca, Francja ⋅ ☁️ 63 °F

      ..that started with pre-dinner aperitif (which, of course, is self-explanatory redundant 😉) in the bar.
      Local Mont Blanc bier pour moi and vin Rouge pour Mme

      I couldn't believe the size of that menu, so I had to look at it through Le Telescope

      And as big of a menu as we were offered, we opted for Raclette, a local regional dish which came with salad and charcuterie .
      Raclette (/rəˈklɛt/, French: [ʁaklɛt] ⓘ) is a dish of Swiss origin, also popular in the other Alpine countries (France, Germany, Austria), based on heating Raclette cheese and scraping off the melted part, then typically served with boiled potatoes.
      Check out https://en.m.wikipedia.org/wiki/Raclette

      We finished the dinner off with
      Orange Blissom Crème Brule (Mme) and
      Chocolat Fondant (moi)

      We also found another door for Nancy Ish.

      Still raining, so we just going to retire to our chambre and get good rest for tomorrow

      La nuit je deviens fou, je deviens fou
      Czytaj więcej

    Możesz znać też następujące nazwy tego miejsca:

    Courmayeur

    Dołącz do nas:

    FindPenguins dla iOSFindPenguins dla systemu Android