• Tom Miaskowski
  • Kasia Miaskowski

Azores and Camino 2023

A 55-day adventure by Tom & Kasia Read more
  • Espinosa del Camino

    September 6, 2023 in Spain ⋅ ⛅ 26 °C

    Kolejny ale zupełnie inny dzień. Przybyliśmy do bardzo malutkiego miasteczka, w którym mieszka około 45 osób. Nasi gospodarze pochodzący z Niemiec prowadzą malutka albergue na 5 osób. Na razie jesteśmy jedynymi gośćmi. Wokół cisza i spokój po prostu nic się nie dzieje. No może nie zupełnie nic, czeka nas jeszcze domowy obiad o godzinie siódmej, nawet pisząc używam pełnych wyrazów aby wyglądało na ważne i długie wydarzenie.
    Musieliśmy zmienić plan. W związku z moim obrzydliwym pęcherzem na dużym palcu w prawej stopie, który okazał się bardzo głęboki i duży, wręcz podminowujacy miejsce po paznokciu, i lewym kolanie, które nadal nie chce współpracować we właściwy sposób, ja potrzebuję paru dni odpoczynku i nie używania moich nóg.
    Jutro się rozdzielamy, Kasia idzie jutro do Ages I następnego dnia do Burgos. Tam się połączymy i zostaniemy jeszcze dwa dni. Mamy nadzieję że to wystarczy.
    Takie jest Camino niepowtarzalne, zawsze dające inne wyzwania. Każdy dzień jest inny i nie wiadomo co przyniesie, trzeba być tylko otwartym na to aby wybrać dobrze. Aby się podnieść trzeba upaść.
    Nie ukrywam że nie bardzo dobrze sobie radzę z tą zmianą ale nie ma innego wyjścia.
    Dzisiaj w załączeniu tylko widoczki z Espinosa i okolicy ❤️
    Read more

  • Burgos

    September 7, 2023 in Spain ⋅ ☁️ 21 °C

    Moja droga była zupełnie inna, fizycznie lekka ale przepełniona myślami o różnym natężeniu emocjonalnym. Poddanie się losowi z powolna akceptacją przeplatane myślami o Kasi jak sobie radzi i jak rozwija się jej konwersacja z góra. Czy nie ma żadnych problemów, itd...
    Śniadanie z naszymi niemieckimi gospodarzami Uli i Sabina z jajkiem na miękko i świeżo upieczony domowy chleb z przeróżnymi dodatkami zapowiadało dobry początek.
    Dzień zaczynał się pięknym wschodem i podmuchem cieplutkiego wiatru nasyconego wonią budzących się do życia kwiatów i ziół. Kasia odprowadziła mnie na przystanek autobusowy i ruszyła w drogę. Udało mi się ją jeszcze zobaczyć w następnej wiosce jak dzielnie maszerowała. Moja podróż trwała niecała godzinę i wysiadłem na przystanku końcowym tuż koło centrum tzn koło katedry.
    Burgos bardzo ładne miasto z przepiękną katedrą, która zadziwia kunsztem wykonania. Pod rekoma budowniczych z przed wielu wieków kamienie zamieniły się w misternie uplecione bardzo delikatne dzieło którego kamienna struktura wydaje się wręcz niemożliwa.
    Najnowsza historia Burgos wiąże się niestety z generałem Franco gdzie miasto był główna kwaterą wodza zanim nie przeniósł się do Madrytu. Historia Hiszpanii z tamtego okresu jest dość zagmatwana także nawet nie próbuje tego ugryźć. W każdym razie wiele tysięcy osób oddało życie bądź opuściła Hiszpanię. Nawet Kasia przechodziła dzisiaj blisko miejsc masowej zagłady w lasach przed Burgos. Az się wieżyc nie chce, że Franco rządził Hiszpania do 1975 roku.
    Ciekawostką i pozostałością po generale jest czas w Hiszpanii, w ogóle nie pasuje do sąsiednich krajów, jest mianowicie godzina różnicy. Franko zmienił czas w całym kraju bo chciał być na tym samym czasie co jego kolega Adolf w Niemczech.
    Read more

  • Tradycyjnie kilka extra fotek😊

    September 7, 2023 in Spain ⋅ ☁️ 27 °C

    Parę roślinek, ale też ciekawe " zjawisko" w kościele Świętej Eulalii. Otóż pani która otwiera kościół ( poznaliśmy ją w ubiegłym roku) i przyjmuje datki za stempel, tym razem wzięła mnie za rękę ( chyba wzbudziłam jej sympatię) i poprowadziła mnie w miejsce( w tyle kościoła ) gdzie na ołtarzu w małym prostokątnym lustrze odbija się witrażowe okno na wysokości chóru z tyłu kościoła. Było ono widoczne tylko w tym jednym miejscu i nie uchwytne dla kamery telefonu, więc uwierzcie mi na słowo. Weszłam na chór i uwieczniłam to okienko na zdjęciu.... Zrobiło to na mnie duże wrażenie i poczułam się bardzo wyróżniona, że poznałam sekret kościoła świętej Eulalii, który już w ubiegłym roku zrobił na nas duże wrażenie....❤️Read more

  • Burgos

    September 8, 2023 in Spain ⋅ ⛅ 27 °C

    Na szczęście noc w 8 osobowym pokoju upłynęła bardzo spokojnie. Nie było spadających pluskiew i nikt z lokatorów nie chrapał i nikt nie kursował do toalety.... O godzinie 6 zaczęli się wszyscy szykować do kolejnego dnia wędrówki, więc i ja spakowałam swój plecak i ruszyłam w drogę. Dzisiejszy droga do Burgos zajęła mi ok 7 godzin, który upłynęły na wspinaczce po kamienistej drodze do symbolicznego krzyża w miejscu którego rozpościerała się piękna panorama Burgos, jednak jeszcze wciąż odległa. Potem droga wiodła szosą asfaltową, następnie wzdłuż miejscowego lotniska, a ostatni odcinek przez uroczy miejski park wzdłuż rzeki , aż do centrum miasta, gdzie znajduje się nasz hotel na najbliższe dwie noce. A co będzie dalej zależeć będzie od gojenia się Tomkowego palucha. Dlatego dzisiaj bardzo ostrożnie, nie wypuszczając się daleko, wybraliśmy się na obiad w pobliżu katedry, od której trudno jest oderwać wzrok, szczególnie wieczorem, kiedy jest pięknie podświetlona. Za Tomkiem od dawna chodziła pokusa spróbowania lokalnego przysmaku, małego grillowanego prosiaczka. Dzisiaj marzenia się spełniły. Po prosiaczkowej uczcie jesteśmy gotowi na nocny wypoczynek. Myśl, że jutro można pospać "do oporu" bardzo nas cieszy.Read more

  • Burgos

    September 9, 2023 in Spain ⋅ ☁️ 20 °C

    Kolejny dzień w Burgos. Pospaliśmy dzisiaj do 10 rano, pewnie organizm tego potrzebował. Po krótkiej naradzie zdecydowaliśmy się na pozostanie jeszcze jednego dnia w Burgos. Myślę że to się przyda.
    Po opanowaniu logistyki dnia następnego ruszyliśmy do opactwa Kartuzjanow, tzn zawiozła nas tam taksówka. Jest to bardzo urokliwe i wyjątkowe miejsce, w którym chętnie można zatopić się w myślach i nie chętnie wraca się do rzeczywistości. Kartusjanie zostali założeni przez Sw. Bruno, który poprzez milczenie i pracę, jak i również wewnętrzną kontemplację, odkrywał tajemnice wiary. Ich klasztory są w różnych częściach świata, również w Kartuzach koło Gdańska co jeszcze bardziej przybliża ich do naszych serc.
    W małym oddaleniu od Burgos na wzgórzu, perełka wyrzeźbiona misternie w kamieniu przyciąga swoim pięknem, harmonią i spokojem, który jest wyrazem doskonałego zmysłu architektów i budowniczych tego miejsca, przede wszystkim wspaniałego rzeźbiarza Giles od Siloe, który wyrzeźbił większość tutejszych dzieł sztuki. Jest tam grobowiec króla Juana II i jego żony Izabeli Portugalskiej. Jej córka Izabela Catholica razem z bratem Alfonso mają również swój grobowiec zaraz obok. Jest to dzieło wykonane w alabastrze z niesamowitą ilością detali i ponoć nadal można odkrywać w nim nowe elementy, które do tej pory były nie zauważalne. Obie Izabele były bardzo brzydkie i przedwcześnie się zestarzały. Również faktem jest to, że Izabela Portugalska nie mogła mieć dzieci ale po dwukrotnym spotkaniu z San Juan de Ortega (przyjacielem San Domingo), który miał moc w ciążach miała dwójkę dzieci.
    Główny ołtarz również jest bardzo skomplikowany z wieloma motywami i warto przeczytać opis bo zupełnie się to inaczej wtedy widzi . Blisko centrum ołtarza jest Maria Magdalena, która jest moja ulubiona świętą, także jej obecność dodatkowo wzbudziła pozytywne emocje.
    Taksówka zawiozła nas z powrotem do centrum koło katedry, gdzie spędziliśmy resztę dnia. Mieliśmy okazję posmakować hiszpańskiej szynki w najlepszym wydaniu (Wague beef). Do naszego repertuaru napojów dostało się calimocho, które jest na równi piękne jak Tinto de Verano. Jest to po prostu czerwone wino zmieszane pół na pół z coca colą i plasterkiem cytryny. Polecam.
    Powstało on przez inwencję organizatorów festiwalu gdzie okazało się że wino jest lekko słabe i aby uratować imprezę wymyślili, aby zmieszać wino z coca colą i proszę stał się cud.
    Wieczór spędziliśmy z przyjaciółmi z Camino pijąc, jedząc i gawędząc do późnego wieczora.
    Read more

  • Burgos, kolejny i ostatni dzień

    September 10, 2023 in Spain ⋅ ⛅ 24 °C

    Trudny dzień. Pospaliśmy troszkę I późno ruszyliśmy. Zaczęliśmy od kościoła Saint Gil Abbot poświęconego w większości Sw.Marii i jej życiu. Jeden z ołtarzy przedstawia życie Marii i jego najważniejsze momenty, jej rodziców Joachima i Anne, ofiarowanie Maryi w kościele, zwiastowanie i ofiarowanie jej syna Jezusa w kościele... Jeden z ołtarzy miał tytuł Trzej Królowie i przedstawiał Rodzinę Świętą i oddających im pokłon Trzech Króli. Była też Kaplica Chrystusa z Burgos, wykonana przez nieznanego artystę, o bardzo wymownej rzadko widzianej prezentacji krzyża, został on wykonany z drzewa orzechowego w XII wieku. Chrystus jest tutaj odziany w szatę w formie spódnicy z ogromną ilością krwawiących ran na całym ciele. Do tego w różnych kaplicach, a bylo ich aż pięć, bardzo ciekawe kombinacje pokazujące ważne wydarzenia religijne połączone w niespotykany dotąd przez nas sposób.
    Potem ruszyliśmy na miasto ciesząc się ciepłem i relaksem, słuchając muzyki ulicznej w najlepszym wykonaniu, np. młoda dziewczyna grająca na harfie i również znaleźliśmy również polski konsulat.
    Odwiedziliśmy również katedrę, tzn. sklep przykatedralny aby zaspokoić potrzeba nabycia pamiątek i tu się wydarzyła tragedia na którą nikt nie miał wpływu. Jeden z odwiedzających zasłabł tracąc szybko przytomność. Razem z hiszpańskim doktorem udzielałem mu pierwszej pomocy (CPR), oczekując na przybycie ambulansu i później już razem dając z siebie wszystko, co było możliwe, ale niestety nie było nam, a może temu panu dane żyć dłużej. Tak naprawdę to nie wiem co napisać dalej. Mam wrażenie, że tym razem mamy same kłody, które padają nam pod nogi, próbując nasza determinację i wiarę, że gdzieś jest sens w tym wszystkim co podejmujemy robić i przeżywamy na co dzień...
    Jutro ruszamy dalej do Tardajos, 10 km od Burgos , na początek by sprawdzić jak radzi sobie z aktywnością chodzenia moja stopa...
    Read more

  • Tardajos

    September 11, 2023 in Spain ⋅ ☀️ 19 °C

    W końcu ruszyliśmy z Burgos. Trochę z obawami jak to pójdzie, a trochę z radością, że w ruszamy dalej. Dzisiaj bardzo krótki dystans około 13 km, aby po prostu sprawdzić czy można. Tak na prawdę nic nas nie czekało po drodze, oprócz powolnego żegnania się z Burgos i potem dość przyjemnej polnej drogi do docelowego miasteczka.
    Zanim wyszliśmy z Burgos zatrzymaliśmy się jeszcze na chwilę w sklepie z pamiątkami przy katedrze. Chciałem tam zostawić swój telefon i email jakby rodzina tego pana z wczoraj próbowała coś się dowiedzieć. Tak na prawdę to nie wiem kim on był i skąd pochodził. Zdążyłem zamienić z nim tylko jedno zdanie po angielsku, w którym powiedział mi, że czuje się słabo i nic go nie boli i że jest sam.
    Dzisiaj maszerowaliśmy w towarzystwie AJ z Miami i Paul z Irlandii a pod koniec dołączył do nas Vee z Chicago. Było w sumie bardzo gorąco i z ulgą powitaliśmy koniec drogi.
    Jutro czeka nas 20 km i deszcz. Zobaczymy jak pójdzie. Moje podwozie (kolano i stopa) na razie trzyma się dość dobrze, choć chciałoby się, aby było lepiej. Muszę powiedzieć że z coraz większym zainteresowaniem spoglądam na być może przyszła książkę, którą Ula zaczęła czytać pod tytułem: Nie idź tam człowieku.
    Read more

  • Hontanas

    September 12, 2023 in Spain ⋅ ☁️ 17 °C

    Jesteśmy dzisiaj w przeuroczym miasteczku Hontanas. W ubiegłym roku tylko przez nie przechodziliśmy i bardzo nam się podobało. Tym razem zaplanowaliśmy tutaj nocleg. Ale rano dzieliło nas od niego aż 22 km, odległość, która wydawała nam się w ostatnim czasie nie do pokonania... Ale udało się! W swoim tempie z przystankiem jednym na śniadanie, drugim na piwko po 7.5 godzinach w trasie dotarliśmy do San Brigida Albergue. Okazało się, że miejsce to ma swoją własną spa z sauną turecką, basenem przeróżnymi biczami wodnymi. Niestety Tomek z racji kondycji swojego palucha nie mógł z tych rozkoszy skorzystać. Ja natomiast z przyjemnością tam się wybrałam. Potem był wspólny z pielgrzymami obiad, wspaniała kurczakowa paella. Tomek już teraz nabiera sił na jutro i znajduje się w stanie błogiego uśpienia, a ja po krótce streszczam dzisiejszy dzień... Tak naprawdę oprócz długiego wędrowania to był bardzo urozmaicony pogodowo, począwszy od pięknego słonecznego poranka, poprzez otaczające nas z każdej strony pomrukujace burze i minimalny deszcz. Mieliśmy dużo szczęścia bo burze nas ominęły, a po deszczu padającym przed nami pozostały tylko kałuże i błoto. Dodam jeszcze, że w trakcie schodzenia z kamienistego wzgórza, Tomek udzielał pomocy medycznej i opatrzył rany poturbowanej pani, którą zrzucił elektryczny rower do wypełnionego kamieniami rowu. Na szczęście skończyło się na otarciach i zadrapaniach, bez złamań, pani była bardzo wdzięczna Tomkowi za udzieloną jej pomoc. Pomału na trasie zaprzyjaźnieni z nami Pielgrzymi nazywają Tomka dr Tom.
    No i zapomniałam wspomnieć, że dzisiaj zaczęła się Meseta, jeden z ulubionych naszych odcinków na Camino....
    Read more

  • Castrojeriz

    September 13, 2023 in Spain ⋅ ☀️ 13 °C

    Piękne miasteczko, długie, wijące się generalnie pod górę i przepełnione średniowieczem, wąskie uliczki, południowa pustka, koty wygrzewające się w okiennicach, nie prowadzących do nikąd oprócz niebieskiego nieba i pustki po nie istniejących domach. Dotarliśmy do albergue Rosalia, spaliśmy tu w zeszłym roku i bardzo nam się podobała. Na rogu budynku w fasadzie jest wykuty sznur, oznaka, że kiedyś zatrzymali się tutaj członkowie królewskiej rodziny. Wiem, że się powtarzam, ale to robi wrażenie, że śpimy w miejscu, w którym kiedyś przebywali władcy Hiszpanii....
    Około 4 km przed naszym docelowym miejscem przechodzi się przez ruiny kościoła, który był zbudowany w kształcie litery T. Pozostały jedynie ruiny, ale robią niesamowite wrażenie, jeśli się pozwoli rozwinąć fantazji można zobaczyć cudne obrazy. Nie ukrywam, że jest to jedno z moich ulubionych miejsc. Do tego należy dodać, że był on pod wezwaniem Sw. Antoniego Pustelnika. Specjalizował się on dość skutecznie w leczeniu choroby zwanej gorączka Antoniego a polegała ona na halucynacjach, szale, bólach nóg i odpadaniu części ciała. Powodował ja sporysz powszechnie obecny na tamtejszych nie oczyszczonych zbożach. Leczenie było w miarę skuteczne i polegało na długim chodzeniu i piciu dużych ilość czerwonego wina. Choroba ta miała generalnie dwie formy, jedna właśnie gorączka świętego Antoniego z bólem kończyn i odpadającymi kończynami i druga polegająca na szale, halucynacjach i padaczce jak słusznie Mariuszek zauważył tańcem Sw. Vita. Sw. Vit jest 7 albo 12 letnim chłopcem męczennikiem który został ugotowany w oleju.
    Wiem, że to powtórka, ale bardzo interesująca i warta utrwalenia.
    W Castrojeriz zobaczyliśmy kościoł, który w zeszłym roku był zamknięty. Teraz do funkcjonującego kościół dołączyła się ekspozycja obrazów i rzeźb z XV- XVI wieku.
    Zadziwiają mnie czasami kombinacje jak są łączone święte postacie, np. bardzo rzadko spotykana figura Świętej Anny, Jej córki Maryi i wnuka Jezusa, czyli piękny zestaw 3 pokoleń razem.
    Read more

  • Caminowy Mysz Masz

    September 13, 2023 in Spain ⋅ 🌙 18 °C

    Dzisiejszy krótszy dystans sprzyjał robieniu większej ilości zdjęć. A było co uwieczniać, zaczynając od idealnie błękitnego nieba, które wraz z naturą i historią tworzyły doskonały koloryt. Dodatkowo nawinęlo się parę pomysłów na urozmaicenie przydomowych ogródków i parę sympatycznych zwierzątek ... i od razu uzbierało się kolejnych 20 zdjęć 😊Read more

  • Boadilla del Camino

    September 14, 2023 in Spain ⋅ ☁️ 26 °C

    Kolejny dobry dzień. Ruszyliśmy po dobrej jajecznicy na hiszpańskim boczku, pełni energii , wyjątkowo wcześnie, bo o 8 rano należało opuścić albergue. Dzisiaj cały dzień czekała nas meseta, ale aby tak do końca nie zapomnieć o górach, dostaliśmy jedną 12% nachylenie przez 1 km i zejście przez 2 km ze spadkiem 16%. To tak generalnie aby nie zapomnieć, że są góry i jeszcze będą.
    Ludzie albo mają obrzydzenie do mesety albo ja kochają. Myślę , że Kasia i ja należymy do tych co uwielbiają mesete. Spacerując przez mesete, myśli nie mogą się na niczym zatrzymać, tak że zaczynają wędrować po swojemu i nic ich nie zatrzymuje.
    W połowie drogi był bar z pięknymi napojami i później znowu nic.
    W mieście, w którym jesteśmy jest jeden kościół, a na placu przed kościołem jest kolumna, do której w zamierzchłych czasach, przywiązywano podejrzanych o przestępstwa i dokonywano przesłuchań. W większości wszyscy się przyznawali do wszystkiego, bo używano przekonywujących działań zwanych powszechnie torturami. Potem zwykle kończyło się to spaleniem na stosie bo wszyscy okazywali się winni po przesłuchaniu.
    Dzień zakończył się wspaniałym obiadem, w którym uczestniczyli pielgrzymi spędzający noc w albergue., w tym 20 osobowa grupa z Brazylii. Na szczęście nikt z obecnych nie okazał się przestępcą.
    Read more

  • Villarmentero de Campos

    September 15, 2023 in Spain ⋅ ☁️ 19 °C

    W miarę łagodny dzień, który rozpoczął się w kończącej porannej burzy, następnie w deszczu i na koniec zakończył się wieczorną burzą. Droga była płaska i prowadziła nas do Fromisty, miasteczka z dwoma ciekawawymi kościołami. Biegła wzdłuż kanału melioracyjnego sprzed 200 lat. Wędrowaliśmy z naszymi Caminowymi przyjaciółmi AJ(Miami), Lucas( Niemcy ale mieszka na wyspach Kanaryjskich) and Ben(Węgry).
    Każdy jeden (Lucas i Ben) jest bardzo ciekawą postacią, myślę że z pogranicza autyzmu i bycia geniuszem.
    Kościół Sw. Marcina należy bez dwóch zdań do klasy perełek . Co prawda odbudowany w XVIII wieku po częściowym zburzeniu w czasie wojny, ale pierwotnie zbudowany w 1066 roku, prezentuje się w sposób niesamowicie zharmonizowany architektonicznie i stylistycznie. Detale kolumn i ich wykończenie są po prostu przepiękne i trudno dobrać właściwe słowa, aby je godnie opisać. Co ciekawe każda głowica kolumny jest inna.
    Drugi kościół jest pod wezwaniem St.Pedro, urodzonego we Fromista patrona żeglarzy, również bardzo interesujący z ciekawą rzeźbą Jezusa, którego skóra jest czarna. Znajdują się tam również rzeźby Sw. Łucji i Sw. Agaty pierwsza z wydłubanymi oczami, które trzyma na tacy i druga z obciętymi piersiami również na tacy.
    Zadziwia mnie moc nienawiści i chęci zadawania bólu u tych którzy wykonywali takie tortury..
    Read more

  • Jeszcze kilka słonecznych fotek

    September 15, 2023 in Spain ⋅ ☁️ 17 °C

    Zapomnieliśmy wspomnieć, że jutro nasi Caminowi Kompani pociągną dalej w drodze od nas, rozstajemy się na razie, ale mamy nadzieję jeszcze spotkać na szlaku...

  • Carrion de los Condes

    September 16, 2023 in Spain ⋅ ☁️ 20 °C

    Dzisiejsza droga zaprowadziła nas do hotelu, który jest tak na prawdę częścią Real Monestario de San Zoilo. Dosc krótki odcinek ale próbujemy dać szansę aby moje kolano i stopa się wyleczyły. Jest duża poprawa i myślę że po Leon ruszymy już cała para na przód.
    Dzisiejszy szlak był przyklejony do drogi na szczęście malo ruchliwej. Nie mieliśmy deszczu aż dotarliśmy do celu no i potem rozpadało się na dobre. Pierwszy postój w Villalcazar de Sirga. Pięknym barem tuż przed wejściem do kościoła Santa Maria La Blanca, który po raz kolejny był zamknięty. W XII wieku był on siedzibą Templariuszy z siedzibą dla ważniejszych rycerzy. Niestety nie udało się go zobaczyć.
    Ruszyliśmy dalej oczekując naszego docelowego miasta. Zaraz na początku pojawił się klasztor Klarysek od wiecznej adoracji. Klasztor powstał w XIII wieku i od tego czasu monstrancja wystawiona na głównym ołtarzu nigdy nie jest sama, zawsze ma przynajmniej jedna Klaryske, która czuwa. Jest to miejsce w którym dobrze jest być długo.
    Kupiliśmy tam pamiątki i ciasteczka, które były robione pewnie przez najmłodsze Klaryski. Przepyszne z odpowiednią ilością cukru i wilgotności. Kupiliśmy dwie paczki ale chyba szybko znikną bo są tak dobre.
    Idąc dalej po prawej stronie mijaliśmy kościół Santa Maria del Camino(Victorious). Był on na szczęście otwarty. Południowa bram ma parę posągów byków na upamiętnienie pozbycia się Maurów. Ponoć pogonili ich bykami za miasto. Jest tam rzadki spotykany w Hiszpanii krzyż w kształcie litery Y. Prawdopodobnie koncept pochodzi od Wizygotów.Jest tam figura Matki Bożej z XIV wieku. Ponoć szef Murów wymagał 100 dziewic rocznie od okolicznej ludności no i w końcu przebrał miarkę i skończył razem ze swoimi kolegami albo przed, pod albo za bykami.
    W końcu dotarliśmy do naszego miejsca docelowego. Hotel można powiedzieć w dawnym klasztorze Clunies od 1076 roku, którzy później zostali częścią Benedyktynów. Wiadomo że mieszkali tu mnisi zw 948 roku.Miejsce to przechodziło wzloty i upadki, co prawda wzloty trwały parę setek lat. Było to znaczące religijne i polityczne miejsce. Przebywali to rycerze, książęta i ludzie nauki.
    Pozostałości budynku potwierdzają jego świetność.
    Patronuje nad nim Sw.Zoilo. w III wieku był torturowany przez Rzymian i wycięto/wyrwano mu nerki od tyłu a gdy to nie pomogło ucięto mu głowę. Kolejny obraz w którym widać jak bardzo ludzie potrafią być obrzydliwie okrutni.
    Read more

  • Calzadila de la Cueza

    September 17, 2023 in Spain ⋅ 🌬 19 °C

    No i udało się bez deszczu. Dzień można powiedzieć pochmurny z przebłyskami słońca, no i na koniec z dużym wiatrem. Mieliśmy długi 17 km odcinek przez mesete gdzie oprócz przestrzeni nic nie ma, no może poza małym barem z ulubionymi napojami w połowie drogi. No bar to może za duże słowo, ale bar mobilno - lotny może bardziej pasuje. Droga dzisiejsza jest pozostałością antycznej drogi rzymskiej, którą transportowano metale szlachetne z Hiszpanii do Rzymu.
    Rano ruszyliśmy najpierw na mszę niedzielną, która odbywała się w malutkim kościółku przy zamkniętym zakonie sióstr Karmelitanek. Uczestniczylismy razem z nimi we mszy świętej, co prawda one nie były widoczne i były oddzielone od wszystkich kratami. Tylko do komunii otworzyło się małe okienko w kratach i było widać ich ręce. Kasia naliczyła 11 dłoni po kolei wyciągniętych by otrzymać Komunię. Dodatkowo Siostry uświetniały śpiewem i organową muzyką poranną mszę. Głębokie przeżycie dla nas...
    Mamy nocleg w bardzo malym miasteczku może parę domów i to wszystko. Wciąż dmucha wiatrzysko i sprawia wrażenie , że jest zimno. Jutro w prognozie deszcz no ale zobaczymy jak to się rozłoży. Na razie odpoczynek wspólny obiad z pielgrzymami, którzy jak my zatrzymali się w tej malutkiej osadzie na mesecie...
    Read more

  • Sahagun

    September 18, 2023 in Spain ⋅ ⛅ 19 °C

    No i znowu się udało, miał być deszcz, a tu ani kropelka nie spadła, ale za to rano było zimno.
    Droga wiodła przez mesete, która po mału zaczyna się marszczyć, przyzwyczajając nas do górek, które niedługo się zaczną.
    Dzisiaj wielki dzień, bo osiągnęliśmy geograficzną połową naszej trasy. Jutro udamy się do biura pielgrzymów, aby dostać certifikat ukończenia połowy drogi. Prawdę mówiąc, tydzień temu zastanawiałem się czy tu, czy gdziekolwiek dalej niż Burgos dotrzemy, no ale na razie jest w miarę dobrze.
    Spotykamy nowych ludzi, często pozytywnie udziwnionych. Wczoraj w albergue poznaliśmy Mark z Montany. On na przykład wychodzi w trasę o 2 w nocy . Wizualnie dla nas, gość troszkę starszy od nas, pomieszanie szamana, hippisa i indianina. Powiedział ,że miał wypadek samochodowy i złamał kręgosłup i zerwał oba ścięgna Achillesa i idzie bardzo powoli... dlaczego w nocy? Otóż miał widzenie w którym Bóg mu powiedział by szedł nocą z Nim do Santiago...Mark o 7 wieczorem kładzie się spać, by o 2 w nocy wyruszyć.... być może nie długo dołączy do niego żona, taka ma nadzieję... ciekawe czy też będzie wyruszała z nim tak wcześnie... nie mniej jednak wczoraj po obiedzie o 8:30 wieczorem byliśmy grzecznie w naszych łóżeczkach bo nie zakłócić Markowi jego odpoczynku.... Buen Camino Mark.
    Od AJ , który jest dzień przed nami do przodu, dowiedzieliśmy się że Ben i Lucas ( nasi autystyczne młodzi Caminowi przyjaciele) poznali bardzo ładną dziewczynę z Holandii, która zapytana czym zajmuje się zawodowo, powiedziała że jest skipper(kapitan łódki), Lucas dobrze usłyszał a Ben usłyszał że jest striper(naga pani w barze). Rozmowa ponoć poszła w bardzo, ale to bardzo ślepa uliczkę, bo Ben nagle okazał się bardzo nie towarzyski, dziewczyna uciekła, Lucas powiedział , że Ben jest kompletnym kretynem i że wypłoszył dziewczynę, Ben w końcu zrozumiał, że nie zrozumiał , kim była dziewczyna , żaden z chłopaków nie miał z nią randki... i już było na to za późno. Poza tym
    z Benem w końcu się rozdzielili, i może to dobrze , bo jak powiedzieli , nie lubil się kąpać i pod wieczór lekko trącał.. 🤪
    Poza tym spotkaliśmy dzisiaj urocza młoda rodzinę z Polski - Emilię, Sławka z 4 letnią córeczką Violą. Idą z Burgos do Leon. Mają ze sobą specjalny wózek Burley w którym na zmianę są jak koniki i ciągną Violę. Viola nie chciała pozować do zdjęcia i wzięliśmy ja fortelem podczas zabawy i znalazła się z nami na fotce. Wcześniej się trochę na trasie obraziła bo w trakcie mijania Kasia powiedziała witaj maleńka i Viola się obruszyla, że nie jest maleńką. I tak na prawdę miała rację bo jest duża dziewczynką słuchającą swoich rodziców 😍
    To tyle, czeka nas jeszcze 2 dni do Leon. Niestety nie będzie schowanej niespodzianki jak w zeszłym roku ale będziemy chociaż szukać kamienia....
    Read more

  • El Burgo Ranero

    September 19, 2023 in Spain ⋅ ⛅ 21 °C

    Dzisiaj zajęło nam dużo czasu aby opuścić Sahagun. Miejsce, w którym spaliśmy było doskonałe, z bardzo dobrym obiadem i śniadaniem
    Pierwsze nasze kroki skierowaliśmy w stronę biura pielgrzymów, aby uzyskać certyfikat ukończenia połowy drogi. Mieściło się ono prawie na końcu miasta w odrestaurowanym od paru lat Santuario de la Virgin Peregrina. Po odebraniu zacnych dokumentów zwiedziliśmy Sanktuarium, które na chwilę obecną jest muzeum. Dobrze wyeksponowane resztki fresków na ścianach jak również delikatne koronkowe ozdoby pomaurowskie. Duża kolekcja figur Sw. Marii z artystycznie oddanym pięknem osobistym i emocjami twarzy. Figury te, dodatkowo pięknie ustrojone bogato zdobionymi szatami, w okresie Wielkiego Tygodnia, są wynoszone na specjalnych do tego celu pojazdach i uczestniczą w świątecznych procesjach. Już stojąc w sanktuarium robią niesamowite wrażenie.
    Nazwa miasta Sahagun jest skróconą wersją imienia Świętego Fakunda męczennika, który wraz z bliskim sobie Świętym Primitivo, zginęli śmiercią męczeńską za odmowę oddawania czci bożkom, wlasnie tutaj w Sahagun. Byli oni długo ale bezskutecznie torturowani przez Rzymian a potem ścięto im głowy i z szyi popłynęła krew i woda a działo się to w 3 wieku.W miejscu ich stracenia powstał klasztor Benedyktynów. I tam właśnie spędziliśmy trochę kolejnego czasu w przy klasztornym muzeum. Początek Benedyktynów w tych rejonach wiąże się właściwie z obecnością hiszpańskich Cluneys, którzy przez parę setek lat przeżywali świetność dzięki królowi Alfonsowi VI, który bardzo o nich dbał nadając im wiele licznych przywileji. Grobowiec króla i kilku jego żona właśnie tutaj się też znajduje.
    Muzeum ma również wiele ciekawych rekwizytów, ale głównie z XVI-XVII wieku. Najfajniejsze było wyjście malutkimi ciasnymi drzwiami do kaplicy/kościoła Monestario de Santa Cruz zaraz przy przepełnionym przepychem barokowym ołtarzu, który jak tsunami wciągał do środka....
    Po opuszczeniu Sahagun już tylko droga z mijającymi polami kukurydzy, słoneczników i zaoranej ziemi.
    Po drodze mijaliśmy uśpione bezludne miasteczka i w końcu dotarliśmy do naszego schroniska na dzisiaj. Popijamy piwko i inne napoje oczekując na obiad i potem pewnie nic się już nie wydarzy... oprócz pięknego zachodu słońca.
    Read more

  • Puente Villarente

    Sep 20–Oct 3, 2023 in Spain ⋅ ☁️ 18 °C

    Kolejny dzień, okazał się wyjątkowo jak do tej pory długi. Doszliśmy w bardzo słabym stanie do naszego schroniska. Tak na prawdę to nic się nie działo, tylko droga się wydłużała... Droga generalnie płaska z małymi górkami ale było dłuuuugo. Przez początkowe 13 km nie było nic, oprócz bezkresnych mesetowych widoków, Pierwszy postój zrobiliśmy w Reliegos w małej dziurce z paroma barami, na spóźnione śniadanie, pokrzepiające napoje i przewietrzenie stop. Z ciekawostek, to znajduje się tutaj tablica pamiątkowa, dotycząca nietypowego wydarzenia historycznego. Otóż w 1947 roku w moje urodziny 28 grudnia spadł tutaj meteoryt ważący około 15 kg. Poza dziurą w ziemi nikomu nic się nie stało. Ku przypomnieniu to małe miasteczko jest ponoć europejską stolicą owiec, ale i tym razem, podobnie jak w ubiegłym roku niestety owiec nie widzieliśmy, były nadal zajęte czymś innym poza miastem.
    W następnym miasteczku Mansilla de las Mules, stanęliśmy po kolejne chłodzące napoje. Co roku w drugą niedzielę września, kończy się tutaj procesja wychodząca z Leon a kończąca pod lokalnym kościołem, pod wezwaniem Marii Virgin od Grace.
    Miasto to również jest znane z pomidorów, gdzie corocznie przyznaje się nagrody za najsmaczniejszy pomidor. Później kończy się to walką na pomidory na głównym placu.
    Po około 24 km około 4:30 dotarliśmy na miejsce. Większość ran zostało bardzo skutecznie wyleczona przez gin z tonikiem, w tym roku jest to jeden z naszych ulubionych napoi Caminowych. Po zamówieniu pan z baru przychodzi do stolika z całą butelka ginu, którego rodzaj wybiera się w barze, z butelkami tonicu i ogromnymi pucharami z lodem i cytryną. Następnie zaczyna się procedura nalewania ginu, potem tonicu i potem jeszcze raz ginu. Generalnie na dwa drinki schodzi pół butelki. Bardzo piękny napój mający właściwości kojące i uzdrowicielskie.
    Read more

  • Leon

    September 21, 2023 in Spain ⋅ 🌬 17 °C

    Prognoza pogody wyglądała bardzo groźnie, miało padać przez pół dnia i temperatura miała gwałtownie spadać. Ale.....znów się udało, mieliśmy deszczu może przez 10 minut a potem tylko coraz zimniej i wietrzniej. Dzień generalnie mało ciekawy, byliśmy już wczoraj można powiedzieć na przedmieściach Leon. Albergue piękna, ale posiłek beznadzieja, wszyscy z obsługi latali bardzo nerwowo z małą tolerancją na odchylenia lub pomyłkę, na szczęście był gin i tonic.
    Rano nie spiesząc się ruszyliśmy w drogę mijając coraz więcej budynków. Podtrzymywała nas na duchu chęć zobaczenia kamienia, który chował dla nas skarb w zeszłym roku no i udało się. Kamień wciąż był , napis trochę wyblakł przez pogodę , skarbu nie było, ale za to wspaniałe wspomnienia.
    Zanim dotarliśmy do postoju na noc zatrzymywaliśmy się w małych barach, ciesząc się winem, kawą, herbatką i rozgrzewającym Soberano i delektując sie pinchos.
    Nie wiem co się jeszcze wydarzy dzisiaj, dopiszemy jak będzie coś ciekawego. Liczymy na wizytę w katedrze aby zobaczyc jej witraże, na razie była zamknięta.
    Dopisuje już dzisiaj bo wczoraj padliśmy. Spotkaliśmy się z AJ, który na nas czekał i pewnie będziemy już podróżować razem. Nowy człowiek, nowe przyzwyczajenia i adaptacje
    Udało się wejść do Katedry. Cud architektoniczny XIII wieku. Gotyk w najpiękniejszym wydaniu. Pomijając misternie ułożone kamienie sprawiające wrażenie lekkości to witraże. Jest ich ponad 1000 metrów kwadratowych. O ciepłych kolorach z sekwencjami religijnymi pięknie dobranymi. Każda pora dnia czy też kąta światła przez nie wpadającym sprawia, że za każdym razem wyglądają inaczej.
    Read more

  • San Martin del Camino

    September 22, 2023 in Spain ⋅ ⛅ 11 °C

    Późny początek dnia, było zimno, wietrznie i nic się nie chciało. Przeszliśmy jeszcze raz koło katedry by nacieszyć oczy jej okazałym widokiem i pomału wychodziliśmy z miasta. Poza Leon zaczęły się straszne nudy, płaska , żużlowa droga biegła generalnie wzdłuż ruchliwej szosy i tak naprawdę nic się nie działo. Jeszcze w Leon, przeszliśmy koło kościoła Świętego Izydora, którego szczątki zostały tu przeniesione z Sevilly. Jest tam również kielich, który ma pochodzić z ostatniej wieczerzy ale to jest raczej tylko legenda.
    Po pary kilometrach dotarliśmy do małej osady Virgen del Camino gdzie jest kościół pod wezwaniem Świętego Frolina. W ubiegłym roku, akurat wychodziliśmy z miasta w dniu 5 października, kiedy to obchodzi się tutaj święto Świętego Frolina i byliśmy świadkami wspaniałego festynu z ogromną paradą. Wówczas to okazało się , że bardzo ważną rzeczą jest potrzeć swój nos o nos Świętego , więc dzisiaj ponownie przechodząc obok bocznej ściany kościoła gdzie na drzwiach znajduje się płaskorzeźba Frolina, tradycyjnie już potarlismy nasze nosy na szczęście. Potem już tylko męcząca droga obok szosy gdzie nawet trudno było słyszeć swoje myśli. Wytargani przez wiatr, ogłuszeni samochodowym hałasem w końcu po 8 godzinach wędrowania po żużlowej drodze dotarliśmy do miejsca naszego postoju. Od wczoraj wędrujemy razem z Caminowym znajomym AJ z Miami, bo tak nas polubił, że czekał ekstra dzień na nasze przybycie do Leon...
    Read more

  • Astorga

    September 23, 2023 in Spain ⋅ ☀️ 6 °C

    Wczoraj nie było siły na pisanie. Przeszliśmy około 27 km i jakiegoś powodu czuliśmy się dość wyczerpani, może więcej górek może więcej kamieni na drodze może więcej słońca w drugiej połowie dnia a może po prostu tak miało być , tak czy siak byliśmy padnięci.
    Początkowa trasa trzymała się koło drogi później odbiła w pola, na szczęście. Pierwsze miasto to Hospital de Orbigo. Troszkę powtórki z zeszłego roku ale żył tu rycerz, który jak dostał kosza od niewiasty to zakuł sobie szyję w żelazo i dopiero je zdjął jak wygrał 300 pojedynków z innymi rycerzami o podobnych standardach życiowych. Do dzisiaj ponoć można oglądać obroże w muzeum w Santiago.
    Oglądając różne kościoły można czasami zobaczyć pozostałości po rycerzach z St. John albo Hospitallero order. Jest to zakon,który chronił najpierw Jeruzalem a później również pielgrzymów na różnych drogach włącznie z Camino de Santiago. Są może bardziej znani na Malcie i Rhodos teraz. Ich kolory to biały i czerwony, troszkę podobny do Templariuszy ale inny. Do dzisiaj prężnie działa co prawda pod inną nazwą i ich Grand Master to John Dunlap z Kanady. Ich krzyże i imię są często widoczne na ambulansach i szpitalach. Przepraszam za powtórkę ale ciekawe.
    Przechodziliśmy również koło oazy z jedzeniem, która pojawia się w odpowiednim momencie. Świeże owoce, ser, chleb itd. Bierzesz co potrzeba i zostawiasz tyle ile uważasz. Bardzo fajni ludzie to prowadzą.
    Potem już długo nic, przed wejściem do Astorgi piękny krzyż i panorama na dolinę.
    Po dotarciu do naszego noclegu była tylko siła na gin z tonikiem bez obiadu.
    Read more

  • Astorga, dzień odpoczynku.

    September 24, 2023 in Spain ⋅ ☀️ 17 °C

    Dzisiaj czekało nas tylko przeniesienie do ulubionego Hotelu Gaudi, w którym zatrzymaliśmy się również w ubiegłym roku, z widokiem na budynek, który wzniósł Gaudi dla swojego kolegi biskupa.
    Katedry tym razem nie zwiedzaliśmy w oficjalny sposób, ale byliśmy na niedzielnej mszy. Katedra jest imponująca, ale może nie aż tak jak ta z Leon czy Burgos.
    Tuż obok jest malutki kościółek pod wezwaniem Sw. Marty męczenniczki. Była ponoć bardzo piękna i po odmowie wyjścia za mąż za lokalnego dostojnika ten co ją tak bardzo kochał ścial jej głowę i wrzucil do rynsztoku. Wierni wydobyli jej ciało i relikwie są przechowywane w kościele. Jest ona patronką Astorgi.
    No i teraz jeszcze jedna powtórka. W ścianie przedniej kościoła jest malutkie zakratowane okienko do którego aby zaglądnąć, trzeba się wspiąć po kilku schodkach. Tam można zobaczyć celę bez drzwi. Ponad okienkiem jest wykuty w skale napis: Pamiętaj jak byłam sadzona i być może Twój sąd będzie taki sam. Wczoraj ja , dzisiaj ty.
    Były tam więzione dożywotnio kobiety lekkich obyczajów.
    Później już troszkę spacerowaliśmy po starym mieście. Byliśmy w barze gdzie podają różne rodzaje Vermuth i jako zakąski przeróżne ostrygi, sardynki I małże, wszystko z puszek.
    Oczywiście należało również zakupić czekoladę z której słynie to miasto, jest tu mianowicie fabryka tego zacnego smakołyku.
    W hotelu mamy widok na budynek Gaudiego, także dobrze się tu wypoczywa i w przerwach na przebudzenie, jednym okiem zerka się na wyśmienitą budowlę. Jedynie o drobine za głośne się wydają dzwony z pobliskiej katedry, które z uporem co pół godziny uświadamiają wszystkim, która jest godzina...
    Read more

  • Rabanal del Camino

    September 25, 2023 in Spain ⋅ 🌙 15 °C

    Dzisiejszy dzień dał nam wiele dobrego, ale najważniejsze były dwa miejsca. Pierwsze to Ermitera Ecce Homo, malutka kapliczka w Valdeviejas, prawie zaraz po wyjściu z Astorgi. Powstała ona z wdzięczności za cud , który się wydarzył chyba w XVI wieku. Mały chłopczyk wpadł do studni i zrozpaczona mama modliła się z całych sił do Jezusa Chrystusa o jego uratowanie, no i udało się. Jest to miejsce w którym czuje się niezwykłe ciepło i ma się poczuciu bezpieczeństwa. Ecce Homo, czyli oto Człowiek, bardzo w tym pomaga.
    W samym Rabanel jest bardzo malutki troszkę rozpadający się kościółek, którym opiekują się Benedyktyni z Niemiec . Do tego, że można tam zatopić się bardzo głęboko w myślach pomagają chanty śpiewany przez benedyktyńskich mnichów ubranych w czarne sutanny z kapturami.
    Droga dzisiaj była bardzo malownicza, ciągnęła się pod górę cały dzień, czasami lekko czasami bardziej, po kamieniach z bólem. Widoki cieszyły bardzo. Był tam po raz kolejny płot ciągnący się przez jakieś 2 km z wplecionymi krzyżami. Poprzez proste działanie matematyczne oszacowałem że byłoby tam ich ponad 14-16 tysięcy. Moim zdaniem bardzo imponujące jest to, że aż tylu ludzi chciało wyrazić swoje przekonanie, że krzyż ma dla nich znaczenie i być może są oni poszukiwaczami dobra i miłości.
    Jutro czeka nas Cruz de Ferro I ciężka droga. Mamy przygotowane wszystkie kamienie, które były poświęcone przez mnichów na nocnej adoracji. Trzeba będzie się z nimi pożegnać, oddając je w ręce tego, który może wszystko. W sumie dobre pożegnanie...
    Read more