Camino

September - Oktober 2022
Pengembaraan 47hari oleh Tom & Kasia Baca lagi
  • 63footprint
  • 4negara
  • 47hari
  • 1.0kgambar
  • 44video
  • 9.2kkilometer
  • 7.4kkilometer
  • Hari 20

    Ages

    24 September 2022, Sepanyol ⋅ ⛅ 15 °C

    Dzisiaj była tylko droga i myśli. Droga dała trochę wiatru, deszcz i bardzo dużą górę. Myśli dały dużo dobrego.
    Po dotarciu do Ages okazało się że tak naprawdę to nie ma internetu i nic nie można było zrobić.
    Na wzmiankę zasługuje parę rzeczy mianowicie w wiosce Villafranca niegdyś nazywanej Oca była siedzibą diecezji pod patronatem Sw. Idalecjio lokalnego męczennika ucznia Sw.Jakuba. Był on jednym z 7 kleryków wysłanych przez Piotra i Pawła aby uświęcać Hiszpanie czyli wiadomo I wiek. W miejscu tym działało hospicjum udzielające pomocy około 18000 pielgrzymów rocznie.
    Belorado również ma swojego świętego, San Vitores który zginął śmiercią męczeńską w 850 roku, miał on wtedy równe 50 lat. W tym czasie Hiszpanię zajmowali Maurowie i wielu ludzi z podbijanych terenów przechodziła na muzułmanizm. On próbował się temu przeciwstawić no i skończył jak skończył.
    Najpierw go ukrzyżowali ale żył przez 3 dni na krzyżu to go zdjęli z krzyża i ścięli mu głowę i też nie umarł. Podniósł swoją głowę szedł przez miasto i czynił cuda i mnóstwo ludzi nawróciło się. W końcu zamknął się w pustelni i tam zmarł. Jego święto obchodzone jest w Belgorado 26 sierpnia.
    Następna ciekawostka to San Juan de Ortega, kolega i współpracownik Sw. Dominika, razem z nim budował mosty, drogi i hospicja dla pielgrzymow. Jak właśnie ten w San Juan de Ortega, gdzie znajduje się jego grobowiec. Działał on głównie w okolicy bardzo niebezpiecznych górskich okolic Oca. Tu często dochodziło do napaści zbójów na pielgrzymów i do dzisiaj czuje się leciutkie napięcie idąc tamtejszymi lasami. Żył jako pustelnik i cieszył się dużą popularnością jako orędownik młodych niepłodnych kobiet. Najbardziej znaną osobą który modliła się u jego grobu była królowa Isabel de Catolica, która odwiedziła go aż dwa razy i dwukrotnie potem była w ciąży.
    Jego grobowiec który jest bardzo prosty był otwarty dwa razy z jakiegoś powodu i dwukrotnie po otwarciu wyleciały białe pszczoły i uwolnił się niezwykły(przyjemny) zapach.
    Samo Ages bardzo to mała wioseczka, z kilkoma Albergues i restauracjami, nawet bez sklepu spożywczego, ale bardzo urokliwa. Szczególnie urokliwy i tajemniczy wydał nam się kościół pod wezwaniem Świętej Eulalii z Meridy.... Którego zdjęcia dołączyliśmy.
    Baca lagi

  • Hari 21

    Burgos

    25 September 2022, Sepanyol ⋅ ⛅ 15 °C

    Z Ages wyszliśmy dość wcześnie rano ubrani we wszystko co mieliśmy, było 2 stopnie Celsjusza i jeszcze szaro. Włączyliśmy się w grupę pielgrzymów ruszających w dalszą drogę. Na poprawę nastroju po około 2 kilometrach zaczęła się góra z bardzo kamienistym podejściem i to pozwoliło szybko się obudzić i zapomnieć o 2 stopniach Celsjusza. Góra doprowadziła nas do bardzo prostego krzyża pod którym można było dorzucić kamień, który jest symbolem dla wielu pozbywania się swoich lub innych problemów. Jest to jedno z takich miejsc choć główne jest jeszcze przed nami i tam zaniesiemy powierzone nam i dodane przez nas kamienie... Z góry było widać Burgos to którego podążamy.
    Po drodze postanowiliśmy troszeczkę zboczyć z trasy, aby zobaczyć Cartuja de Miraflores klasztor zakonu mnichów Kartuzjanow. Klasztor powstał w XV wieku zbudowany przez króla Juan II of Castile i Leon ale głównie dzięki opiece jego córki Izabeli La Catolica tej co zaszła w ciążę dwa razy( Na obrazie namalowanym przez Hansa nie wygląda atrakcyjnie)
    Zakon Kartuzjanow założył Sw.Bruno w 1016 roku.To są Ci którzy żyją w milczeniu. Również fakt że Kartuzy są bliskie naszemu sercu spowodowały chęć odwiedzin.
    Cały kompleks został zaprojektowany przez Hansa z Kolonii a później jego syn Szymona. W kościele jest grobowiec króla Juana II i jego drugiej żony portugalskiej księżniczki.
    Później już droga do hotelu, który jest tuż koło katedry. Byliśmy tam na mszy niedzielnej wieczornej z biskupem Burgos, w wydzielonej do tego kaplicy, bez zwiedzania katedry. Wiele się domyślałem prawie nic nie zrozumiałem ale hiszpański jest bardzo przyjemny do słuchania.
    Po mszy weszliśmy do małej kapliczki również w obrębie katedry, aby się pomodlić. Okazało się że jest tam rzeźba Santo Cristo de Burgos i jest to najbardziej uświęcony obiekt Katedry. Znajduje się tu krzyż z ukrzyżowanym Chrystusem, którego postać ma podobno prawdziwą skórę i włosy, które trzeba co jakiś czas przycinać bo odrastają. Zostajemy jeden dzień w Burgos i zaplanowaliśmy zwiedzanie katedry na jutro po zregenerowaniu sił.
    Baca lagi

  • Hari 22

    Cathedral of Saint Mary of Burgos

    26 September 2022, Sepanyol ⋅ ⛅ 16 °C

    Pospalismy sobie do 8:30 i po wykonaniu rytuałów porannych i śniadaniu, ruszyliśmy oglądać miasto. Głównym celem był dzisiaj odpoczynek, także kręciliśmy się głównie po starym mieście. Poczta, bank i apteka i na koniec perełka dnia- Katedra. Spędziliśmy tam chyba 3-4 godziny nie wiedząc kiedy minął czas.
    Żeby to wszystko ogarnąć będzie potrzeba kilka dobrych zimowych wieczorów z książką i dobrym winem.
    Czuliśmy się zalani ilością sztuki w postaci głównie rzeźb i obrazów i każdy jeden miał tyle emocjonalnych treści, że bardzo łatwo było się w tym pogubić, do tego jeszcze własną interpretacje, która często wysyłała w przeróżne często nieprzewidywalne krainy.
    Budowla tak naprawdę zaczęła się od romańskiej ale później przeszła na wysublimowany gotyk. Wnętrze głównie wykończone w stylu barokowym i renesansowym. Mam nadzieję, że oglądając zdjęcia zrobione dzisiaj będą natchnieniem nad dalszym zgłębieniem zakamarków i sekretów tej świątyni w niedalekiej przyszłości.
    Baca lagi

  • Hari 23

    Hornillos del Camino

    27 September 2022, Sepanyol ⋅ ⛅ 16 °C

    Dzisiaj nie było żadnych zabytków i w mieście do którego doszliśmy też nie ma zabytków 😁.
    Dzień rozpoczął się od bardzo dobrego śniadanka no i potem w drogę. Burgos ciągnęło się dość długo, mało żółto - niebieskich znaczków, jeden objazd znaczy obchód, bo były roboty drogowe, ale generalnie wzdłuż rzeki i wydobyliśmy się. Po drodze parę miłych konwersacji z błyskawiczną panią z Idaho i chłopakiem z Portugalii który tez był torpedowiec, ale przystawał na odpoczynek, więc mijaliśmy się z nim wielokrotnie. Co roku idzie na któreś Camino. Doszlismy do wniosku, że nie ważne jak szybko się idzie, ale idąc nie stoi się w miejscu, i po drodze spotyka się tych samych ludzi, bo każdy odpoczywa w różnym czasie. My idziemy powoli, ale jednostajnie do przodu, z krótkimi przerwami. To jest nasz styl. Steady forward.
    Pomału weszliśmy w mesete, bardzo dużą przestrzeń i bardzo duże niebo. Na szczęście nie było za gorąco, myślę że przy dużych temperaturach ta przestrzeń i niebo byłyby bardzo trudne. Troszkę pagórków i długie, strome zejście do miasteczka. Może jedyna ciekawostka jest to że kręcono to jeden z fragmentów filmu "The Way" w Albergue De Sol A Sol.
    So, to continue with the legends, Hornillos has its own, too. There is a picture of the town Fuente with the rooster on top. Why rooster? One will ask... There is the legend, that once, the Napoleon army was passing through the the town of Hornillos, while all the people were at the church( the one in the background of the picture of the fuente). They killed and stole all the town's chickens and took them away... Apparently not all the poultry got killed, there was one rooster who survived and with a loud voice alerted the people at the church and they quickly figured it out who was guilty ... Now the famous Rooster the Savior stands in the center place of the Hornillos 🐓
    Baca lagi

  • Hari 24

    Castrojeriz

    28 September 2022, Sepanyol ⋅ ⛅ 19 °C

    Kolejny uroczy dzień. W czasie dość chaotycznego śniadania poznaliśmy nowe koleżanki Trzy Maryje 😊 z którymi później wielokrotnie rozmawialiśmy mijając się po drodze. Pierwsza wioseczka Hontanas. Bardzo urokliwa z zadbanym kościółkiem i oczywiście barem/hostelem zaraz obok. Po nawodnieniu i najedzeniu ruszyliśmy dalej mijając niekończące się przestrzenie pagórków z ziemią dotykającą nieba bardzo daleko.
    Doprowadziło nas to w końcu to bardzo ciekawego miejsca, ruin klasztoru pod wezwaniem Sw.Antoniego Pustelnika. Historia tego miejsca sięga wieku XII kiedy powstał kościół i szpital. Pustelnik Antoni pochodził z Egiptu i przywędrował tutaj w III wieku i specjalizował się w leczeniu chorych zmagających się z choroba zwana ogniem Antoniego. Wywoływała on halucynacje wywołane nadmiernym spożyciem sporyszu występującego na ziarnach zbóż. Oprócz halucynacji choroba ta powodowała okropne palenie w nogach, zaburzenia krążenia, gangrenę i odpadanie członków ciała. Okazało się że wywoływał ja grzyb i cud leczenia polegał na codziennym chodzeniu i piciu wina.
    Ruiny klasztoru pozostawiają głębokie wrażenie, przechodzi się pod pozostałością łuku klasztornego, który rozpościera się nad drogą i pozostałe rozetkowe okno zawiera krzyż w kształcie T, który był symbolem mnichów. Poza tym Sw.Antoni pustelnik był patronem zwierząt. W łukach nad drogą były wgłębienia w których zostawiano chleb i wodę dla tych co nie zdążyli przed zamknięciem bram.
    Późniejsza droga prowadziła niedaleko zakonu Klarysek do dzisiaj funkcjonujących od XIII wieku i klasztoru franciszkanów niestety będącego dziś już tylko ruiną. Dochodząc do przeuroczego miasteczka Castrojeriz z daleka widać bardzo dobrze strategiczne usytuowany zamek Castillo de Esteban założony przez Juliusza Cezara później używanego przez Wizygotów i Arabów. Niestety nie sprawdziliśmy tych opisów, ale zaufaliśmy oczom wyobraźni widoki i strategicznosc tego miejsca.
    Około 1.5 kilometra przed centrum pojawia się ogromny kompleks Iglesias de Santa Maria del Manzano z figurką Marii od jabłoni opiekunki tego miasta. Niestety zamknięty.
    Następny budynek sakralny to XVI w kompleks, pozostałość po dominikanach. Również zamknięty. Ponoć są jeszcze 3 kościoły może jakiś uda się zobaczyć jutro.
    Dzisiaj spędzamy noc w schronisku Rosalia. Mieści się ono w budynku, który ma około 400 lat i jest ozdobiony sznurem wyrzeźbionym w fasadzie. Okazało się, że w ten sposób znaczono domy w których zatrzymywali się członkowie rodzin królewskich podczas podróży także czujemy się bardzo wyróżnieni dzisiaj.😊
    Przed wieczerzą w schronisku byliśmy na winie, 1 euro za pełną szklankę. Super lokalna kawiarenka w której odbywały się jakieś zawody w karty, byli gracze i kibice i było głośno i emocje.
    To chyba na tyle, przy obiedzie poznaliśmy Clyde z Florydy,który będzie wracał do domu jutro nie wiedząc jak się tam dostanie. Jego dom z żoną jest bardzo blisko miejsca gdzie huragan Ian ma uderzyć. Oby mu wszystko wyszło.
    Baca lagi

  • Hari 25

    Boadilla del Camino

    29 September 2022, Sepanyol ⋅ ☁️ 10 °C

    Wyjątkowo szybko udało się dzisiaj pozbierać rano także na szlaku byliśmy już o 7:45. Dzień również i to bardzo nieśmiało zaczynał swoją rutynę razem z nami. Było jeszcze ciemno kiedy przechodziliśmy obok kościoła Iglesias de San Juan de los Caballeros w mieście, który niestety również był zamknięty, a podobno wyróżnia się ciekawym sufitem i kolumnami w kształcie palem.
    Zaraz za miastem droga pamiętająca czasy rzymskie zaczęła się wspinać na dość wyzywającą górę, ale z rekompensata pięknego widoku. Ponoć Rzymianie ciągnęli tą drogą złoto i miedź i w dali było widać ruiny kopalni, tak myślę😉. Góra na którą weszliśmy nazywa się Alto Mostelares. Widać było jak nawet najwalecznielsi rowerzyści padali, gdyż podjazd miał 18%, trochę się cieszyliśmy, że idziemy na piechotę.
    Zwykle jak się wchodzi na górę to trzeba z niej zejść no i u nas było bardzo podobnie.
    Później już płaskość do końca dnia.
    Było zimno i wiało srogo, prawie jak rodzinny halny, także byliśmy zakutani we wszystko co mamy. Z drugiej strony jak pomyślę sobie, jakby tu nie było wiatru i było 30 stopni Celsjusza, to z pewnością dostalibyśmy choroby ognia Antoniego pustelnika i nic by nam już nie pomogło, ani wino ani woda ani spacery.
    Tuż koło kaplicy Mikołaja, która była kiedyś szpitalem dla Pielgrzymów, koło mostu nad rzeką Pisuerga pożegnaliśmy się z prowincją Burgos i weszliśmy do prowincji Palencja. Dotarliśmy do miasteczka Itero de Vega gdzie czekały na nas ciepła herbatka, duże piwo i kanapka. Zrobiło się dobrze.
    Potem już bez przystanku do Boadilla del Camino. Tuż pod koniec dopadł nas deszcz, ale na szczęście na krótko. Miasto puste bez sklepu, z dwoma schroniskami i to wszystko. W całej tej pustce bardzo piękne..
    W środku miasta kościół Iglesias de Santa Maria de la Asuncion który niestety też jest zamknięty. Tuż przed kościołem posąg Rollo de la Justiciar symbolizujący niepodległość, którą uzyskało miasto w XV wieku i od tego czasu miało pozwolenie na publiczne torturowanie i wykonywanie wyroków na lokalnych kryminalistach pod tym monumentem 😬.
    Czekamy na obiad i pewnie wczesny odpoczynek też. Jutro czeka nas dłuższy marsz, ale po płaskim terenie
    .
    Baca lagi

  • Hari 26

    Carrion de los Condes

    30 September 2022, Sepanyol ⋅ ⛅ 17 °C

    Czasami czynami można odpowiedzieć na niezadane pytania i właśnie z taką myślą dzisiaj się obudziłem.
    Czekał nas długi dzień ale po płaskim i pogoda miała się również poprawić. Choć na początku poranek był dość chłodny ale nie było wiatru i było słonecznie. Po paru kilometrach zaczęliśmy iść wzdłuż kanału de Castilla który powstał na przełomie XVIII i XIX wieku i ma długość 209 km. Można skorzystać z podwozki łodzią za jedyne 2 euro i też to się liczy jako kontynuacja pielgrzymki. Tylko problem jest z tym że łódź jedzie raz dziennie o pierwszej po południu więc ciężko wcelować.
    Pierwsze miasteczko do którego doszliśmy to Fromista. Są w nim dwa przepiękne kościoły ,o których wspomniał Piotruś. Pierwszy to ośmiokątny kościół Sw. Marcina z XI wieku. Przepiękny, chyba najbardziej estetyczny romański kościół jaki widzieliśmy. W środku bardzo skromny na pierwszy rzut oka, ale później ogrom detali, każda kolumna inna, z bardzo wyrazistymi scenami zawierającymi motywy ludzkie, roślinne, zwierzęce, biblijne i fantazję. Nie można przestać o nim myśleć.
    Drugi to kościół San Pedro taki trochę kogiel mogiel architektoniczny od gotyku przez renesans do baroku. Dużo scen, których ja osobiście nie lubię, przedstawiających obrazowo męczenników,w tym święte z wydłubanymi oczami albo odciętymi piersiami. Ale o tym czemu nie lubię to zupełnie inne rozdział trochę długi ale tak naprawdę wiąże się z jednym z głównych princypiow miłości, nie ma tam miejsca na nic co jest złe i można to rozwinąć ponad wszystkie filozofię i religie, które istnieją.
    Potem już dość monotonna droga po płaskim, zatrzymaliśmy się w Pablacion de Campos na piwko i miejscowy trunek na którego butelce nie było naklejki. Bardzo pyszny. Była tam przeurocza mała kapliczka, Kasia tylko tam była i zrobiła ona na niej duże wrażenie.
    Liczyliśmy że uda nam się zobaczyć kościoła Santa Maria la Blanca z XIII wieku ale był zamknięty, ponoć bardzo urokliwy gdzie znajduje się figurka Matki Boskiej, na pamiątkę dokonanych licznych cudów..
    Przed wejściem do Carrion de los Condes po lewej stronie jest klasztor Klarysek od Nieustającej Adoracji. Są miejsca w których można czuć się dobrze i to było jedno z nich. Po zanurzeniu się w myślach w kościele udało się nam potem kupić w ich Albergue ciasteczka robione przez Klaryski.
    W centrum miasta jest kościół,który pierwotnie był siedzibą Maurów. Ich król wymagał od podwładnych 100 dziewic rocznie. W końcu przebrała się miarka i pogonili Arabów bykami daleko poza miasto, chyba żaden z nich nie wrócił do domu. Jako wspomnienie pozostały wmurowane głowy byków w świątynię
    Wieczorem przechadzalismy się po mieście gaworząc ze spotkanymi przyjaciółmi pielgrzymami. Teraz w oczach zrobiła się zima i idziemy spać.
    Baca lagi

  • Hari 27

    Moratinos

    1 Oktober 2022, Sepanyol ⋅ ☀️ 20 °C

    Z opóźnieniem dwu dniowym nadrabiamy straty w opisywaniu naszej drogi.
    Dopiero teraz widzę jak bardzo jest się daleko od bycia przepełnionym dobrem i jak łatwe jest mówienie o filozofii życia a z drugiej strony jak trudno jest nią żyć . Jak przyjemnie było napisać pierwsze zdanie dnia poprzedniego, w które w sumie bardzo mocno wierzę a jak trudno było z nim żyć. Słabości ciała i duszy i wiary w coś co jest dobre jest nieodłączną częścią życia ale również świadomość że jest droga, która akceptuje Cię bezwzględnie gdziekolwiek zaczynasz i to sposób absolutny tylko trzeba ją zaakceptować i chcieć nią podążać. I najpiękniejsze jest to że nie ważne jak bardzo zboczysz ona zawsze jest i możesz wrócić.
    Dzisiaj nie było zabytków może jedynym zabytkiem była droga, pochodząca z czasów Augustyna. Rzymianie zbudowali ją do przewożenia złota i innych cennych metali. Po 17 km mieliśmy pierwsza wioskę. Po drodze na około 8 km stał trak z kawą,herbata i kanapkami. Generalnie tylko droga.
    Calzadilla de la Cueza tak naprawdę składała się z baru,który był otwarty i kościoła,który był zamknięty. W barze jak to w barze był barman, miał cztery zęby ale był pełen życia i humoru. Zamówiłem grande cerveza i dostałem do stolika kieliszek z piwem o po pierwotnie kamiennej twarzy rozlał się uśmiech pokazujący właśnie cztery zęby i druga ręka zza pleców wystawił wielki kufel zimnego piwa, bezcenne.😂
    Później już tylko droga z pomału podwyższająca się temperaturą.
    Bardzo szybko przeszliśmy przez Ledigos gdzie zamieniliśmy parę słów z Asia i Kamilem naszymi przyjaciółmi z Camino i później następne wyglądające na opuszczone miasteczko Teradillos de los Templarios . Kiedyś mieścił się tu kościół należący mnichów rycerzy Templariuszy. Tak na marginesie zakon działał przez około 200 lat ochraniał pielgrzymów i robił inne rzeczy. Ich wielki mistrz Jacques de Molay w piątek 13 w 1307 roku został oskarżony za herezje( czytaj niewygodny partner polityczno-ekonomiczny) i szybko spalony na stosie przez ówczesne władze kościoła.
    Pewnie od tego bierze się pechowy piątek 13.
    Na noc dotarliśmy się do Moratino.
    Baca lagi

  • Hari 27

    Knicks and knocks and favorite pics

    1 Oktober 2022, Sepanyol ⋅ ⛅ 19 °C

    There is so much to walk... There is so much to see... And there is so much to remember what we have seen so far ... And at the moment, everything of what we've experienced so far sits in a huge boiling pot mixed together ❤️. That's how I feel now, plus I don't feel my legs, and I feel my hip and my feet 😅😂. Just wanted to catch the moment while we are having coffee , cerveza and natural juice after walking for 17 km on the flat gravel road with no place to stop and sit down or pee in the privacy of the tree or a shrub 🫣. Now we are hopefully rested, for sure filled with coffeine, hops and nutrients from oranges are going to walk another 12 k. Thank you for keeping us in your thoughts and thank you for walking with us virtually 👍🥰Baca lagi

  • Hari 28

    Bercianos del Real Camino

    2 Oktober 2022, Sepanyol ⋅ ☀️ 23 °C

    W Moratino noc spędziliśmy w hospital San Bruno. Zakład prowadzony przez Włochów, bardzo gościnnie. Skoro świt ruszyliśmy w bardzo płaskie nieznane, również podążając częściowo augustyńska droga od przewozu złota i innych cennych metali. Ciekawe czy można by tu było pochodzić z wykrywaczem metalu, myślę że pewnie coś by się znalazło.
    Co do drogi, która idzie ciągle w tym samym kierunku to nasuwają się ciekawe refleksje. Na przykład prawa strona plecaka jest zawsze zimniejsza i należy tam przechowywać cenniejsze napoje. Po za tym moje lewe ucho jest bardziej opalone od prawego.
    Trasa prowadziła przez Sahagun troszkę z daleka od ważnych historycznie miejsc ale jak się okazało większość była zamknięta. Przed wejściem do miasta przechodzi się przez wydawać by się mogło zupełnie nie na miejscu romański mostek,(bo nie było tam żadnej wody),który prowadzi do Ermita Virgin del Puente. Jest tam ważny punkt zaznaczony dwoma rzeźbami w fasadach znaczących geograficzny środek trasy Jakubowej. W Shagun również otrzymaliśmy certyfikat ukończenia połowy trasy.
    Miasto to kiedyś tętniące życiem, bylo drugie co do wielkości po Leon, które kiedyś gościło i chroniło króla Alfonsa VI kiedy walczył ze swoim bratem no i po jego zwycięstwie zostało obdarowane wieloma przywilejami.
    W kościele de San Lorenzo z XIII wieku byliśmy na niedzielnej mszy. Wychodząc z miasta mijaliśmy bardzo imponujące pozostałość opactwa Benedyktyńskiego no i potem 10 km dzida po płaskim do Barcianos del Real Camino gdzie spaliśmy w Santa Clara Alberque.
    Cicha wręcz bezludna wioseczka z punktami ożywienia w postaci schronisk i baru. Przekonaliśmy się nie nie raz pierwszy, że będąc jedynymi gośćmi w restauracji nie oznacza, że będzie słabo, wręcz przeciwnie zwykle była to pierwsza klasa kulinarna. Mieliśmy fantastycznych gospodarzy w naszej albergue a nasze śniadanie chyba najlepsze do tej pory.
    Baca lagi