France
Chamonix

Discover travel destinations of travelers writing a travel journal on FindPenguins.
Travelers at this place
    • Day 6

      Ruhetag im Val Ferret

      July 8 in Italy ⋅ ☀️ 9 °C

      Auf einer Wanderhütte beginnt der Tag immer recht früh - ab 6:00 gibt es bereits Frühstück. Wir frühstücken gegen 7:15, da ziehen schon viele los und es wird ruhiger in der Hütte.
      Um 8:00 starten wir den kurzen Weg zum Chalet Val Ferret (2Std).
      Herrlich klarer Himmel - Sonnenschein!
      Dort angekommen genießen wir ein zweites Frühstück.
      Hans-Jürgen nimmt dann den Bus nach Courmayeur - wir anderen machen einen Spaziergang im Tal.
      Nachmittags genießen wir die Sonne im Liegestuhl…. Was will man mehr???
      Ein entspannter Tag bei herrlichem Wetter.
      Read more

    • Day 3

      At the top

      July 5 in France ⋅ ⛅ 50 °F

      ... well almost...
      To begin with, even in summer, temperatures in the open viewing areas can fall to −10 °C (14 °F), and I definitely was feeling the cold the higher i was going.
      Then, of course, there is hypoxia... and I was feeling it too so I just decided against the Summit and did some exploring on the level I was in.
      You can see "The Needle,"
      the Alpine Climbers coming in after a hike,
      The mini ice tunnels
      If you zoom in the photo with cables (R3 pic 1( you will see folks camping in that snow... it is ABSOLUTELY SURREAL!!!
      I actually could've spent almost 3 hours there; but I didn't want to leave Laurie alone for that long of time, so I came back probably after 1.5 hours
      Read more

    • Day 3

      une belle matinée à Chamonix

      July 5 in France ⋅ ☀️ 63 °F

      Of course, last night, we were down and out as soon as we hit the bed.
      This morning, we ligered in bed a little, then are a plain breakfast of baguette with jam (I also had some salami and cheese) little croissant, juices, and café au Lait
      Then we took a leisurely walk to and around Lac des Gaillands, which was 5 minutes away from the hotel.
      We enjoyed it a lot and also watched a bunch of rock climbers go through their training routines.
      Read more

    • Day 2

      Vert Lodge

      July 4 in France ⋅ ☀️ 64 °F

      We made it to Chamonix! 😁👍
      This is our hotel for tonight, but we are switching our lieu de résidence every day...
      The ride was beautiful, especially when we started glimpsing Mont Blanc and obviously we are still looking at it

      Our room is very basic but we do have a mountain view 🫠😉
      Read more

    • Day 3

      Aiguille du Midi

      July 5 in France ⋅ ⛅ 75 °F

      The Aiguille du Midi (French pronunciation: [eɡɥij dy midi], "Needle at midday") is a 3,842-metre-tall (12,605 ft) mountain in the Mont Blanc massif within the French Alps. It is a popular tourist destination and can be directly accessed by cable car from Chamonix that takes visitors close to Mont Blanc.
      Remember, we play tourists today, so...😁

      Laurie actually bowed out after the 1st cable car took us to Plan de l'Aiguille at 2,317 m (7,602 ft)
      I went further up the upper station at 3,777 m.
      Check out the info at https://en.wikipedia.org/wiki/Aiguille_du_Midi and especially the section about the Téléphérique de l'Aiguille du Midi
      Read more

    • Day 2

      Litte exploring and little dinner

      July 4 in France ⋅ ☀️ 70 °F

      We dropped our stuff at the hotel and did some small running around getting couple more supplies for the hike and lining up touristy stuff for upcoming days.
      All the while the White Mountain is looking at us from above.... the views are absolutely stupendous!
      We decided to stop for some grub and had us some Blonde du Guard beer (made in France) chased down by yummy (local ) cheese and bacon quiche (moi)..which looks more like pizza... and chicken burger with Chinese cabbage and red chimichurri (L)
      Read more

    • Day 4

      The Ice Caves

      July 6 in France ⋅ ☁️ 55 °F

      The Ice Grotto/Cave
      A small cable car allows visitors to descend from the train station onto the Mer de Glace glacier where they can enter a man made ice grotto. The ice grotto is cut into the living glacier.

      The grotto has to be dug out every summer since the glacier moves about 70m every year.

      Access is via 430 steps on both the outward and return walk from the top of the glacier gondola lift.

      Ice sculptures and caves are inside, under the glacier. The Gallery of Crystals features a collection of the finest crystal specimens in the Mont Blanc massif.

      Needless to say it's a very popular spot for Alpinists
      Read more

    • Day 4

      Mer de Glace 2

      July 6 in France ⋅ ☁️ 57 °F

      The Mer de Glace ("Sea of Ice") is a valley glacier located on the northern slopes of the Mont Blanc massif in the French Alps. It is 7.5 km long and 200 metres (660 ft) deep but, when all its tributary glaciers are taken into account, it can be regarded as the longest and largest glacier in France, and the second longest in the Alps after the Aletsch Glacier.

      That said, it receded pretty bad; I've seen some photos from 1911 or so where it would've been much closer to the viewing platform
      There was a guide there who told us that at some point, the ice was 300 meters deep (it's about 30 now) by the platform while still 300m at that back side.
      But you can still see some blue ice in little crevices below (row 1 photo 4)

      After marveling at this nature phenomenon (or what's left of it), we took the gondola down to Ice Caves
      Read more

    • Day 210

      Na nartach przez seraki

      February 17, 2023 in France

      Miały być heliski - w zasadzie dla jednego pingwina. Tak po prawdzie cały wyjazd został podporządkowany tymże. A tu, niestety, globalne ocieplenie i brak świeżego śniegu. I chociaż w październiku Kevin - przewodnik pierwszy - potwierdzał, że jak najbardziej, i w grudniu potwierdzał też, że jak najbardziej, i nawet już umawialiśmy się na kontakt bliżej przyjazdu - to we wtorek po przyjeździe telefon od Philippe - przewodnika drugiego, że niestety, very sorry, ale nic z tego, ne marche pas, nie ma śniegu. I może ewentualnie 11 marca, czy nas wpisać na listę gdyby jednej jeszcze w tym roku spadł śnieg. No niestety, do 11 marca nie zostaniemy, choćbyśmy chcieli. A w Megeve, to prawdę mówiąc, nie bardzo chcemy. Mało tras, krótkie, nie połączone w długie przejazdy, wąskie, pełno ludzi i, no właśnie, jak już wspomniałam, mało śniegu. Wiec na trasach głównie lód i kamienie. I dużo dużo ludzi. Jak za starych, studenckich czasów, dla nas, powiedzmy, wspomnień czar, ale dla M’nM to jednak spory szok. Więc nie zostaniemy do 11 marca, a i teraz chętnie byśmy się gdzieś ruszyli, żeby zażyć prawdziwie alpejskiej zimy.
      Natomiast z Megeve widać wyraźnie Mt Blanc - i pojawia się propozycja, ze może by zamiast helikopterów zwiedzić Valee Blanche, 3800 mnpm, tuż pod rzeczonym Mt Blanc. Valee Blanche to jedna z najsłynniejszych dolin lodowcowych, po której można przejechać wyłącznie poza trasą, najlepiej z przewodnikiem, żeby nie wpakować się w szczeliny tudzież inne kłopoty. Do tego na wszyskich zdjęciach wabi nieskalaną bielą śniegu, na dnie doliny, na zboczach otaczających dolinę i na szczytach również. Philippe, przewodnik drugi, pomysł zamiany helikopterów na Valee Blanche wita z radością. I od razu umawiamy się na najbliższy termin, czyli czwartek. W środę wieczorem telefon - w czwartek strajkują kolejarze, do Valee Blanche zapewne dojedziemy, ale nie wrócimy… fatum jakieś chyba. Podejście trzecie - piątek.
      Pobudka o 7, ku niezmiernej rozpaczy Mieszka i ogromnej radości Mai. Śniadanie, kanapki, po pięć warstw koszul, bluz, polarów i kurtek, kremy z filtrem, okulary, gogle, rękawiczki spodnie, rękawiczki wierzchnie, ocieplacze do rękawiczek i butów. W końcu - Mt Blanc, najwyższy szczyt Europy zachodniej, luty, lodowiec, trzeba się przygotować. I wybieramy się pootulani jak bałwanki (albo polarnicy, to wersja dla potomności).
      W Chamonix spotykamy Philippe, w lekkich spodniach i kurtce, przynajmniej ubrał rękawiczki…Za to czapkę ma letnią, z daszkiem. W końcu globalne ocieplenie… Ha, czas pokaże kto się lepiej przygotował. Tak czy inaczej, Philippe odchodzi do sprawy poważnie: zaopatruje nas w nadajniki ( żeby było nas jak namierzyć pod ewentualną lawiną), w uprzęże (żeby było nas za co wyciągać z ewentualnej szczeliny), w raki, (żeby sobie nóg nie połamać na pierwszej grani) i w plecaki, do noszenia nart oraz warstw które z siebie niechybnie będziemy ściągać. Oczy robią się nam coraz większe, ale trzymamy fason twardych wyjadaczy lodowcowo - polarnych.
      Na samą Mt Blanc nie docieramy, choć widać ją na wyciągnięcie ręki (albo 7h wspinaczki). Do Valee Blanche wchodzi się przez Aiguille du Midi, gdzie wwożą nas ekspresowo gondolki dwie. I dopiero tam zaczyna się prawdziwa przygoda. Przez system system tuneli pod Aiguille du Midi wychodzimy na zapowiedzianą grań, prawdziwie stromą i pokrytą zamarzniętym śniegiem. I tu szybki kurs poruszania się w rakach, kto nie załapie, ten niestety ląduje w śniegu. Zejście po grani rozgrzewa nas skutecznie, a że zgodnie z zapowiedzią Philippe, dolina jest osłonięta od wiatru, cześć naszych polarów i bluz ląduje w plecakach :-).
      A potem jest już tylko z górki. I jak w opisach - tylko śniegu mniej niż zwykle w lutym, dlatego jazda na nartach jest wyjątkowo, jak na Valee Blanche i off-pist, łatwa. Nie ma puchu, niestety, śnieg ubity na beton, jednak przydają się nowo nabyte umiejętności jazdy po wyślizganych trasach. Za to wszystkie szczeliny widać jak na dłoni, i słońce do tego obłędnie je podświetla na niebiesko. Podobnie jak seraki, które piętrzą się falami przez całą dolinę. Jako ocenieni przez Philippe na wystarczająco kompetentnych, jeździmy po całej dolinie, pod skałami, po zboczach, zaglądając do szczelin (ostrożnie) i slalomem wśród seraków. Słowem, jest nieziemsko - jak widać na załączonych obrazkach.
      W lunchu u stop doliny towarzysza nam stada ptaków, które najwyraźniej stworzyły sobie nisze ekologiczna opartą na turystach i ich kanapkach. I jeszcze odrobina satysfakcji, bo kiedy my spokojnie sobie odpoczywamy, Philippe podskakuje i truchta, żeby jednak troszkę się ogrzać. Czyli prawda jak zwykle znajduje się po środku :-). A na koniec - boulder cross, czyli slalom wśród kamieni naniesionych przez lodowiec ( który przesuwa się w zawrotnym tempie metr na dzień!!).
      I wreszcie najtrudniejsza cześć wyprawy, czyli wspięcie się po setkach schodów do gondoli powrotnej. Do Chamonix nie da się dojechać, bo globalne ocieplenie i sucha zima, wiec wyprawa jest krótsza o jakieś 10 km. I ostatni etap trzeba pokonać tradycyjnym alpejskim pociągiem, całkiem jak z początków XX w, kiedy w ramach zażywania wypoczynku w kurorcie wypadało wybrać się spojrzeć na lodowiec, w krynolinach, kapeluszach i w trzewiczkach zapinanych na miliony guziczków.
      My bez krynolin, ale objuczeni nartami jak sherpowie i w butach narciarskich zamiast trzewiczków pokonujemy wg jednych 24 piętra, wg innych -90, (obiektywnie: 555 schodów) i mijamy tabliczki z oznaczeniami dokąd sięgał lodowiec w którym roku. Dość powiedzieć, ze przez ostatnie 30 lat stopiło się 100 metrów grubości lodowca. Globalne ocieplenie widziane na własne oczy jest, niestety, przerażajace.
      Read more

    • Day 6

      au dessus des nuages - über den Wolken

      July 28, 2023 in France ⋅ ⛅ 2 °C

      Heute ging’s hoch hinaus. In der Früh hab ich mich auf zur Bergbahn gemacht. Den Aufstieg zum Aiguille du Midi (den Nachbarn des Mont Blanc) habe ich mich nicht getraut. Erst wenn ich keine Medikamente mehr nehmen muss und meine Lungenfunktion wieder voll hergestellt ist, dann will ich’s wagen.
      …Oben angekommen hatte ich so meine Schwierigkeiten mit der Höhe. Hab kurz gedacht ich würde ohnmächtig werden. Mein Herz schlug unheimlich schnell, ich schwitzte und meine Beine fingen an zu kribbeln. „Oh man Rebecca, nicht jetzt bitte“. Mein Kopf fing an zu schmerzen - Hab ihn ignoriert 😬
      Mit einem Fahrstuhl ging es hoch auf den Gipfel. Einfach nur beeindruckend. Eine Etage tiefer beobachtete ich eine Weile die Alpinisten, die sich mit ihrer Ausrüstung auf den Weg zum höchsten Berg Europas machten - wow
      Hier fliegen übrigens non stop Rettungshubschrauber. Gestern konnte ich schon einige beobachten, da sich das Krankenhaus direkt hinter meinem Campingplatz befindet.

      Ich wollte nicht einfach wieder bis runter in das kleine Städtchen fahren, aus dem ich 2.5 Stunden zuvor aufgebrochen bin.
      Also ging es dann eine Station tiefer und zu Fuß zurück. Es hat sich sowas von gelohnt. Ich hatte zwar bereits das Geld für den Hin- und Rückweg gezahlt (krasse 75€) doch dieser Weg Berg runter war es absolut wert, mehr als eine Bereicherung und eine Erfahrung fürs Leben.

      Oben auf den französischen Alpen zu stehen war ein Erlebnis, das sich leider nicht mit Bildern oder Worten beschreiben lässt. Ein paar Eindrücke habe ich euch trotzdem versucht festzuhalten.
      Read more

    You might also know this place by the following names:

    Chamonix-Mont-Blanc, Chamonix

    Join us:

    FindPenguins for iOSFindPenguins for Android