mengembara di 8 negara. Baca lagi Wauwatosa, Wisconsin
  • Hari 36

    Astorga

    23 September 2023, Sepanyol ⋅ ☀️ 6 °C

    Wczoraj nie było siły na pisanie. Przeszliśmy około 27 km i jakiegoś powodu czuliśmy się dość wyczerpani, może więcej górek może więcej kamieni na drodze może więcej słońca w drugiej połowie dnia a może po prostu tak miało być , tak czy siak byliśmy padnięci.
    Początkowa trasa trzymała się koło drogi później odbiła w pola, na szczęście. Pierwsze miasto to Hospital de Orbigo. Troszkę powtórki z zeszłego roku ale żył tu rycerz, który jak dostał kosza od niewiasty to zakuł sobie szyję w żelazo i dopiero je zdjął jak wygrał 300 pojedynków z innymi rycerzami o podobnych standardach życiowych. Do dzisiaj ponoć można oglądać obroże w muzeum w Santiago.
    Oglądając różne kościoły można czasami zobaczyć pozostałości po rycerzach z St. John albo Hospitallero order. Jest to zakon,który chronił najpierw Jeruzalem a później również pielgrzymów na różnych drogach włącznie z Camino de Santiago. Są może bardziej znani na Malcie i Rhodos teraz. Ich kolory to biały i czerwony, troszkę podobny do Templariuszy ale inny. Do dzisiaj prężnie działa co prawda pod inną nazwą i ich Grand Master to John Dunlap z Kanady. Ich krzyże i imię są często widoczne na ambulansach i szpitalach. Przepraszam za powtórkę ale ciekawe.
    Przechodziliśmy również koło oazy z jedzeniem, która pojawia się w odpowiednim momencie. Świeże owoce, ser, chleb itd. Bierzesz co potrzeba i zostawiasz tyle ile uważasz. Bardzo fajni ludzie to prowadzą.
    Potem już długo nic, przed wejściem do Astorgi piękny krzyż i panorama na dolinę.
    Po dotarciu do naszego noclegu była tylko siła na gin z tonikiem bez obiadu.
    Baca lagi

  • Hari 35

    San Martin del Camino

    22 September 2023, Sepanyol ⋅ ⛅ 11 °C

    Późny początek dnia, było zimno, wietrznie i nic się nie chciało. Przeszliśmy jeszcze raz koło katedry by nacieszyć oczy jej okazałym widokiem i pomału wychodziliśmy z miasta. Poza Leon zaczęły się straszne nudy, płaska , żużlowa droga biegła generalnie wzdłuż ruchliwej szosy i tak naprawdę nic się nie działo. Jeszcze w Leon, przeszliśmy koło kościoła Świętego Izydora, którego szczątki zostały tu przeniesione z Sevilly. Jest tam również kielich, który ma pochodzić z ostatniej wieczerzy ale to jest raczej tylko legenda.
    Po pary kilometrach dotarliśmy do małej osady Virgen del Camino gdzie jest kościół pod wezwaniem Świętego Frolina. W ubiegłym roku, akurat wychodziliśmy z miasta w dniu 5 października, kiedy to obchodzi się tutaj święto Świętego Frolina i byliśmy świadkami wspaniałego festynu z ogromną paradą. Wówczas to okazało się , że bardzo ważną rzeczą jest potrzeć swój nos o nos Świętego , więc dzisiaj ponownie przechodząc obok bocznej ściany kościoła gdzie na drzwiach znajduje się płaskorzeźba Frolina, tradycyjnie już potarlismy nasze nosy na szczęście. Potem już tylko męcząca droga obok szosy gdzie nawet trudno było słyszeć swoje myśli. Wytargani przez wiatr, ogłuszeni samochodowym hałasem w końcu po 8 godzinach wędrowania po żużlowej drodze dotarliśmy do miejsca naszego postoju. Od wczoraj wędrujemy razem z Caminowym znajomym AJ z Miami, bo tak nas polubił, że czekał ekstra dzień na nasze przybycie do Leon...
    Baca lagi

  • Hari 34

    Leon

    21 September 2023, Sepanyol ⋅ 🌬 17 °C

    Prognoza pogody wyglądała bardzo groźnie, miało padać przez pół dnia i temperatura miała gwałtownie spadać. Ale.....znów się udało, mieliśmy deszczu może przez 10 minut a potem tylko coraz zimniej i wietrzniej. Dzień generalnie mało ciekawy, byliśmy już wczoraj można powiedzieć na przedmieściach Leon. Albergue piękna, ale posiłek beznadzieja, wszyscy z obsługi latali bardzo nerwowo z małą tolerancją na odchylenia lub pomyłkę, na szczęście był gin i tonic.
    Rano nie spiesząc się ruszyliśmy w drogę mijając coraz więcej budynków. Podtrzymywała nas na duchu chęć zobaczenia kamienia, który chował dla nas skarb w zeszłym roku no i udało się. Kamień wciąż był , napis trochę wyblakł przez pogodę , skarbu nie było, ale za to wspaniałe wspomnienia.
    Zanim dotarliśmy do postoju na noc zatrzymywaliśmy się w małych barach, ciesząc się winem, kawą, herbatką i rozgrzewając Soberano i delektując pinchos.
    Nie wiem co się jeszcze wydarzy dzisiaj, dopiszemy jak będzie coś ciekawego. Liczymy na wizytę w katedrze katedrę i jej witraże, na razie była zamknięta.
    Dopisuje już dzisiaj bo wczoraj padliśmy. Spotkaliśmy się z AJ, który na nas czekał i pewnie będziemy już podróżować razem. Nowy człowiek, nowe przyzwyczajenia i adaptacje
    Udało się wejść do Katedry. Cud architektoniczny XIII wieku. Gotyk w najpiękniejszym wydaniu. Pomijając misternie ułożone kamienie sprawiające wrażenie lekkości to witraże. Jest ich ponad 1000 metrów kwadratowych. O ciepłych kolorach z sekwencjami religijnymi pięknie dobranymi. Każda pora dnia czy też kąta światła przez nie wpadającym sprawia, że za każdym razem wyglądają inaczej.
    Baca lagi

  • Hari 33–46

    Puente Villarente

    20 September 2023, Sepanyol ⋅ ☁️ 18 °C

    Kolejny dzień, okazał się wyjątkowo jak do tej pory długi. Doszliśmy w bardzo słabym stanie do naszego schroniska. Tak na prawdę to nic się nie działo, tylko droga się wydłużała... Droga generalnie płaska z małymi górkami ale było dłuuuugo. Przez początkowe 13 km nie było nic, oprócz bezkresnych mesetowych widoków, Pierwszy postój zrobiliśmy w Reliegos w małej dziurce z paroma barami, na spóźnione śniadanie, pokrzepiające napoje i przewietrzenie stop. Z ciekawostek, to znajduje się tutaj tablica pamiątkowa, dotycząca nietypowego wydarzenia historycznego. Otóż w 1947 roku w moje urodziny 28 grudnia spadł tutaj meteoryt ważący około 15 kg. Poza dziurą w ziemi nikomu nic się nie stało. Ku przypomnieniu to małe miasteczko jest ponoć europejską stolicą owiec, ale i tym razem, podobnie jak w ubiegłym roku niestety owiec nie widzieliśmy, były nadal zajęte czymś innym poza miastem.
    W następnym miasteczku Mansilla de las Mules, stanęliśmy po kolejne chłodzące napoje. Co roku w drugą niedzielę września, kończy się tutaj procesja wychodząca z Leon a kończąca pod lokalnym kościołem, pod wezwaniem Marii Virgin od Grace.
    Miasto to również jest znane z pomidorów, gdzie corocznie przyznaje się nagrody za najsmaczniejszy pomidor. Później kończy się to walką na pomidory na głównym placu.
    Po około 24 km około 4:30 dotarliśmy na miejsce. Większość ran zostało bardzo skutecznie wyleczona przez gin z tonikiem, w tym roku jest to jeden z moich ulubionych napoi Caminowych. Po zamówieniu pan z baru przychodzi do stolika z całą butelka ginu, którego rodzaj wybiera się w barze, z butelkami tonicu i ogromnymi pucharami z lodem i cytryną. Następnie zaczyna się procedura nalewania ginu, potem tonicu i potem jeszcze raz ginu. Generalnie na dwa drinki schodzi pół butelki. Bardzo piękny napój mający właściwości kojące i uzdrowicielskie.
    Baca lagi

  • Hari 32

    El Burgo Ranero

    19 September 2023, Sepanyol ⋅ ⛅ 21 °C

    Dzisiaj zajęło nam dużo czasu aby opuścić Sahagun. Miejsce, w którym spaliśmy było doskonałe, z bardzo dobrym obiadem i śniadaniem
    Pierwsze nasze kroki skierowaliśmy w stronę biura pielgrzymów, aby uzyskać certyfikat ukończenia połowy drogi. Mieściło się ono prawie na końcu miasta w odrestaurowanym od paru lat Santuario de la Virgin Peregrina. Po odebraniu zacnych dokumentów zwiedziliśmy Sanktuarium, które na chwilę obecną jest muzeum. Dobrze wyeksponowane resztki fresków na ścianach jak również delikatne koronkowe ozdoby pomaurowskie. Duża kolekcja figur Sw. Marii z artystycznie oddanym pięknem osobistym i emocjami twarzy. Figury te, dodatkowo pięknie ustrojone bogato zdobionymi szatami, w okresie Wielkiego Tygodnia, są wynoszone na specjalnych do tego celu pojazdach i uczestniczą w świątecznych procesjach. Już stojąc w sanktuarium robią niesamowite wrażenie.
    Nazwa miasta Sahagun jest skróconą wersją imienia Świętego Fakunda męczennika, który wraz z bliskim sobie Świętym Primitivo, zginęli śmiercią męczeńską za odmowę oddawania czci bożkom, wlasnie tutaj w Sahagun. Byli oni długo ale bezskutecznie torturowani przez Rzymian a potem ścięto im głowy i z szyi popłynęła krew i woda a działo się to w 3 wieku.W miejscu ich stracenia powstał klasztor Benedyktynów. I tam właśnie spędziliśmy trochę kolejnego czasu w przy klasztornym muzeum. Początek Benedyktynów w tych rejonach wiąże się właściwie z obecnością hiszpańskich Cluneys, którzy przez parę setek lat przeżywali świetność dzięki królowi Alfonsowi VI, który bardzo o nich dbał nadając im wiele licznych przywileji. Grobowiec króla i kilku jego żona właśnie tutaj się też znajduje.
    Muzeum ma również wiele ciekawych rekwizytów, ale głównie z XVI-XVII wieku. Najfajniejsze było wyjście malutkimi ciasnymi drzwiami do kaplicy/kościoła Monestario de Santa Cruz zaraz przy przepełnionym przepychem barokowym ołtarzu, który jak tsunami wciągał do środka....
    Po opuszczeniu Sahagun już tylko droga z mijającymi polami kukurydzy, słoneczników i zaoranej ziemi.
    Po drodze mijaliśmy uśpione bezludne miasteczka i w końcu dotarliśmy do naszego schroniska na dzisiaj. Popijamy piwko i inne napoje oczekując na obiad i potem pewnie nic się już nie wydarzy... oprócz pięknego zachodu słońca.
    Baca lagi

  • Hari 31

    Sahagun

    18 September 2023, Sepanyol ⋅ ⛅ 19 °C

    No i znowu się udało, miał być deszcz, a tu ani kropelka nie spadła, ale za to rano było zimno.
    Droga wiodła przez mesete, która po mału zaczyna się marszczyć, przyzwyczajając nas do górek, które niedługo się zaczną.
    Dzisiaj wielki dzień, bo osiągnęliśmy geograficzną połową naszej trasy. Jutro udamy się do biura pielgrzymów, aby dostać certifikat ukończenia połowy drogi. Prawdę mówiąc, tydzień temu zastanawiałem się czy tu, czy gdziekolwiek dalej niż Burgos dotrzemy, no ale na razie jest w miarę dobrze.
    Spotykamy nowych ludzi, często pozytywnie udziwnionych. Wczoraj w albergue poznaliśmy Marc z Montany. On na przykład wychodzi w trasę o 2 w nocy . Wizualnie dla nas, gość troszkę starszy od nas, pomieszanie szamana, hippisa i indianina. Powiedział ,że miał wypadek samochodowy i złamał kręgosłup i zerwał oba ścięgna Achillesa i idzie bardzo powoli... dlaczego w nocy? Otóż miał widzenie w którym Bóg mu powiedział by szedł nocą z Nim do Santiago...Marc o 7 wieczorem kładzie się spać, by o 2 w nocy wyruszyć.... być może nie długo dołączy do niego żona, taka ma nadzieję... ciekawe czy też będzie wyruszała z nim tak wcześnie... nie mniej jednak wczoraj po obiedzie o 8:30 wieczorem byliśmy grzecznie w naszych łóżeczkach bo nie zakłócić Marckowi jego odpoczynku.... Buen Camino Marc.
    Od AJ , który jest dzień przed nami do przodu, dowiedzieliśmy się że Ben i Lucas ( nasi autystyczne młodzi Caminowi przyjaciele) poznali bardzo ładną dziewczynę z Holandii, która zapytana czym zajmuje się zawodowo, powiedziała że jest skipper(kapitan łódki), Lucas dobrze usłyszał a Ben usłyszał że jest striper(naga pani w barze). Rozmowa ponoć poszła w bardzo, ale to bardzo ślepa uliczkę, bo Ben nagle okazał się bardzo nie towarzyski, dziewczyna uciekła, Lucas powiedział , że Ben jest kompletnym kretynem i że wypłoszył dziewczynę, Ben w końcu zrozumiał, że nie zrozumiał , kim była dziewczyna , żaden z chłopaków nie miał z nią randki... i już było na to za późno. Poza tym
    z Benem w końcu się rozdzielili, i może to dobrze , bo jak powiedzieli , nie lubil się kąpać i pod wieczór lekko trącał.. 🤪
    Poza tym spotkaliśmy dzisiaj urocza młoda rodzinę z Polski - Emilię, Sławka z 4 letnią córeczką Violą. Idą z Burgos do Leon. Mają ze sobą specjalny wózek Burley w którym na zmianę są jak koniki i ciągną Violę. Viola nie chciała pozować do zdjęcia i wzięliśmy ja fortelem podczas zabawy i znalazła się z nami na fotce. Wcześniej się trochę na trasie obraziła bo w trakcie mijania Kasia powiedziała witaj maleńka i Viola się obruszyla, że nie jest maleńką. I tak na prawdę miała rację bo jest duża dziewczynką słuchającą swoich rodziców 😍
    To tyle, czeka nas jeszcze 2 dni do Leon. Niestety nie będzie schowanej niespodzianki jak w zeszłym roku ale będziemy chociaż szukać kamienia....
    Baca lagi

  • Hari 30

    Calzadila de la Cueza

    17 September 2023, Sepanyol ⋅ 🌬 19 °C

    No i udało się bez deszczu. Dzień można powiedzieć pochmurny z przebłyskami słońca, no i na koniec z dużym wiatrem. Mieliśmy długi 17 km odcinek przez mesete gdzie oprócz przestrzeni nic nie ma, no może poza małym barem z ulubionymi napojami w połowie drogi. No bar to może za duże słowo, ale bar mobilno - lotny może bardziej pasuje. Droga dzisiejsza jest pozostałością antycznej drogi rzymskiej, którą transportowano metale szlachetne z Hiszpanii do Rzymu.
    Rano ruszyliśmy najpierw na mszę niedzielną, która odbywała się w malutkim kościółku przy zamkniętym zakonie sióstr Karmelitanek. Uczestniczylismy razem z nimi we mszy świętej, co prawda one nie były widoczne i były oddzielone od wszystkich kratami. Tylko do komunii otworzyło się małe okienko w kratach i było widać ich ręce. Kasia naliczyła 11 dłoni po kolei wyciągniętych by otrzymać Komunię. Dodatkowo Siostry uświetniały śpiewem i organową muzyką poranną mszę. Głębokie przeżycie dla nas...
    Mamy nocleg w bardzo malym miasteczku może parę domów i to wszystko. Wciąż dmucha wiatrzysko i sprawia wrażenie , że jest zimno. Jutro w prognozie deszcz no ale zobaczymy jak to się rozłoży. Na razie odpoczynek wspólny obiad z pielgrzymami, którzy jak my zatrzymali się w tej malutkiej osadzie na mesecie...
    Baca lagi

  • Hari 29

    Carrion de los Condes

    16 September 2023, Sepanyol ⋅ ☁️ 20 °C

    Dzisiejsza droga zaprowadziła nas do hotelu, który jest tak na prawdę częścią Real Monestario de San Zoilo. Dosc krótki odcinek ale próbujemy dać szansę aby moje kolano i stopa się wyleczyły. Jest duża poprawa i myślę że po Leon ruszymy już cała para na przód.
    Dzisiejszy szlak był przyklejony do drogi na szczęście malo ruchliwej. Nie mieliśmy deszczu aż dotarliśmy do celu no i potem rozpadało się na dobre. Pierwszy postój w Villalcazar de Sirga. Pięknym barem tuż przed wejściem do kościoła Santa Maria La Blanca, który po raz kolejny był zamknięty. W XII wieku był on siedzibą Templariuszy z siedzibą dla ważniejszych rycerzy. Niestety nie udało się go zobaczyć.
    Ruszyliśmy dalej oczekując naszego docelowego miasta. Zaraz na początku pojawił się klasztor Klarysek od wiecznej adoracji. Klasztor powstał w XIII wieku i od tego czasu monstrancja wystawiona na głównym ołtarzu nigdy nie jest sama, zawsze ma przynajmniej jedna Klaryske, która czuwa. Jest to miejsce w którym dobrze jest być długo.
    Kupiliśmy tam pamiątki i ciasteczka, które były robione pewnie przez najmłodsze Klaryski. Przepyszne z odpowiednią ilością cukru i wilgotności. Kupiliśmy dwie paczki ale chyba szybko znikną bo są tak dobre.
    Idąc dalej po prawej stronie mijaliśmy kościół Santa Maria del Camino(Victorious). Był on na szczęście otwarty. Południowa bram ma parę posągów byków na upamiętnienie pozbycia się Maurów. Ponoć pogonili ich bykami za miasto. Jest tam rzadki spotykany w Hiszpanii krzyż w kształcie litery Y. Prawdopodobnie koncept pochodzi od Wizygotów.Jest tam figura Matki Bożej z XIV wieku. Ponoć szef Murów wymagał 100 dziewic rocznie od okolicznej ludności no i w końcu przebrał miarkę i skończył razem ze swoimi kolegami albo przed, pod albo za bykami.
    W końcu dotarliśmy do naszego miejsca docelowego. Hotel można powiedzieć w dawnym klasztorze Clunies od 1076 roku, którzy później zostali częścią Benedyktynów. Wiadomo że mieszkali tu mnisi zw 948 roku.Miejsce to przechodziło wzloty i upadki, co prawda wzloty trwały parę setek lat. Było to znaczące religijne i polityczne miejsce. Przebywali to rycerze, książęta i ludzie nauki.
    Pozostałości budynku potwierdzają jego świetność.
    Patronuje nad nim Sw.Zoilo. w III wieku był torturowany przez Rzymian i wycięto/wyrwano mu nerki od tyłu a gdy to nie pomogło ucięto mu głowę. Kolejny obraz w którym widać jak bardzo ludzie potrafią być obrzydliwie okrutni.
    Baca lagi

  • Hari 28

    Jeszcze kilka słonecznych fotek

    15 September 2023, Sepanyol ⋅ ☁️ 17 °C

    Zapomnieliśmy wspomnieć, że jutro nasi Caminowi Kompani pociągną dalej w drodze od nas, rozstajemy się na razie, ale mamy nadzieję jeszcze spotkać na szlaku...

  • Hari 28

    Villarmentero de Campos

    15 September 2023, Sepanyol ⋅ ☁️ 19 °C

    W miarę łagodny dzień, który rozpoczął się w kończącej porannej burzy, następnie w deszczu i na koniec zakończył się wieczorną burzą. Droga była płaska i prowadziła nas do Fromisty, miasteczka z dwoma ciekawawymi kościołami. Biegła wzdłuż kanału melioracyjnego sprzed 200 lat. Wędrowaliśmy z naszymi Caminowymi przyjaciółmi AJ(Miami), Lucas( Niemcy ale mieszka na wyspach Kanaryjskich) and Ben(Węgry).
    Każdy jeden (Lucas i Ben) jest bardzo ciekawą postacią, myślę że z pogranicza autyzmu i bycia geniuszem.
    Kościół Sw. Marcina należy bez dwóch zdań do klasy perełek . Co prawda odbudowany w XVIII wieku po częściowym zburzeniu w czasie wojny, ale pierwotnie zbudowany w 1066 roku, prezentuje się w sposób niesamowicie zharmonizowany architektonicznie i stylistycznie. Detale kolumn i ich wykończenie są po prostu przepiękne i trudno dobrać właściwe słowa, aby je godnie opisać. Co ciekawe każda głowica kolumny jest inna.
    Drugi kościół jest pod wezwaniem St.Pedro, urodzonego we Fromista patrona żeglarzy, również bardzo interesujący z ciekawą rzeźbą Jezusa, którego skóra jest czarna. Znajdują się tam również rzeźby Sw. Łucji i Sw. Agaty pierwsza z wydłubanymi oczami, które trzyma na tacy i druga z obciętymi piersiami również na tacy.
    Zadziwia mnie moc nienawiści i chęci zadawania bólu u tych którzy wykonywali takie tortury..
    Baca lagi

Sertai kami:

FindPenguins untuk iOSFindPenguins untuk Android